Umieszczony przez 10:29 Nowości i recenzje

Po co nam dzisiaj „Filokalia”?

W XX i XXI wieku mamy niemalże nadprodukcję książek traktujących o różnych, ważnych i nieważnych sprawach. Książka, ta wydawana drukiem, na papierze, powoli odchodzi do lamusa, zastępowana elektronicznymi publikacjami.

W XX i XXI wieku mamy niemalże nadprodukcję książek traktujących o różnych, ważnych i nieważnych sprawach. Książka, ta wydawana drukiem, na papierze, powoli odchodzi do lamusa, zastępowana elektronicznymi publikacjami. Nawet popularne (jeszcze) e-booki są obecnie wypierane przez wersje audio – do słuchania, czy też różnego rodzaju streszczenia, także w formie wideo. Popularny onegdaj „Reader’s Digest” obecnie można subskrybować w formie elektronicznej, a i to przysparza sporo kłopotu czytelnikom, ponieważ podobnych ofert jest bez liku.

Filokalię można by nazwać takim wyborem wartościowych dzieł o charakterze duchowym, ukazujących się na przestrzeni około 1400 lat. W tym miejscu pojawia się pytanie: po co to komu? Teksty w niej zawarte zostały napisane przez wybitne osoby swoich czasów, które można nazwać gigantami duchowości. Świat idzie do przodu, rozwija się także Kościół i tradycja, zarówno ta pisana z dużej, jak i z małej litery. Czy zatem Filokalia ma jedynie charakter zbioru archiwalnego znakomitych pism z dawnych czasów?

Uważam, że warto zadawać sobie takie pytania, i to nie tylko przy okazji sięgania po Filokalię, ale i wszystkie materiały, czy to drukowane, czy te w formie elektronicznej, które do nas docierają. Istnieje poważne niebezpieczeństwo karmienia się informacyjnym fast foodem. Bezkrytyczne korzystanie z portali społecznościowych, bezrefleksyjne przyjmowanie informacji podawanych na bieżąco przez media, a wszystko to w atrakcyjnym, kolorowym opakowaniu i do tego praktycznie za darmo. No właśnie: czy „za darmo”? Z pewnością można powiedzieć, że mnóstwo treści udostępnianych jest nieodpłatnie, ale nie oznacza to, że za darmo. Ukryta opłata ma podwójny charakter. Po pierwsze: ktoś to przygotował, poświęcając temu swój czas i wykorzystując posiadane kompetencje. To jest realny koszt. Zdarzają się, i to dosyć często, treści przygotowywane przez osoby bez żadnych kompetencji, ale tym się świadomie nie zajmę. Po drugie: „opłatą” jest także skutek, jaki wywołują w czytelniku konsumowane treści. Ich dostawcy, mając narzędzia umożliwiające praktycznie nieograniczoną dystrybucję, mogą i prawdopodobnie dosyć często wykorzystują to do wywierania wpływu, a nawet do manipulacji. Godziny spędzane na konsumowaniu bezwartościowej, a nawet szkodliwej informacyjnej papki skutkują intelektualną i duchową otyłością. Używam porównań związanych z jedzeniem, ponieważ nieodparcie kojarzy mi się ta sytuacja z demonem obżarstwa (gr. γαστριμαργία) opisywanym w Pismach ascetycznych przez Ewagriusza z Pontu. Obżarstwo to przypadłość znana od zarania dziejów. „Jedz kiedy tylko możesz” to reguła dobra, gdy pożywienia jest mało. Jednak w czasach dobrobytu jest zwykłą przesadą i bardzo złym nawykiem. Podobnie ma się sprawa z konsumpcją informacji: to, co łatwo dostępne i przyswajalne, jest natychmiast przyjmowane, konsumowane. To, co bezwartościowe, odkłada się jak intelektualny i duchowy tłuszcz, obciążając człowieka.

