Umieszczony przez 16:05 Pismo Święte

Mało jest ludzi, którzy umieją czekać…

Cały ten list, ale może przede wszystkim ten rozdział tchnie atmosferą chrzcielną. Jest to jakby homilia wielkanocna z okazji uroczystego chrztu.

Odrzuciwszy więc wszelkie zło, podstęp i obłudę a także zawiści i wszelkie złe mowy, jak dopiero co narodzone niemowlęta pragnijcie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu, jeśliście skosztowali, jak słodki jest Pan (1 P 2,1–3)

Cały ten list, ale może przede wszystkim ten rozdział tchnie atmosferą chrzcielną. Jest to jakby homilia wielkanocna z okazji uroczystego chrztu. Poprzednio Apostoł wspominał nowe narodziny z niezniszczalnego nasienia dzięki słowu Bożemu, a teraz specjalnie zwraca się do odrodzonych, by dać im wskazówki na nowe życie. To młode nadprzyrodzone życie winno być starannie pielęgnowane, bo, jak każde, nie od razu osiąga pełnię swego rozwoju i swej siły. Na początku jest jeszcze słabe i potrzebuje szczególnej opieki. Natura sama jest tu przykładem, gdyż chroni niedojrzałe życie od twardego zderzenia z otoczeniem, otulając je błonami i łuskami. Ona też przystosowuje odpowiedni pokarm dla niedojrzałych osobników. Ten sposób jej działania jest bardzo pouczający dla nas. Natura przez swoje systemy ochronne niedojrzałego życia ratuje je przed zmarnowaniem. My niestety zatraciliśmy w dużej mierze odwołujące się do natury spojrzenie i nie rozumiemy procesu dojrzewania i jego praw. Marnuje się przez to bardzo wiele ludzi. Byliby za rok, za dwa, za pięć dojrzali do podjęcia poważnych i odpowiedzialnych zadań, ale obecnie jeszcze tacy nie są. Ich duch mówi do nas: Patientiam habe in me, et omnia reddam tibi (Mt 18,26 [Wlg]: Miej cierpliwość dla mnie, a oddam tobie) – „Daj mi jeszcze czas i warunki, bym się mógł przygotować, bym mógł wyjść z mojego chaosu, Boga i siebie lepiej poznać, wyraźniej usłyszeć w duszy głos Boży, a przez to wzmocnić moje przekonanie, ustalić kierunek, utrwalić skalę wartości. Na razie to wszystko jest jeszcze we mnie galaretowate, nie czuję się gotów, nie mogę jeszcze rzucić się w wir zajęć i odpowiedzialności bez ryzyka zagubienia się w nim”.

Niecierpliwość, która nie chce czekać, która nie rozumie znaczenia dojrzewania jako podstawowego dla rozwoju i nie uznaje prawa do dojrzewania, ta niecierpliwość niszczy życie, niszczy wielu ludzi, którzy mogliby być rozsadnikami życia, a tymczasem zamierają sami i idą „na złom”. Argument „potrzeba ludzi” nie może tu przeważyć, aczkolwiek jest bardzo ważki. Nie może jednak przeważyć, gdy chodzi o konieczne warunki rozwoju życia Bożego i jego przekazywanie. Gdyby chodziło o przekazywanie innych wartości, można by dyskutować, ale życie nadprzyrodzone, jak każde inne, potrzebuje osobników w pełni żyjących i rozwiniętych, by być przekazywane (vivens ex vivo – żyjący z żywego). Zapewne porównanie tu kuleje, bo dawcą życia nadprzyrodzonego jest sam Bóg, bo sakramenty działają ex opere operato niezależnie od stopnia świętości udzielającego; a jednak mimo wszystko to uobecnienie Chrystusa w człowieku, pełnia życia nadprzyrodzonego w żyjącym ma kapitalne znaczenie dla tajemnicy przebóstwienia świata. Sakramenty mają same z siebie uświęcającą siłę, ale same z siebie nie stwarzają w duszy przyjmującego dyspozycji do ich owocnego przyjęcia. Potrzebne są inne wpływy, by otworzyć serca ludzkie na łaskę, którą przepełnione są sakramenty.

Mało jest ludzi, którzy umieją czekać, mało jest ludzi, którzy doceniają w pełni prawdę o dojrzewaniu i dlatego mało jest ludzi mądrych, mało ludzi prawidłowo rozwiniętych, za to bardzo wiele zmarnowanych. Gdybyśmy więcej medytowali o trzydziestu latach życia Jezusa w Nazarecie, o długich latach spędzonych przez św. Pawła w Arabii i w Cylicji przed rozpoczęciem pracy apostolskiej, to byśmy z pewnością nie popełniali tylu i tak zgubnych błędów, a problemy duszpasterskie znalazłyby właściwe rozwiązanie. Lud katolicki też nie byłby wciąż na granicy duchowego wyschnięcia z powodu braku artezyjskich studni.

W kierowaniu własnym życiem każdy uniknąłby wielu błędów i nieszczęść, gdyby także nie uważał się zbyt prędko za dojrzałego, gdyby umiał dać samemu sobie czas na pogłębienie wielu spraw przez modlitwę, studium, refleksję i doświadczenie, a nie rwał się tak szybko do zadań, do których nie dorósł. Dojrzały mężczyzna weźmie na plecy i 100 kilogramów, ale jeśli zechce to czynić chłopiec czternastoletni, może wyrządzić sobie nieodwracalną szkodę.

Każde życie ma odpowiedni pokarm, który je podtrzymuje. Życie nadprzyrodzone również wymaga odpowiedniego „odżywiania”. Święty Piotr mówi o tym pokarmie, który nazywa adolon gala, czyli „duchowe mleko niesfałszowane” – prawdziwe, autentyczne, czyste. Jest nim nauka ewangeliczna, posilając się którą, chrześcijanie „wzrastają ku zbawieniu”. Mówi Apostoł: pragnijcie tego mleka (…) jeśliście skosztowali, jak słodki jest Pan. Kto skosztował Chrystusa, ten niczego innego nie chce a Ewangelia staje się jego umiłowaniem, jego pasją. Nie może bez niej żyć, wciąż do niej powraca i wciąż nowe odżywcze pierwiastki w niej znajduje. Właściwie człowiek potrzebuje tylko Chrystusa i tylko Jego całą duszą, całym jestestwem pożądać może. Jeśli więc zakosztował choć daleki przedsmak Jego słodyczy, staje się ten przedsmak jego głodem i pragnieniem.

Jaka to ważna sprawa w Kościele – duchowy pokarm chrześcijan. Widzieliśmy, że ci, którzy piją to niesfałszowane, duchowe mleko, dzięki niemu „wzrastają ku zbawieniu”. To znaczy, że jest to właściwe odżywienie nadprzyrodzonego życia, pożywienie, które daje temu życiu wzrost aż do pełnego rozwoju, to jest do zbawienia. Dzieci nieodpowiednio żywione nie rosną, nie rozwijają się, zapadają na różne choroby, ulegają różnym skrzywieniom i kalectwom. To samo sprawdza się i w życiu duchowym.

A czym się żywią chrześcijanie? Jakiż procent żywi się naprawdę niesfałszowanym mlekiem Ewangelii i słodyczą Chrystusa? Jakimi lekturami wypełniamy, i tak już bardzo ograniczony, nasz czas? Aż strach pomyśleć! Wydaje nam się często – i to nie tylko świeckim – że musimy dużo wiedzieć z dziedziny nauki, literatury, filmu, sportu i tak dalej, a na Ewangelię czasu nie mamy. Jak więc mamy „wzrastać ku zbawieniu”? Czy powieść, film, telewizja, prasa mają być tym pokarmem, którym się będzie odżywiało, dzięki któremu będzie się rozwijało i wzmacniało nasze życie nadprzyrodzone? Jak mamy sobie dać radę z grzechami, nałogami, których mamy tyle, jak mamy znaleźć siły, by wypełnić trudne wymagania chrystianizmu, jeżeli jesteśmy duchowymi głodomorami i życie duchowe zamiera w nas z niedożywienia? A potem będziemy oskarżać Kościół, oskarżać doktrynę chrześcijańską, że stawia zbyt wielkie wymagania (np. w życiu małżeńskim), że są to wymagania ponad siły. Istotnie mamy słuszność, są ponad siły tych wygłodzonych istot, którymi jesteśmy, bo jakże mówić o opanowaniu ciała, gdy wygasło w nas lub zaledwie się tli życie ducha? Któż jednak nam kazał doprowadzać się do takiego stanu wygłodzenia i osłabienia?

Nie dość na tym, że doprowadzamy się do osłabienia przez niespożywanie przeznaczonego dla nas pokarmu, ale sprowadzamy także na nasze życie duchowe choroby, skrzywienia i kalectwa za pomocą trujących treści, jakimi odżywiamy nasz umysł i serce. Te pokarmy, które lepiej nam smakują niż duchowe mleko Ewangelii i które tak chciwie spożywamy, rozbudzają w nas grzeszne skłonności, fałszują w nas sąd i wartościowanie, rozniecają próżne i głupie ambicje życiowe, napełniają nasz umysł i serce pustą wrzawą tego świata.

Sprawa duchowego pokarmu ludzi jest jedną z najważniejszych i najbardziej palących spraw współczesnego apostolstwa.


Fragment z książki Komentarz do 1 Listu św. Piotra


Piotr Rostworowski OSB/EC – benedyktyn, pierwszy polski przeor odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu. Więzień za czasów PRL-u. Kameduła – przeor eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. W ostatnim okresie życia rekluz oddany całkowitej samotności przed Bogiem. Zmarł w 1999 roku i został pochowany w eremie kamedulskim we Frascati koło Rzymu. Był zawsze bliski mojemu sercu – napisał po Jego śmierci Ojciec Święty Jan Paweł II. Autor licznych publikacji z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego.


Fot. Archiwum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu

(Visited 228 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij