Umieszczony przez 11:32 Fragmenty audio, Ojcowie pustyni, Osiem duchów zła

O duchu zniechęcenia

W szóstej bitwie walczymy z wadą, którą Grecy nazywają „acedia”, a my możemy określić mianem zniechęcenia bądź strapienia serca. Ma ona wiele wspólnego ze smutkiem, w większym stopniu dotyka samotnych mnichów i jest bardziej zaciekłym oraz częstszym wrogiem tych, którzy żyją na pustyni…

1. W szóstej bitwie walczymy z wadą, którą Grecy nazywają acedia, a my możemy określić mianem zniechęcenia bądź strapienia serca. Ma ona wiele wspólnego ze smutkiem, w większym stopniu dotyka samotnych mnichów i jest bardziej zaciekłym oraz częstszym wrogiem tych, którzy żyją na pustyni; najczęściej daje się mnichowi we znaki około szóstej, niczym swego rodzaju gorączka, której atak następuje o ustalonej porze, sprawiając, że jej nieugaszony ogień pali chorą duszę o określonej godzinie. Niektórzy spośród starszych twierdzą, iż duch ten jest demonem południa, o którym napomyka się w Psalmie 90.

2. Gdy zawładnie on nieszczęsną duszą mnicha, wzbudza w nim odrazę do zamieszkałego przezeń miejsca i wstręt do własnej pustelni, jak również do braci towarzyszących mu lub żyjących z dala od niego. Podobnie wywołuje w nim uczucie niechęci i pogardy do tych, którzy cechują się niedbalstwem oraz są mniej uduchowieni. Pozbawia go też chęci do wszelkich prac, jakie wykonuje w swojej pustelni: nie pozwala mu w niej przebywać ani oddawać się lekturze. Ponadto mnich nierzadko skarży się pod jego wpływem na to, że spędzając w niej tak dużo czasu, w ogóle nie czyni postępów, oraz narzeka i z żalem wzdycha, że tak długo nie wyda żadnego duchowego owocu, jak długo będzie częścią tamtej wspólnoty. Co więcej, ubolewa nad tym, iż nikt w okolicy nie odniósł dzięki niemu duchowej korzyści, bo choć mógł on sprawować władzę nad innymi i stać na czele bardzo wielu, to nie przyczynił się do niczyjego udoskonalenia ani też nikogo nie ubogacił swoimi obyczajami i nauczaniem. Zachwala odległe klasztory i twierdzi, że szybciej czyni się tam postępy oraz łatwiej dąży się do zbawienia, jak również uważa, że miło obcować z tamtejszymi braćmi, których cechuje głęboka pobożność. Jednocześnie utrzymuje, iż wszystko, co go otacza, jest nie do zniesienia i wśród braci zamieszkujących okolicę nie tylko nie sposób się doskonalić, ale nawet nie można zapewnić sobie żywności, ogromnie się przy tym nie trudząc. Wreszcie uznaje, że nie będzie w stanie osiągnąć zbawienia, jeżeli porzuciwszy pustelnię, w której jeśli pozostanie dłużej, czeka go niechybna zguba, czym prędzej się stamtąd nie wyprowadzi. Około godziny piątej i szóstej duch ten wywołuje uczucie tak wielkiego znużenia i głodu, że mnich czuje się wyczerpany, jakby przebył długą drogę tudzież wykonał bardzo ciężką pracę albo jakby powstrzymywał się od jedzenia przez dwa lub trzy dni postu. Wówczas z bólem rozgląda się wokół i wzdycha pełen żalu do braci o to, że żaden z nich go nie odwiedza; raz po raz wychodzi z pustelni i spogląda na słońce, które rzekomo zbyt wolno chyli się ku zachodowi; jego duszę ogarnia jakieś niewyjaśnione przygnębienie, niczym straszliwy mrok, przez co stroni od wszelkiego duchowego wysiłku, tak że w jego mniemaniu nic innego nie może mu przynieść ulgi w tak dotkliwej udręce, jak odwiedziny któregoś z braci lub kojący sen. Ponadto na skutek tej choroby dochodzi do przekonania, że czymś chwalebnym i koniecznym jest składanie współbraciom wizyt oraz odwiedzanie tych braci, którzy podupadli na zdrowiu, czy to żyją oni w mniej, czy bardziej odległych miejscach, jak również sądzi, iż miłość do bliźniego i bogobojność nakładają na niego pewne obowiązki. A więc nabiera przeświadczenia, że powinien wywiadywać się o swoich krewnych – zarówno o mężczyzn, jak o kobiety – i częściej śpieszyć do nich z wizytą; że wybitnym i świadczącym o miłości do bliźniego czynem jest stałe odwiedzanie owej świątobliwej i oddanej Bogu niewiasty, pozbawionej wszelkiej pomocy, zwłaszcza ze strony krewnych; że zapewnianie jej tego, czego lekceważona i pogardzana przez własną rodzinę potrzebuje, stanowi dowód wielkiej świętości oraz że trzeba raczej dokonywać dzieła miłości przez takie uczynki, aniżeli nadaremnie spędzać czas w pustelni, nie wydając żadnych owoców / Fragment książki Reguły (De institutis coenobiorum)

Słuchasz fragmentu książki Reguły (De institutis coenobiorum) św. Jana Kasjana / Czyta: Franciszek Wytych OSB / Słuchaj podcastów


Św. Jan Kasjan (ok. 365–435) jeden z największych autorytetów w monastycyzmie zachodnim. Urodzony w Dobrudży (na terenie dzisiejszej Rumunii i Bułgarii), od młodości zafascynowany życiem monastycznym. Mając 18 lat wyruszył do Palestyny (383), gdzie wstąpił do klasztoru. Razem z Germanusem, swoim przyjacielem, udał się do Egiptu (Nitria, Cele, Sketis), gdzie spotkał się i rozmawiał z najsłynniejszymi Ojcami Pustyni. W 400 roku wyjechał do Konstantynopola, gdzie zaprzyjaźnił się ze św. Janem Chryzostomem. W roku 405 pojechał do Rzymu, szukając u papieża wsparcia dla prześladowanego Jana. Tu spotkał i zaprzyjaźnił się z diakonem Leonem, późniejszym papieżem Leonem Wielkim. Stąd wyjechał do Marsylii w 416 roku, gdzie założył dwa klasztory: męski i żeński. Napisał: „Reguły”„Rozmowy z Ojcami”; „O wcieleniu Pańskim przeciw Nestoriuszowi”.

(Visited 798 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij