Uwaga Palladiusza w części „egipskiej” skupiona jest na dwóch środowiskach monastycznych znanych mu z osobistego doświadczenia: aleksandryjskim (czy dokładniej „okołoaleksandryjskim”) i wielkim kompleksie znajdującym się w Dolinie Nitryjskiej.
Klasztory cenobityczne i laury semianachoretyczne położone w kręgu otaczającym Aleksandrię znajdowały się w czasach Palladiusza u progu swoich dziejów. Historia Lausiaca – Opowiadania dla Lausosa stanowi pierwsze poważniejsze źródło do historii aleksandryjskiego monastycyzmu. Kiedy Palladiusz opuszczał Egipt, istniał już pachomiański klasztor Metanoia („Pokuta”) w podmiejskim Kanopos, podobnie jak inny, także pachomiański klasztor zbudowany na terenie zburzonej już wtedy świątyni Sarapisa. W wąskim pasie biegnącym wzdłuż morza za zachód od Aleksandrii między jeziorem Mareotis a morzem żyli liczni anachoreci. Jednym z nich był mistrz Palladiusza, Doroteusz, budujący w chwilach wolnych nowe eremy — widocznie nie brakło ludzi pragnących oddawać się ascezie w tym właśnie miejscu, gdzie warunki do życia, mimo bliskości wielkiego miasta, były bardzo trudne.
W samej Aleksandrii żyli także asceci nietworzący grup monastycznych. Palladiusz pierwszy rok w Egipcie spędził w tym mieście pod okiem Izydora, prowadzącego xenodocheion powstałe po to, by zapewnić życzliwe przyjęcie cudzoziemcom pragnącym poznać tajniki ascezy egipskich mnichów. Dopiero po tym wstępnym okresie Palladiusz miał kontynuować swą ascezę już na „prawdziwej pustyni”.
Palladiusz znał z własnego doświadczenia największe skupiska monastyczne Egiptu mieszczące się po zachodniej stronie Delty, mniej więcej na połowie jej wysokości: Nitrię położoną najbliżej ziemi uprawnej, Sketis w depresji zwanej dziś Wadi an-Natrun, a także (a może przede wszystkim) Cele.
Palladiusz wspomina wielokrotnie o mnichach żyjących na brzegu Doliny Nilu, w tym także w pobliżu miast. Jego wiedza sięga obszarów Tebaidy, na których powstała kongregacja pachomiańska, jednak uwaga jest skupiona na północy.
Przewodnikiem duchowym mnichów, których opisuje Palladiusz, była Biblia i, gdybyśmy mieli mu wierzyć, wyłącznie Biblia (jednak mnisi czytali także rozmaite, niekiedy nawet bardzo trudne utwory chrześcijańskiej literatury; pogląd o ignorancji mnichów jest zdecydowanie fałszywy). Bardzo długo reguły wspólnego życia przekazywane były jedynie drogą przekazu ustnego; nie wydawały się one braciom godne pisanej formy, bynajmniej nie dlatego, by mnisi nie potrafili pisać; nie odczuwali oni potrzeby posiadania innego tekstu normatywnego niż Biblia. Pismo Święte czytano w czasie zgromadzeń liturgicznych, w niewielkich grupach mnichów, czytano także w samotności, w celi. Bracia uczyli się na pamięć urywków rozmaitych ksiąg po to, by móc je recytować przy pracy, w podróży. Kultura monastycznego świata wsparta była przede wszystkim na lekturze i interpretacji Biblii. Młodsi monastycznym stażem mnisi, prosząc starszych o „słowo”, bardzo często w odpowiedzi wysłuchiwali recytacji ustępów biblijnych. Kiedy mnisi przyszli do Antoniego, prosząc go: „Powiedz nam słowo, jak się mamy zbawić”. Starzec im odpowiedział: „Słyszycie słowa Pisma? One wam pomogą”. Starsi mnisi cieszący się autorytetem w oczach innych mnichów byli nade wszystko tymi, którzy potrafili znaleźć w Piśmie Świętym niezbędny w danej sytuacji ustęp i objaśnić jego sens. Czytanie Biblii było najlepszym sposobem na walkę z pokusami. W Księdze Starców Epifaniuszowi z Salaminy przypisuje się twierdzenie, iż sam widok świętych