Magdalena Mortęska urodziła się w roku 1554 jako córka senatora stanów pruskich Melchiora Mortęskiego i Elżbiety Kostczanki. Już jako dziecko postanowiła poświęcić się Bogu. W tym stuleciu klasztory były w takim upadku i pogardzie, że kiedy oznajmiła swój zamiar, jeden z dworzan jej ojca wykrzyknął oburzony: „Prędzej niech ja złą śmiercią zginę, niż byś wasza miłość, tak zacnego będąc rodu, zakonnicą być miała!”. Zabroniono jej też uczyć się czytać i trzymano ją przez kilkanaście lat w areszcie domowym, ale znajomość liter i możność lektury zdobyła potajemnie i w końcu w roku 1578 uciekła z domu do klasztoru benedyktynek w Chełmnie. Zastała tam ruinę, żadnej już benedyktynki i garstkę zdezorientowanych kandydatek. Potrafiła wlać w nie swój zapał, odnaleźć zapomnianą regułę i urządzić życie zakonne od nowa. Rządziła tym klasztorem przez ponad pół wieku i mimo wielkich trudności tak prawnych, jak i płynących z ludzkich ambicji, zdołała nie tylko doprowadzić go do kwitnącego stanu, ale i obsadzić osiem innych, bądź podupadłych, bądź nowych fundacji, z których największe fundowały dalej. W sumie powstało więc ponad 20 klasztorów; z nich się wywodzą, z wyjątkiem Staniątek, wszystkie dziś istniejące wspólnoty mniszek benedyktynek w Polsce. Było to możliwe dzięki wielkiemu napływowi kandydatek – ona sama przyjęła śluby zakonne od ponad dwustu – a napływ ten kierował się do Chełmna ze wszystkich ziem Rzeczypospolitej, gdyż klasztor jej zasłynął jako pierwszy w Polsce reformowany według zasad Soboru Trydenckiego. Magdalena zmarła w opinii świętości 15 II 1631. Jej proces beatyfikacyjny wznowiła ostatnio diecezja toruńska / Małgorzata Borkowska OSB, fragment wstępu do publikacji Magdaleny Mortęskiej OSB Rozmyślania o Męce Pańskiej
Życie klasztorne
W roku 1579, zostając mniszką, zastała w Polsce trzy klasztory benedyktynek, w tym chełmiński i toruński praktycznie wymarłe, a staniątecki w upadku. Pół wieku później, umierając, zostawiła kilkanaście klasztorów, obficie obsadzonych i gorliwych. Miało następnie powstać kilka dalszych fundacji, tak że w sumie był to w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej najliczniejszy i najpopularniejszy zakon żeński, a to z dwóch przyczyn: jako zasiedziały tu od wieków, odczuwany więc jako „swój” – oraz jako zreformowany w pełni według zasad Soboru Trydenckiego, co uważano za swoistą gwarancję jakości. Jej dziełem było więc dostarczenie miejsca i warunków życia bardzo licznym osobom, pragnącym poświęcić się Bogu; i to miejsca trwałego, gotowego także dla następnych pokoleń. Jak bardzo trwałego, widać z faktu, że mimo zniszczeń, zaborów i kasat, jeszcze po czterech wiekach osiem z dziewięciu istniejących dziś w Polsce klasztorów mniszek benedyktynek wywodzi się z dzieła fundacyjnego Magdaleny.
Dla stworzenia takiej przestrzeni życia konieczna była realizacja podwójnego celu: (1) opracowanie sposobu, w jaki w konkretnej epoce i miejscu można było najlepiej zachowywać Regułę św. Benedykta; oraz (2) dostosowanie ustaw i praktyki do prawodawstwa i ducha trydenckiego. Jedno i drugie bardzo w stylu epoki: powrót do źródeł, wierność jasno sformułowanym przepisom – oraz reforma. Magdalena dzięki swej młodzieńczej lekturze teologicznej (głównie Postylla Jakuba Wujka) była uformowana umysłowo i duchowo według tych właśnie ideałów; jej zmysł prawny i zdolności organizacyjne dorównywały jej zapałowi; dokonała więc dzieła odnowy zakonu, chociaż spędziła całą drugą połowę życia walcząc o to swoje dzieło z mnóstwem krytyków, i to pomimo uzyskania wszelkich możliwych zatwierdzeń i pochwał papieskich. Głównym dokumentem prawnym tej odnowy jest nowe opracowanie Reguły św. Benedykta, tzw. Reguła Reformowana. Jest to wersja starego tekstu, która opuszcza jego partie nie stosujące się do klasztoru żeńskiego, do miejsca lub do epoki, pozostałe zaś rozdziały zaopatruje w szczegółowe instrukcje, mające prowadzić do tego, by mogły być tu i teraz jak najściślej zachowywane. Mimo licznych kontrowersji ten tekst był kilkakrotnie wydawany i służył licznym pokoleniom benedyktynek polskich / Małgorzata Borkowska OSB, fragment wstępu do publikacji Magdaleny Mortęskiej OSB Nauki i rozmowy
Duchowość ksieni Magdaleny Mortęskiej OSB
Magdalenę przygotowywały do jej misji wielkie zdolności umysłu, logicznego już z natury, a kształtowanego w młodości przez lekturę ówczesnych autorów jezuickich. Nadto miała w sobie wielką gorliwość i konsekwencję w dążeniu do raz obranego celu; przez dłuższy czas trudno jej było nawet zrozumieć brak równie wielkiego zapału u różnych innych osób, co spowodowało niejeden konflikt. Jej wstępna decyzja, dokonana jeszcze w dzieciństwie, a wyrażona słowami „Poślubiłam się Panu Zbawicielowi mojemu”, ukształtowała wszystkie decyzje następne. Na tej podstawie budowało się jej życie modlitwy, czerpiące swoje treści przede wszystkim z lektury, szeroko pojętej: to jest zarówno z tekstów liturgicznych, jak i z czytania duchownego. Ten zapał do czytania nie tylko miała sama, ale usilnie go szerzyła: przede wszystkim w formacji nowicjuszek, ale także wśród uczennic.
Głosiła i reprezentowała pobożność konsekwentną i aktywną, wymagającą stałej uwagi i stałej pracy wewnętrznej, wedle znanego powiedzenia, przypisywanego św. Ignacemu Loyoli, że należy pracować tak, jakby wszystko zależało od naszej pracy, a modlić się tak, jakby wszystko zależało od łaski Bożej. Drugą część tego adagium Magdalena wyznawała także, i to żarliwie; jak wiadomo, nikt jeszcze nie zdołał odnaleźć linii styku Łaski i naszej wolnej woli, a duchowość katolicka epoki potrydenckiej przeżywała ten problem szczególnie mocno, w kontraście do kalwinistycznej tezy o predestynacji do zbawienia lub potępienia. Magdalena niewątpliwie o wszystko prosi Boga, znając zresztą z doświadczenia ludzką słabość; ale też w każdej sprawie wymaga od siebie (i od swoich uczennic) dołożenia wszelkich możliwych sił do współpracy z Łaską.
Zgodnie z wielowiekową tradycją opiera ona wewnętrzną pracę człowieka na wyniszczeniu samego siebie (pogarda, nienawiść itd.); nie chodzi tu jednak o to, co dziś nazywamy depresją albo kompleksem niższości. Swoją małość człowiek powinien uznać nie w stosunku do innych ludzi (z nimi, im mniej się porównuje, tym lepiej), ale w stosunku do Boga. Taka świadomość własnej nicości nie przygnębia, ale właśnie wyzwala; Magdalena opisuje starannie tę wolność duchową, dającą chrześcijaninowi pełną zdolność do modlitwy i do panowania nad sobą. Ideałem i wzorem takiej postawy jest Chrystus w Ogrójcu. Z domowej jeszcze pobożności wyniosła Magdalena kult Męki Pańskiej, o której w klasztorze napisała rozmyślania i której tematyka często wracała w jej rozmowach i konferencjach; w tej tajemnicy stale przebywała myślą modlitewną, ona też była dla niej motywacją do ubóstwa, do unikania ludzkiej chwały itd. Motywacja ta okazała się skuteczna i czynna przez całą długość życia Magdaleny. Ta sama tajemnica była dla niej także uzasadnieniem zakonnego posłuszeństwa, którego pragnęła sama (będąc ksienią, starała się wykorzystać przynajmniej wszelkie okazje do posłuszeństwa władzom kościelnym) i w którym widziała zastosowanie przykazania miłości Boga i główny jej praktyczny przejaw. O tej cnocie mówi dużo i posuwa ją bardzo daleko, zalecając traktować nawet polecenia błędne jako wolę Bożą; odróżnia jednak polecenia mylne od grzesznych i dla tych ostatnich oczywiście robi wyjątek. Opierając życie zakonne na wierności złożonym ślubom, stara się przede wszystkim o to, żeby mniszki dobrze rozumiały, co ślubują – i jeśli się na ślubowanie decydują, to żeby resztę życia spędziły, chwila po chwili, na realizowaniu tego, do czego się zobowiązały.
Wspomniane tu rozmyślania miały być według biografa „zebrane z Ewangelii i proroków”; Magdalena niewątpliwie czytywała całą Biblię, a zdarzenia z dziejów biblijnych, nawet drobne, przytaczała nieraz jako punkt wyjścia i wiodący symbol dla swoich konferencji ascetycznych. Lista cytowanych przez nią autorów dzieli się na: starożytnych monastycznych – oraz najnowszych, a więc przede wszystkim jezuickich. Znowu: synteza powrotu do źródeł i głosu epoki. Spośród tych pierwszych, poza samą Regułą, zjawiają się przede wszystkim święci: Augustyn, Bernard, Grzegorz Wielki i Kasjan. Spośród drugich, głównie Rossignoli. Podobny jest przekrój tematyczny dzieł, które Magdalena zlecała do tłumaczenia i następnie wydawała kosztem klasztoru: Kasjan przede wszystkim (autor już przez samego św. Benedykta zalecany), dalej obszerny komentarz do Reguły pióra piętnastowiecznego hiszpańskiego kardynała Jana a Turrecremata (Torquemada), poza tym zaś pisma jezuitów: Alvareza, Ariasa, Fatiego i Rossignolego.
Trzeba zaznaczyć bardzo wyraźnie, że zdaniem jej otoczenia Magdalena nie uczyła nigdy czegoś, czego by nie przemodliła, nie doświadczyła i nie wypełniała sama; a to zarówno w życiu wewnętrznym, jak i w drobnych szczegółach codziennego biegu spraw klasztornych, gdyż przez całe życie podejmowała wszelkie prace służebne na równi z innymi. Tak właśnie – jako matkę duchową, uczącą tego, co wykonała sama – odbierało ją w większości jej otoczenie, zwłaszcza pod koniec jej życia, kiedy owoce jej wieloletniej pracy nad sobą były już dobrze widoczne. Zresztą już od początku przykład jej gorliwości i determinacji był dla bardzo wielu dziewcząt pociągający, a jej nauki miały autorytet przykładu właśnie. W środowisku, które stworzyła, odnalazło swoje miejsce wiele wybitnych indywidualności, które mogły tam oddać Bogu na służbę swoje talenty, czy to organizacyjne, czy literackie, czy jakiekolwiek inne.