Tu warto wspomnieć o jednym z ważnych tematów tego zbioru, a mianowicie o czujności. Wysłuchałem niedawno prostego, ale jakże ciekawego kazania pewnego biskupa Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Mówił z ogromną pasją, trzymając w ręku krzyż. Ludzie patrząc i słuchając tego kapłana wiedzieli, że naucza w imię Jezusa Chrystusa. Głównym motywem kazania były dwa sposoby, w jakie zło atakuje człowieka, jednak równie dobrze można temu tematowi przyporządkować czujność. Pierwszym z prezentowanych sposobów ataku zła na człowieka był atak węża. Człowiek nieświadomy swojej grzeszności, poganin, ateista, a także tzw. „letni” chrześcijanin, jest bardzo podatny na taki atak. Wąż skrada się cicho do swojej ofiary, ukrywa się w wysokiej trawie, pełznie zakosami, wszystko po to by nie zdradzić swojej obecności. Kiedy uda mu się dotrzeć dostatecznie blisko, kąsa, zatruwając swoim jadem ofiarę. Współczesne media lansują modę na totalny, niczym nieskrępowany luz. Wszystko, czego nie zabrania bądź nie ogranicza prawo stanowione, ma być dozwolone, a nawet „dobre”. Obżarstwo, nieczystość (nie tylko ta seksualna) i chciwość ukazywane są jako coś pozytywnego: więcej mieć, więcej przeżyć staje się celem samym w sobie. Pewien znany mi mały chłopiec w wieku 8 lat planował, ze kiedy dorośnie, będzie miał restaurację. Może i trochę to dziwne, ale jakże ambitne zamierzenie ośmiolatka. Teraz ma 10 lat i nie chce już zarządzać restauracją, chce być influencerem. W zarządzanie restauracją trzeba włożyć sporo pracy, natomiast bycie influencerem kojarzy się, nie tylko 10-latkom, z szybką i łatwą drogą zdobycia pieniędzy i rozpoznawalności, co Ewagriusz z Pontu nazwałby prawdopodobnie chciwością (gr. φιλαργυρία) i próżną chwałą (gr. kενοδοξία). To taktyka węża: niepostrzeżenie podejść, klucząc, nie wprost, wykorzystując „wysoką trawę” mylących opinii i przekazu płynącego szerokim strumieniem w elektronicznych mediach. Atak, szczególnie na młode osoby, staje się bardzo łatwy.

Co zatem z ludźmi o dojrzałej duchowości, u których czujność jest ustalona na wysokim poziomie? Taktyka węża jest nieskuteczna, choćby dlatego, że wymaga czasu, a człowiek czujny w lot identyfikuje i pojmuje zagrożenie. Tu na scenę wchodzi lew, a właściwie lwice, ponieważ to lwice polują. Szybka, zwinna, groźna, atakuje znienacka, bez ostrzeżenia, powala i rozszarpuje ofiarę. Tylko najbardziej czujna osoba zorientuje się, że to atak i odpowiednio na niego odpowie. Dla tej właśnie grupy ludzi bardzo pomocne mogą okazać się teksty Filokalii traktujące o czujności. Piszę to z pełną odpowiedzialnością, choć zdaje się to być oczywiste tak jak to, że nie zaczynamy nauki języka angielskiego od czytania w oryginale dzieł Szekspira. Nawet podstawowa znajomość tego języka nie umożliwia pełnego i dogłębnego zrozumienia tych tekstów. Teksty zebrane w Filokalii prezentują dojrzałość duchową ich autorów na poziomie zdawałoby się nieosiągalnym dla przeciętnego człowieka, chrześcijanina, a może nawet dla wielu osób stanu duchownego. Zwrócę jednak uwagę na jeden ważny aspekt doskonalenia: jest nim określenie celu, ambitnego tak, by warto było poświęcić na dążenie do niego wiele lat, a nawet całe życie. Jeżeli wyczynowi sportowcy mogą (i powinni) marzyć o olimpijskich laurach, a małe dziecko o zarządzaniu restauracją, a nawet całą siecią restauracji, to czy mając na uwadze całe nasze życie, które – mam nadzieję – jest drogą mającą nas doprowadzić do domu Ojca, nie warto zawieszać poprzeczki czujności bardzo, bardzo wysoko? W Filokalii można znaleźć bezcenne wskazówki tych, którzy swoje życie przeżyli godnie i cieszą się radością w Bogu, co wyznajemy mówiąc „wierzę w świętych obcowanie”.


Henryk Metz – kierownik projektów i programów w branży IT oraz ekspert/trener metod ciągłego doskonalenia. Ikonopisarz, członek Senatu Śląskiej Szkoły Ikonograficznej, reprezentuje Wydział Światło i Zbawienie ŚSI. Wraz z żoną Zofią pomaga zainteresowanym poznawać i doskonalić się w sztuce pisania ikon we wspólnocie Ikonopisarzy Wszystkich Świętych przy parafii pw. Wszystkich Świętych w Gliwicach.

(Visited 382 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij