Umieszczony przez 10:09 Duchowość monastyczna

Miłość w działaniu, czyli o tym jak codzienność staje się modlitwą

Pewnego roku, gdy zgromadzenie było obciążone długiem, Gertruda z pokorą nastawała na Pana błagając, aby w swej dobroci wspomógł zarządców klasztoru, by mogli spłacić dług.

Pewnego roku, gdy zgromadzenie było obciążone długiem, Gertruda z pokorą nastawała na Pana błagając, aby w swej dobroci wspomógł zarządców klasztoru, by mogli spłacić dług. Pan rzekł do niej z łagodną czułością: „A jaki Ja miałbym zysk z tego, gdybym ich wspomógł?” „Taki – powiedziała Gertruda – że mogliby dzięki temu poświęcać się ćwiczeniom duchowym z większą gorliwością i pobożnością”. Pan znów powiedział: „Ale jaką odniosę z tego korzyść, skoro nie potrzebuję waszych dóbr i jest Mi wszystko jedno, czy poświęcacie się tylko sprawom ducha, czy pracujecie fizycznie w pocie czoła, jeśli tylko zwracacie się ku Mnie wolnym aktem woli? Gdybym bowiem znajdował radość jedynie w ćwiczeniach duchowych, z pewnością tak przekształciłbym na nowo naturę ludzką po upadku, że człowiek nie potrzebowałby jedzenia ani spania, ani innych rzeczy koniecznych do życia, o które musi zabiegać i zdobywać je pracując w pocie czoła. Podobnie jakiś potężny władca nie zadowala się tym, że ma w swym pałacu piękne i strojne dziewczęta, ale wyznacza też książęta, dowódców, żołnierzy i inne sługi zdolne do różnych zadań, aby ich zawsze mieć w swym pałacu gotowych do rozmaitych posług. I Ja także znajduję upodobanie nie tylko w wewnętrznych rozkoszach, których ludzie doświadczają w kontemplacji. Różne pożyteczne zajęcia podejmowane dla mej chwały i miłości także zachęcają Mnie, bym pozostał i radośnie żył wśród synów ludzkich, gdyż to dzięki nim bardziej ćwiczycie się w miłości, cierpliwości, pokorze i innych cnotach”.

Następnie Gertruda zobaczyła człowieka, na którym spoczywała największa troska o klasztor, jak trwa przed Bogiem, leżąc jakby na lewym boku. Często podnosił się on ku Panu mimo niewygody i podawał Mu lewą ręką, na której się wspierał, sztukę złota ozdobioną cennym klejnotem. I rzekł do niej Pan: „Oto jeśli ulżyłbym w trudnościach temu, za którego się modlisz, pozbawiłbym się tego szlachetnego klejnotu tkwiącego w sztuce złota, a bardzo Mi się on podoba. Zarazem i on sam straciłby przy wynagrodzeniu, gdyż wówczas ofiarowałby Mi samo złoto, bez klejnotu, i to prawą ręką. Ten bowiem ofiaruje jakby samo złoto, kto bez trudności we wszystkich swych dziełach służy Bogu zgodnie z Jego wolą. Ale ten, kto w swoich działaniach doznaje przeciwności, a jednak nie odwraca się od Bożej woli, ofiaruje Bogu sztukę złota ozdobioną wyjątkowo cennym klejnotem”.