Pociągnęła więc wiele dusz za sobą; były jednak i takie, które zraziła, gdyż, jak już wspomniano, w młodych latach nie odznaczała się wyrozumiałością dla słabszych duchowo od siebie. Tej wyrozumiałości i płynącego z niej szacunku uczyła się mozolnie i świadomie przez długie lata. W pierwszym okresie swych rządów, na przykład, mówiła do zakonnic „ty”; ale na starość już zwykle „wasza miłość”. Mniej więcej w połowie rządów znajdujemy ją odprawiającą rekolekcje przed rozprawą sądową, gdyż miała świadomość, że wrodzony animusz mógłby ją doprowadzić do kompletnego pognębienia wieloletniego złośliwego przeciwnika. Ale w zapisanych przez biografa anegdotach, pochodzących głównie od sióstr o wiele od niej młodszych, widzimy ją już taką, jaką się ostatecznie stała: delikatną dla wszystkich, szukającą okazji do posłuszeństwa i zatopioną w Bogu. Jej następczyni na urzędzie, Zofia Firlejówna, uważała ją za wzór niedościgniony; prawdopodobnie też ta sama Firlejówna na końcu zbioru notatek z konferencji Magdaleny pozwoliła sobie na grę wyobraźni i napisała tekst „Upominanie mojej drogiej Matki po śmierci u ciała jej świętego”, kończący się konkluzją, która streszcza wieloletnie pragnienie samej Magdaleny: „Tak cię Bóg twój chce mieć, w poniżeniu, w zatajeniu, abyś się z Nim silnie złączyła, mając wolność od wszystkich przeszkód…” Magdalena, zmuszona stać przez całe życie na świeczniku i podejmować ogólnie wiążące decyzje, prawdopodobnie zawsze też tęskniła do takiego „zatajenia” i uniżenia; jakąś jego namiastkę znalazła jednak dopiero w ostatniej chorobie. Wiadomo też, że pragnęła dla siebie zupełnie zwykłej śmierci, pozbawionej cudownych zjawisk, których się spodziewało jej otoczenie; i taką też miała.
Za życia i po śmierci przypisywano jej wprawdzie liczne nadprzyrodzone przeżycia, a nawet cudowne wydarzenia, nie podjęto wtedy jednak jakichkolwiek prób udokumentowania ich, zbierania poświadczonych zeznań itp. Między innymi miała wpaść w ekstazę pod wpływem słów Chrystusa do Dobrego Łotra, które zacytowała podczas konferencji (zapis tej konferencji zachował się także); miała nieraz otrzymywać na modlitwie wskazówki co do koniecznych działań; miała też w podróży uzdrowić jakąś przygodnie spotkaną staruszkę ze ślepoty. Brak dokumentacji pochodzi m.in. stąd, że ona sama za życia starała się zacierać ślady takich zdarzeń, a po jej śmierci mogło być już trudno o świadków; niemniej pierwszemu jej biografowi zupełnie wystarczały takie niepoświadczone i nie zaprzysiężone relacje. Dzisiaj można z nich wysnuć głównie wniosek, że jej otoczenie żyło w przekonaniu o jej autentycznej świętości, udowodnionej przez niebieskie znaki / Małgorzata Borkowska OSB, fragment wstępu do publikacji Magdaleny Mortęskiej OSB Nauki i rozmowy
Kult Męki Pańskiej
Jej tęsknota do umiłowanego Pana karmiła się szczególnie chętnie epizodem obietnicy udzielonej na krzyżu „Dobremu Łotrowi”: Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23,43). Mówiąc kiedyś o tym – jak wspomina zakonnica notująca jej nauki – „przydała i to: że mi się zda, jakoby się obejrzał i skłoniuł łaskawie i z dziwną miłością. Co to za dziś tak szczęśliwe? – i oto jeszcze w tym żywocie przypuszcza mię do raju serca swego Boskiego…”
Wiadomo, że spisała tom rozmyślań o Męce Pańskiej i można przypuszczać, że tematyka tych rozmyślań sięgała od Ostatniej Wieczerzy aż do Golgoty; zachowane jednak teksty, w dodatku dopisane do rozmyślań innego autora, obejmują tylko część wydarzeń Wielkiego Czwartku: pierwsze rozmyślanie nosi tytuł „O wybieżeniu Pańskim na śmierć”, ostatnie zaś, trzydzieste szóste, wciąż jeszcze dotyczy Wieczernika i zatytułowane jest „O kazaniu Pańskim do Apostołów swoich”. Dwie formalne cechy tych tekstów uderzają szczególnie. Po pierwsze, ich krótkość. Każdy z nich przeczytać można w minutę, podczas gdy rozmyślanie benedyktynki powinno było trwać przynajmniej pół godziny. Można, oczywiście, przeczytać całość jako tzw. lekturę duchowną, jednym ciągiem; ale tu chodzi raczej o to, że tekst pisany miał być tylko wskazaniem kierunku myśli, tylko schematem, który modląca się zakonnica powinna była wypełnić własnymi treściami, czyli pracą własnej wyobraźni, umysłu i woli.
