Skupmy się na opisie pogrzebu Pana Jezusa tak jak nam to św. Łukasz przedstawia, pozostajemy w rozdziale 23 wersety od 50 do 56:
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego, Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa.
Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał.
Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa.
Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu (Łk 23,50–56)
Zanim przyjrzymy się bliżej samemu opisowi pogrzebu, musimy powiedzieć kilka słów o momencie śmierci Jezusa w przekazie św. Łukasza. Przede wszystkim Łukasz wskazuje na ścisłe powiązanie między losem Mesjasza, a losem świętego miasta – Jerozolimy z jej świątynią. Dlatego w opisie śmierci Jezusa Łukasz podkreśla rozdarcie się przez środek zasłony Przybytku. Ten obraz ma nam uświadomić, że wraz ze śmiercią Chrystusa dotychczasowa świątynia, dotychczasowy kult traci swoją aktualność. W miejsce tej rozdartej przez środek zasłony świątyni wchodzi nie budowla, ale Osoba, wchodzi sam Chrystus. To On staje się nową świątynią i dlatego też ostatnie słowa Jezusa z krzyża to słowa modlitwy. Jezus modli się słowami: Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha Mojego. Są to słowa modlitwy, zaczerpnięte z Psalmu 31, słowa modlitwy pełnej nadziei, synowskiego zaufania.
Tu można wydobyć cele teologiczne Łukasza. Marek np. wkłada w usta Jezusa dramatyczny krzyk samotności z Psalmu 22. Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił, a perspektywa Łukaszowa jest zupełnie inna. To są słowa modlitwy, słowa zaufania, będące na przedłużeniu wizji Łukaszowej, według której cała męka Chrystusa jest drogą cierpiącego Mesjasza i proroka. Ta droga od początku do końca jest naznaczona posłuszeństwem i jak już mówiliśmy determinacją Jezusa, żeby tę drogę doprowadzić do końca – Dziś, jutro, pojutrze muszę być w drodze, a trzeciego dnia będę u kresu. W tym momencie Jezus jako cierpiący Mesjasz i prorok dochodzi do kresu, oddaje ducha ze słowami modlitwy na ustach i staje się nową świątynią, nowym przybytkiem. Jednocześnie jako cierpiący Mesjasz i prorok staje się wzorem świadka, z jednoczesną obietnicą, że wszelkie świadectwo choćby okupione męczeństwem staje się ziarnem zwycięstwa. Droga Chrystusa na krzyż, Jego śmierć na krzyżu jest ogromnym zastrzykiem nadziei i potencjału zwycięstwa dla wszystkich uczniów Jezusa, którzy przez wieki historii pójdą śladami swojego Mistrza składając świadectwo.
Teraz przejdźmy do pogrzebu. Łukasz konstruując swoją opowieść wprowadza bardzo kunsztownie poszczególne postaci na scenę wydarzeń i podobnie sprawa się ma ze sprawiedliwym i dobrym Józefem. Bardzo ładnie nazywa go Łukasz – dobry i sprawiedliwy, zwłaszcza ten przydomek „sprawiedliwy” jest tutaj istotny. Oznacza on sprawiedliwość w sensie biblijnym – prawość serca w stosunku do obowiązków, które Izraelita ma względem Boga, które wynikają z Przymierza. Łukasz opisując Józefa, tego nowego protagonistę opowiadania posługuje się kontrastem. Nazywa go oczywiście członkiem Wysokiej Rady czyli najwyższej władzy żydowskiej, ale używa kontrastu. Mówi, że nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Ciekawie konstruuje postać Józefa, z jednej strony członek instytucji obciążonej oskarżeniem Jezusa, ale z drugiej strony na zasadzie kontrastu odcinający się od ich uchwały i postępowania.
Łukasz dodaje dla swoich czytelników, którzy nie znają do końca tła żydowskiego czy też geografii Palestyny dodaje, że pochodził z miasta żydowskiego Arymatei. Prawdopodobnie to miasto znajdowało się na równinie nadmorskiej w okolicy Liddy czyli dla tych, którzy byli w Ziemi Świętej w okolicy, gdzie dzisiaj znajduje się Lotnisko Benguriona. Dziś to miasto nazywa się Lot w starożytności Lidda. Prawdopodobnie z tego miasta pochodził nasz dobry i sprawiedliwy Józef. Łukasz dodaje jeszcze jeden szczegół, który nie może nam umknąć, mianowicie Józef oczekiwał królestwa Bożego. Takie określenie w Ewangelii już się pojawiało w opisie sprawiedliwych ludzi, którzy odznaczają się prawością serca. Jest wzmianka o tym np. przy okazji Symeona czy też prorokini Anny. Te słowa odnoszą się do ludzi, którzy noszą w sobie potencjał nadziei, która wyczekuje oglądania realizacji Bożej obietnicy. Te słowa w odniesieniu do Józefa w kontekście pogrzebu Pana Jezusa są bardzo głębokie i piękne. Pokazują nam Józefa jako człowieka nadziei i tę nadzieję wiąże z osobą Jezusa. Nie wiemy jak to konkretnie w jego sercu przebiegało, czy gdzieś tliła się w nim nadzieja na zmartwychwstanie, być może jeszcze za wcześnie… Nie możemy tutaj dorabiać jakichś teorii. Wystarczy zatrzymać się na tym, co mówi nam Łukasz. Na tym, że w Józefie była nadzieja i jego postępowanie, które za chwilę Łukasz nam tutaj opisze, wiąże się z tą dozą nadziei, która tli się w jego sercu.
Sama tradycja o pogrzebie Jezusa ma bardzo starożytne pochodzenie. Mamy jej ślady w wyznaniu wiary już w 1. Liście do Koryntian św. Pawła. Możemy więc przypuszczać, że od początku prawda o pogrzebie Jezusa, o złożeniu Go do grobu, od podstaw weszła do wyznania wiary pierwotnego chrześcijaństwa razem z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. To była jakby całość, która złożyła się na pierwotne wyznanie wiary.
Widzimy Józefa, który odgrywa niezwykle pozytywna rolę w całym wydarzeniu. Najpierw udaje się do Piłata i prosi o ciało Jezusa, potem św. Łukasz opisuje bardzo ważne czynności, które dokonał Józef. Mianowicie zdjął z krzyża ciało Jezusa, owinął w płótno i złożył w grobie. W całym tym opisie dominuje motyw wielkiego szacunku. Józef odnosi się z wielkim przejęciem do tych czynności, które wykonuje, które wymagane są przez Prawo żydowskie, które jasno podkreślało, że nie można nikomu odmówić pochówku, każdy ma prawo do godziwego pochówku. Chowanie zmarłych było czynem szczególnie dowartościowanym w Prawie żydowskim. Dlatego Józef jako ten dobry i sprawiedliwy, żyjący nadzieją człowiek z wielkim namaszczeniem dokonuje tych trzech czynności i składa umęczone ciało Jezusa w grobie wykutym w skale, którym nikt jeszcze nie był pochowany. Jak możemy przypuszczać, Józef jako człowiek wpływowy, członek elity grób ten wykuł i zarezerwował dla siebie dlatego, że groby wykute w skale należały do ludzi lepiej sytuowanych.
Przejdźmy teraz na grunt archeologii i konkretu Ziemi Świętej oraz pogrzebu Jezusa. Badania archeologiczne przeprowadzone w Bazylice Grobu uwydatniają, że grób Jezusa miał charakter arcosolium. To znaczy, że wchodziło się przez korytarz do głównej, centralnej komory grobowej. Po jej obu stronach znajdowały się wykute w skale nisze o łukowym sklepieniu stąd nazwa arcosolium i w takiej niszy o łukowym sklepieniu został prawdopodobnie pochowany Jezus. Ostatnie badania przeprowadzone przez międzynarodową ekipę archeologów miały miejsce w roku 2016, tym badaniom patronowało „National Geographics”. W tym czasie zdjęto marmurową płytę pokrywającą domniemane miejsce pochówku Jezusa, spod tej płyty usunięto nagromadzony poprzez wieki materiał i pod tym znaleziono płytę z czasów bizantyjskich, a następnie dokopano się miejsca sięgającego samych początków świątyni grobu pańskiego i wreszcie zdjęto także tę płytę i pod nią, jak nam relacjonują naukowcy, znajduje się pieczara, jama, która jest domniemanym miejscem pochówku Jezusa. Ci archeolodzy nie związani konfesyjnie z żadnym z wyznań chrześcijańskich podkreślają, że za autentycznością tego miejsca przemawia ciągłość tradycji. Sonda archeologiczna pokazuje, że na przestrzeni lat to miejsce czci, utożsamiane z miejscem pochówku Jezusa nie uległo przemieszczeniu czy przesunięciu. To są dla nas dobre sygnały archeologii ewangelicznej, które utwierdzają naszą wiarę, że te miejsca, które tradycja chrześcijańska uświęciła szacunkiem i czcią nie są tylko pobożną legendą, ale mają też wartość historyczną. Dlatego wprowadziłem dygresję archeologiczną, żeby podkreślić sam konkret pochówku Jezusa.
Łukasz dodaje, że pogrzeb odbywa się w dniu Przygotowania czyli w piątek i szabat się rozjaśniał. Przepiękne zdanie, użyty jest w nim bardzo rzadki czasownik, który zawiera w sobie ideę stopniowego rozjaśniania się. Oczywiście możemy to rozumieć w sensie dosłownym jako początek szabatu. Wiemy, że do tego, aby mógł być ogłoszony początek szabatu muszą się ukazać widzialnie co najmniej trzy gwiazdy. Niektórzy uważają, że być może chodziło tu o pojawienie się na niebie Wenus, która jak wiemy ukazuje się bezpośrednio przed wschodem Słońca i zachodzi zaraz po zachodzie Słońca ze względu na jej położenie. Natomiast znając Łukaszowe pisarstwo możemy też nadać temu czasownikowi element symboliczny – zaczyna się coś bardzo ważnego. Nie jest to zwykły szabat, ale w powiązaniu z oczekiwaniem królestwa Bożego, z nadzieją, która jest w Józefie coś się rozjaśnia. Powoli jakby zmierzamy w kierunku tajemnicy tego grobu. Te wszystkie czynności, które wykonuje Józef są elementem prowadzącym do tej największej tajemnicy, największego wydarzenia w historii. Za kilkadziesiąt godzin wydarzy się w tym miejscu, w tym grobie, w którym teraz Józef składa Jezusa.
Po tej pięknej scenie rozjaśniania się szabatu Łukasz wprowadza nam na koniec jeszcze jedną zbiorową postać. To są niewiasty, które przyszły z Galilei, czyli towarzyszyły Jezusowi w tych ostatnich chwilach Jego ziemskiej drogi. I co ciekawe te kobiety tak jak dobry łotr mają zmysł mądrościowy. One nie tylko przyszły z Galilei i płakały, ale – jak pisze Łukasz – Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Czyli przygotowują się, żeby godnie ciało Jezusa uczcić i po powrocie przygotowały wonności i olejki. Czyli chcą wiedzieć gdzie został złożony ich Mistrz, jak został pochowany, żeby potem oddać cześć także Jego ciału i w tym celu przygotowują olejki.
Ciekawy szczegół. Niby szczegół – oglądają grób, ale Łukasz prowadzi nas za rękę i chce nam pokazać, że to nie jest zwykła ciekawość, tylko rozsądne patrzenie, które ma potem swoje dalsze konsekwencje. Na koniec Łukasz nam dodaje, że kobiety jak już obejrzały grób i miejsce, przygotowują wonności i olejki, ale nie udają się od razu z nimi, aby namścić ciało Jezusa, czy też złożyć te olejki przy grobie, tylko zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu. Ten motyw jest u Łukasza bardzo ważny, wszystko co się dokonuje w życiu Jezusa jest podporządkowane Przymierzu i Prawu. Kiedy pomyślimy o Ewangelii Dzieciństwa, Maryja i Józef przedstawiają Jezusa w Świątyni. Dokonują tego dlatego, bo tak zostało zapisane w Prawie. Kobiety też zachowują spoczynek szabatu, zachowują Prawo i z pewnością czekają kiedy szabat się skończy, żeby udać się do grobu i zanieść tam wonności i olejki.
To też należy odczytać w szerszym kontekście, że cała osoba Jezusa jako Mistrza i Mesjasza jest naznaczona rysem posłuszeństwa i wypełnienia. Szczególnie w tym momencie to posłuszeństwo i wypełnienie staje się szczególnie wyraźne, rażące w oczy, kiedy Jezus w pełnym poddaniu woli Ojca oddał swoje życie, został złożony do grobu. To jest szczyt Jego misji, szczyt pełni, którą przyniósł człowiekowi, każdemu z nas.
Kobiety zachowują spoczynek szabatu, jak to mówi jedna z pięknych starożytnych homilii: także ciało Chrystusa spoczywa, Król śpi w grobie. Wszyscy za kilka dni staniemy przed grobem, aby ciało spoczywającego Chrystusa uczcić i wszyscy będziemy oczekiwać tego wielkiego przełomu, być może, trochę jak Józef z Arymatei, oczekując Królestwa Bożego, czyli niosąc w swoim sercu tę nadzieję. Próbując przejść z tymi wszystkimi naszymi postaciami, które przez trzy nasze wspólne dni się pojawiły czyli od modelu ucznia przez Szymona z Cyreny, przez niewiasty płaczące, dobrego łotra, Józefa z Arymatei, niewiasty Galilejskie. Spróbujmy znaleźć jednego naszego bohatera, który nam pomoże święte dni Triduum przeżyć. Stanąć pod krzyżem, odkryć prawdę o cenie naszego zbawienia i potem spotkać się ze zmartwychwstałym Jezusem trzeciego dnia o poranku.
Chciałbym zakończyć tę konferencję fragmentem, który pojawia się podczas każdej liturgii wschodniej, w kościołach bizantyńskich, kiedy kapłan okadza na początku liturgii ołtarz, wypowiada takie słowa:
Zaprawdę piękniejszy od raju i jaśniejszy od weselnej komnaty królewskiej okazał się dla nas Chryste Twój grób życiodajny, źródło naszego zmartwychwstania.
Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.
Maciej Pawlik OSB – urodził się w 1989 r. w Nowym Sączu. Do opactwa wstąpił w 2010 r., a dwa lata później złożył profesję monastyczną. Ukończył teologię (specjalność: nauki biblijne) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Obecnie studiuje w Jerozolimie na Studium Biblicum Franciscanum. Zainteresowania: Biblia, judaizm, tradycja prawosławia i innych Kościołów wschodnich, dialog międzyreligijny oraz ekumenizm.
Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment polichromii z kaplicy Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Autor polichromii: Michał Szwarc.
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!