ksiąg osłabia w nas chęć do grzechu, a pobudza do ćwiczenia się w sprawiedliwości. Pismo Święte zdaniem braci odpędzało od cel demony. Szczególnie często czytano, recytowano, powtarzano psalmy, czyniono to przede wszystkim wieczorem i w nocy. Mnisi posługiwali się Biblią w bardzo charakterystyczny sposób: cytowali w rozmaitych okazjach krótkie fragmenty, które, aby znaleźć zastosowanie w pustynnym świecie, wymagały niekiedy dość ryzykownych interpretacji. Traktowano Biblię dokładnie tak, jak traktowali ją teolodzy tej epoki rozcinający ją na niewielkie cząstki wyrywane z kontekstu (historyczne podejście do Biblii, do którego dziś przywykliśmy, w późnej starożytności w ogóle nie istniało i nie mogło istnieć — kultura historyczna rodzi się dopiero w XIX w.). Bracia byli jak najdalsi od myśli, że to wielkie i powstające w rozmaitych epokach dzieło, może zawierać sprzeczności. Dla nich wszystko to, co znajdowali w Biblii, było na równi ważne dla ich ascetycznego żywota. Pisma Świętego wszyscy uczyli się na pamięć, starając się poznać je w taki sposób, by można było posługiwać się wersetami biblijnymi jak językiem prostej komunikacji. Najstarsze utwory monastycznej literatury: listy Pachomiusza, Horsiesego i Teodora robią na pierwszy rzut oka wrażenie biblijnych centonów pozbawionych niemal odautorskiego tekstu. Jeden z wielkich znawców literatury monastycznej, Adalbert de Vogüé charakteryzując to zjawisko mówi o surabondance des citations scripturaires („nadmierna obfitość cytatów biblijnych”) i o biblicisme exubérant („wybujałe skupienie na Biblii”), stanowiły one bowiem znamienną cechę kultury mnichów (nie tylko egipskich). Palladiusz (czy inni autorzy literatury monastycznej) wspominają często o medytowaniu Biblii; polegało ono jednak nie na wewnętrznym, indywidualnym rozważaniu sensu jej ustępów, lecz na ich powtarzaniu (zazwyczaj głośno lub półgłosem). Mnich powinien za wszelką cenę starać się skoncentrować na tekście biblijnym – walka z nieuwagą w czasie medytacji była walką z demonami, które starały się pozbawić mnichów zbawiennego działania Pisma Świętego.
Uderza nas szczególna uwaga, z jaką traktowano Stary Testament (nie tylko Psalmy, recytowane szczególnie często). Odwoływano się do niego częściej niż do utworów wchodzących w skład Nowego Testamentu. Dlaczego tak się działo, nie do końca jest dla nas jasne. Predylekcja do Starego Testamentu na pewno bierze się z jego bogactwa – w ogromnej masie rozmaitych tekstów o rozmaitym charakterze można było znaleźć potrzebne mnichom ustępy; odwoływano się do Starego Testamentu, gdyż widziano w nim zbiór proroctw, które spełnił Nowy Testament i Kościół (w sensie „Ludu Bożego”).
Fragment publikacji Drugi dar Nilu, czyli o mnichach i klasztorach w późnoantycznym Egipcie
Prof. Ewa Wipszycka jest historykiem i papirologiem; w badaniach naukowych koncentruje się na historii Egiptu od czasów Aleksandra Wielkiego; wiele uwagi poświęca okresowi późnego antyku. W bogatym dorobku naukowym autorki znajdują się między innymi: Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu (t. 1–3), Historia starożytnych Greków (t. 1–3), Kościół w świecie późnego antyku, O starożytności polemicznie, Moines et communautés monastiques en Égypte: (IVe–VIIIe siècles), Drugi dar Nilu, czyli o mnichach i klasztorach w późnoantycznym Egipcie, Chrześcijaństwo starożytnego Egiptu.
Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment fresku z kapitularza gotyckiego w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!