Gertruda nie zaprzestała jednak próśb, lecz z jeszcze większą natarczywością błagała Pana, aby ulżył w tych trudnościach zarządcom klasztoru. Pan odpowiedział: „Dlaczego wydaje ci się ciężarem, jeśli ktoś znosi trudności ze względu na Mnie, skoro Ja jestem jedynym prawdziwym przyjacielem, a wierność moja nigdy nie przemija? Bo gdy człowiek pozbawiony już wszelkiej ludzkiej pomocy i pociechy, zbliża się do kresu życia, to jeśli ktoś przypomni sobie wówczas wierność, jaką ów człowiek mu okazywał, odczuje ogromną gorycz. Ale Ja – jedyny prawdziwy przyjaciel – w tak ciężkim położeniu przychodzę do opuszczonej duszy z naręczem dobrych czynów rozkwitłych jak kwiaty, których dokonał ów człowiek w swym życiu myślą, mową lub uczynkiem. Wszystkie one ozdabiają me szaty niby róże i lilie. Dzięki tej mojej Bożej obecności – żywej i kwitnącej – dusza odradza się ku nadziei życia wiecznego, bo odkrywa, że jest do niego wezwana i że zostanie nagrodzona za wszystkie swoje czyny. I wówczas dusza przez radość staje się zdolna po wyzwoleniu się z ciała dostąpić wiecznego szczęścia, żeby w prawdziwej radości, wielbiąc Boga, mogła powtarzać te słowa z Księgi Rodzaju: „Oto woń mego umiłowanego, jak woń żyznego pola”. Bo jak ciało składa się z wielu członków, tak na duszę składają się różne uczucia: strach, ból, radość, miłość, nadzieja, nienawiść i wstyd. O ile człowiek używał każdego z nich na moją chwałę, o tyle odnalazł we Mnie źródło niezrównanej, niewypowiedzianej radości i bezpieczeństwa, a to przygotowuje go do wiecznej szczęśliwości. Bowiem przy przyszłym zmartwychwstaniu, gdy to śmiertelne ciało przyodzieje się w niezniszczalność, poszczególne członki ludzkie otrzymają nagrodę, każdy za swoje zasługi: za prace i wysiłki dokonane w moje imię i dla mojej miłości. Ale dusza otrzyma nieporównywalnie większą godność i wspaniałą chwałę za poszczególne święte uczucia, jakie żywiła i które nią kiedykolwiek kierowały ze względu na miłość do Mnie, które ją poruszały, które wreszcie pobudzały ciało do życia”.

Kiedyś znowu Gertruda powodowana współczuciem dla pewnego bardzo wiernego klasztorowi zarządcy, usilnie prosiła Pana, aby wynagrodził mu za wszystkie trudy, które często ponosił zajmując się sprawami zgromadzenia. Pan odpowiedział: „Jego ciało, tylekroć udręczone ze względu na Mnie tyloma trudami, jest dla Mnie jak jakiś skarbiec, w którym składam tyle srebrnych monet, ile razy on uczyni choć gest, by zapewnić to, co konieczne, osobom powierzonym jego opiece. A jego serce jest dla Mnie jak skrzynia, w której – ku mej radości – mam złożone tyle złotych monet, ile rodzi się w nim myśli, by dla mojej chwały troskliwie zadbać o tych, co są pod jego opieką”. Wtedy Gertruda powiedziała ze zdziwieniem: „Panie, nie wydaje mi się, aby ten człowiek był aż tak doskonały, że wszystkie swoje dzieła obracałby na Twą chwałę. Uważam, że często także inne powody nim kierują: zysk doczesny, a co za tym idzie pragnienie własnej wygody. Więc jak Ty, czysta słodyczy, Boże mój, możesz znajdować w jego sercu i ciele tak wielkie, jak mówisz, rozkosze?” Na co Pan odpowiedział bardzo łaskawie: „Ponieważ jego wola jest tak zgodna z moją wolą, że Ja zawsze jestem najważniejszą przyczyną wszystkich jego działań. Toteż otrzymuje bezcenny zysk z każdej swej myśli, słowa czy uczynku. Gdyby jednak oddawał się swym obowiązkom z jeszcze czystszą i pobożniejszą intencją, wtedy wszystkim swoim zajęciom i dziełom nadałby wartość o tyle większą, o ile złoto jest cenniejsze od srebra. Podobnie gdyby każdą swą myśl i troskę starał się kierować ku Mnie z większą czystością i pobożnością, nabrałyby one wartości jeszcze wyższej, jak najczystsze i wypróbowane złoto wobec złota starego i sczerniałego”.


Fragment publikacji Zwiastun Bożej miłości, tom 1


Św. Gertruda Wielka z Helfty (1256 – ok. 1301) jedna z największych mistyczek chrześcijańskich. Od piątego roku życia oddana do klasztoru benedyktynek w Helfcie, w którym żyło wówczas kilka wybitnych, świętych mniszek. Zdobyła głębokie wykształcenie humanistyczne i teologiczne. Obok Zwiastuna Bożej miłości pozostawiła po sobie Ćwiczenia i Modlitwy.


Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment malowidła w kopule nad kaplicą św. Scholastyki w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu.

(Visited 84 times, 3 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij