Erem Camaldoli, 17 kwietnia 1511 [r.], Wielki Czwartek
W nocy w chórze tylko oficjum Pana. Dzień tak piękny i ze słońcem, nawet tak gorąco, że nie mogąc go wytrzymać, na dobre zrezygnowałem już ze środkowych skarpet i pary stopek. Nie wiem, czy doszedłeś już do tego, żeby zdjąć lisie futra. Zwróć uwagę, że ja już zdjąłem skóry.
Dzisiaj na Mszy wszyscy razem przystąpiliśmy do Komunii. I miałbym ci do przekazania swoje przemyślenia na temat tej Komunii, ale to zajęłoby nazbyt wiele czasu: książeczka stałaby się księgą – chociaż już teraz jest z niej, jak sądzę, całkiem spore książczysko. Obiad spożywaliśmy w refektarzu, w towarzystwie. Ja czytałem i nie tylko nie żal mi było, że odkładam na później posiłek, ale pragnąłem powrócić do celi i tam zrobić to samo, co zrobiłem we wtorek. W każdym razie zjadłem wyszukany obiad: ryby – świeże i solone, racuchy, sałata, zupa, owoce sezonowe. Po posiłku poszedłem do zakrystii, żeby pomagać w polerowaniu mosiądzu w kościele, z radością w duchu.
Nasz generał przybył tutaj po obiedzie i wszystkim umył stopy. Umył naprawdę, nie udawał, że myje. Dużo czytań w kapitularzu; potem poszliśmy do refektarza, gdzie zostaliśmy posadzeni przy pustym stole, każdy miał przed sobą dziesięć migdałów i pusty kielich, a generał po kilku modlitwach i czytaniach, wziąwszy dzban do ręki, obszedł wszystkich dookoła, nalewając im wino. To był podwieczorek. Ja zjadłem jednego migdała i bardziej spróbowałem wina, niż się go napiłem; a zrobiłem to nie dla siebie, ale dla innych. Po tym odmówiono kompletę, a następnie spędziłem trochę czasu z generałem i powróciłem do naszej celi, gdzie – żeby już nie przemilczać żadnego szaleństwa – nie z powodu pokuty, nie, ale na znak smutku, żeby poruszyć swego ducha do bardziej żarliwego rozmyślania o męce mojego Odkupiciela, postanowiłem nie zapalać ognia. A po dość długim czuwaniu, które spędziłem na lekturze czegoś, co dotyczyło tej nocy, postanowiłem nie kłaść się na sienniku na łóżku, ale ściągnąwszy na podłogę slawonki, rzuciłem się, ot tak, na ziemię, mając slawonkę pod sobą i nad sobą. Wariactwa, które nie są niczym innym, jak środkami mającymi na celu poruszenie tak dziwacznego umysłu jak mój.
Przespawszy się nieco, wstałem, żeby rozmyślać o pewnych rzeczach dotyczących właśnie mego, wtedy krzyżowanego, Pana i by odmawiać psalmy. Około półtorej godziny po tym, jak wstałem, zastukano w nasze okno, żeby wezwać mnie na matutinum; bowiem teraz, gdy nie bije się w dzwony, zakrystian wzywa jednego, a ten wzywa pozostałych. Wprawdzie uderza się w pewien drewniany dzwon, również na dzwonnicy, ale z obawy, że być może nie będzie go słychać bez tego wołania, poszedłem zawołać pozostałych i udałem się na matutinum. A znacznie później, powróciwszy do celi, odmawiałem psalmy aż do nastania dnia.
Fragment publikacji Pisma, tom 5
Bł. Paweł Giustiniani (1476–1528). Humanista, wykształcony na Uniwersytecie w Padwie, głęboko przepojony doktryną stoików, wyrzekł się przyjemności cielesnych, aby zwracać się coraz bardziej ku Bogu. W roku 1510 wstąpił do eremu Camaldoli. Świeżo po złożeniu ślubów, przyszło mu reformować cały zakon kamedulski. W 1520 r. opuścił Camaldoli, podjąć życie jeszcze bardziej samotnicze. Wnet dołączyli do niego uczniowie, z którymi założył Towarzystwo Eremitów św. Romualda, które do dziś istnieje pod nazwą Kongregacji Eremitów Kamedułów Góry Koronnej.
Fot. Borys Kotowski OSB
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!