Druga to literackie podejście do tekstu ewangelicznego. Bez ozdobników, jakby rysując tylko kontur kreską, autorka potrafi stworzyć cały obraz, szczegółowy i bogaty w znaczenia przenośne. Poświęca na przykład kilka rozmyślań tej zupełnie epizodycznej postaci z narracji Ewangelii, jaką jest właściciel domu, w którym odbyła się Ostatnia Wieczerza. Zaczyna od spotkania Apostołów z nosiwodą i musi wybrać: czy ów człowiek z dzbanem był sługą pana domu, czy też nim samym? Jeśli to drugie, to widocznie zarabiał na życie roznoszeniem wody, a w takim razie musiał być ubogi… Gromadząc takie szczegóły, nigdy nie rozmija się z zapisem ewangelicznym; wszystkie te domysły są do obronienia na gruncie tego zapisu, i tu jest wielka różnica między jej pisarstwem a wcześniejszymi apokryfami biblijnymi. Autorzy bowiem apokryfów puszczali wodze fantazji zupełnie bez ograniczeń; ta autorka potrafi granic możliwości nie przekroczyć. Z drugiej strony jednak potrafi także wyciągnąć wnioski nie tylko z tego, co ów nosiwoda robił, ale nawet z tego, czego nie robił: nie przyłączył się do ludzi spiskujących przeciw jakiemuś Nauczycielowi, ale w prostocie ducha zajmował się swoją pracą, i przez to może służyć za wzór… To moralizatorskie nastawienie jest oczywiście skutkiem samej istoty rozmyślania; ale gdyby nie ono, można by mniemać, że się ma do czynienia z czymś w rodzaju dzisiejszej powieści biblijnej.
Uważaj, jaki frasunek złością swoją potajemną ten złośliwy Judasz zgromadzeniu wszystkiemu narządził. Naprzód sam Pan począł się frasować z nieupamiętany złości jego, potem wszyscy uczniowie zasmuceni siedzą. O jak wiele złego jedna złość sprawiła: ci się smęcą, co niewinni, a ten, co winny, i łzy nie wypuścił. Toż się i u ciebie czasem znajduje, a zwłaszcza kiedy owo dla nieumorzonych twoich skłonności, w których się rozpuściwszy biegasz, ciężka bywasz zakonowi, ciężka przełożonym, frasunkiem i zgorszeniem wszystkiemu zgromadzeniu. O jako często kto inszy serdecznie złości twoje opłakował, a przecię to tobie nic albo barzo mało pomagało. Wierz mi, nie zginą te łzy przełożonych twoich, zebrano i schowano je, i stawiają je za świadectwo przeciwko uporowi złości twojej.
— Matka Magdalena Mortęska OSB Rozmyślania o Męce Pańskiej
A powieściopisarką byłaby autorka dobrą! Podziwiać można oszczędność wyrazu przy jednoczesnym bogactwie treści. W tym tekście prawie nie ma przymiotników, zwłaszcza użytych w roli przydawki. Szybko i sugestywnie nakreślone sceny pobudzają myśl i wyobraźnię zgodnie z celem tekstu – ale wzbraniają się odrobić całą pracę za czytelnika. Mniszka korzystająca z tych rozmyślań musiała je czynnie współtworzyć, nie tylko biernie przyswajać.
I wreszcie jest tu typowe dla tej literatury wyczucie symboliki. Nosiwoda staje się wzorem dla mniszki, pragnącej roznosić dobro i miłość po swojej wspólnocie. I wiadomo już z góry, jaka nagroda czeka ją za to: obecność Pana, który jej dom – jej serce – obiera sobie na miejsce pobytu. Modlitwa, zdaniem autorki i jej kręgu myślowego, nie może być tylko teoretycznym rozważaniem, ale musi prowadzić modlących się do prostowania życia; na nic byłoby tylko sobie wyobrażać historyczne wydarzenia, gdyby to nie prowadziło do poprawy życia tu i teraz, w służbie Chrystusa dziś żywego i obecnego / Małgorzata Borkowska OSB, fragment wstępu do publikacji Magdaleny Mortęskiej OSB Rozmyślania o Męce Pańskiej
Reguła Reformowana. Rewolucja Matki Magdaleny Mortęskiej OSB
Chełmińska reforma, chronologicznie w Polsce pierwsza, stała się także jedyną, w której zakonnice zadbały o ścisłe sformułowanie swojego prawa na piśmie, o zatwierdzenie go przez Stolicę Apostolską i wydanie drukiem. Do jak najstaranniejszego wypełnienia starodawnej Reguły miały im pomóc możliwie ścisłe instrukcje wykonawcze, które zawarto w deklaracjach czyli objaśnieniach, dodanych do tekstu Reguły. Ostateczny tekst tych deklaracji powstał dopiero w roku 1605, i to jest bardzo ważne: był mianowicie skutkiem całego ćwierćwiecza doświadczeń i czynnej pracy nad adaptacją do nowych prawnych i faktycznych warunków. Z początku chełmińskie mniszki, choć przekonane, że łaciński rękopis zawiera dla nich wolę Bożą, którą z entuzjazmem zobowiązały się pełnić, mogły ją pełnić tylko częściowo: „cokolwiek zrozumiały, w tym się ćwiczyły”. Wkrótce mieli się znaleźć tłumacze i doradcy, czasem aż za wielu; ale te samotne początki miały ogromny wpływ na postawę zakonnic – wyrobiły w nich bowiem i utrwaliły przekonanie, że potrzeba tu ich własnej pracy, własnego szukania, że nie można czekać, aż ktoś z zewnątrz przyjdzie (albo i nie przyjdzie) z pouczeniem. Przy okazji utrwaliły także miłość do Reguły.
Ostateczny więc tekst jest produktem współpracy wielu osób. Podstawa prawna, to jest sama Reguła św. Benedykta, została najprawdopodobniej przetłumaczona przez spowiednika sióstr, ks. Wojciecha Półgęskowica vel Pakostkę, który służył klasztorowi od roku 1587 i był tłumaczem licznych dzieł, wydawanych zresztą przez klasztor drukiem. Deklaracje i wszelkie inne dodatki, zwłaszcza zaś długa instrukcja formacyjna pt. Porządek nowicjatu, są niewątpliwie dziełem przede wszystkim Magdaleny Mortęskiej, przy możliwym też współudziale kilku sióstr (jak Regina Rosianka czy Anna Kostczanka), które mogły służyć jako sekretarki czy nawet częściowe współautorki. Wreszcie komisja prawników, która pod przewodnictwem biskupa Wawrzyńca Gembickiego we wrześniu 1605 dokonała ostatecznej rewizji oraz ustalenia tekstu, dokonała w nim niewątpliwie pewnych drobnych modyfikacji tak w przekładzie ks. Wojciecha, jak i w tekście deklaracji. Niemniej całe to dzieło powstało z inicjatywy samej Magdaleny, jej myślą jest przepojone, wykazuje się jej (podziwianym przez współczesnych) zmysłem prawnym, i jak najsłuszniej należy je przypisywać jej właśnie.
W stosunku do pierwotnej Reguły tekst chełmiński wprowadza, jak już wiemy, trzy rodzaje zmian: skreślenia, dodatki oraz nowe interpretacje.
W skrócie
1545–1563 – trwa (z długimi przerwami) Sobór Trydencki.
1554 – narodziny Magdaleny Mortęskkiej.
1564 – oficjalne przyjęcie w Polsce praw ogłoszonych przez Sobór Trydencki, w tym także dekretu o reformie zakonów. Nowe prawo kładło nacisk na dobrowolność wstępowania (ustanowioną jako warunek ważności ślubów), na staranną formację (drugi taki warunek: ukończony rok nowicjatu), a w wypadku zakonów żeńskich także na doskonale zachowywaną klauzurę oraz zapewnienie wystarczających źródeł utrzymania, przy jednoczesnym wymaganiu jednak ścisłego ubóstwa osobistego.
1578 – w Chełmnie umiera ostatnia benedyktynka. Magdalena Mortęska ucieka z domu, żeby wstąpić do tego klasztoru.
1579 (najwcześniej) – znalezienie Reguły św. Benedykta, niestety chwilowo niezrozumiałej. Pierwsza gromadka sióstr odbywa nowicjat (skrócony), przyjmuje konsekrację i wybiera Magdalenę na ksienię. Rozpoczyna się okres eksperymentów oraz przekładania fragmentów Reguły przez przygodnych tłumaczy. Najciekawszy z tych eksperymentów, to krótki okres szukania wskazówek w żywotach świętych, zakończony z nadmiaru postów i czuwań epidemią „łożnej” gorączki (tyfusu?); po takim doświadczeniu siostry doszły do wniosku, że „odchodzenie od pamięci” z osłabienia jest mniej pewnym środkiem uświęcenia niż modlitwa chórowa, rozmyślanie i pełnienie przykazań Bożych przy pomocy normalnych ludzkich sił i zdrowia. Odtąd w Chełmnie panował w tej sprawie zdrowy rozsądek, zgodny jak najbardziej z Regułą św. Benedykta.
Między 1579 a 1589 – pierwszy pełny przekład reguły (zachowany w metryce żarnowieckiej). Dalsze doświadczenia.
1605 – komisyjne ustalenie tekstu Reguły Reformowanej, zatwierdzenie jej przez biskupa jako delegata papieskiego.
1606 – zatwierdzenie Reguły Reformowanej przez nuncjusza, pierwszy druk.
1613–1624 – nasilenie krytyk Reguły Reformowanej. Najogólniej mówiąc, benedyktyni uważali ją za zbyt daleko odchodzącą od tradycji, a niektórzy prawnicy jezuiccy – za nie dość jeszcze zgodną z najnowszym prawem kościelnym. Z tych sporów M. Mortęska wychodziła zwycięsko siłą argumentacji oraz dzięki protekcji polskich biskupów.
1616 – papieski dekret pochwalny. Wychodzi drukiem książka ks. Wojciecha Półgęskowica Sprawa o reformacjej…
1631 – umiera Magdalena Mortęska.
1635 – kolejne wydanie Reguły Reformowanej, dziś najlepiej znane.
Po wiekach
Warto także z dzisiejszej, historycznej perspektywy spojrzeć na Regułę Reformowaną jako na zjawisko prawne, wśród innych zjawisk prawnych tamtej epoki, i porównać ją z resztą naszego prawodawstwa zakonnego, będącego wyrazem reformy potrydenckiej. (Podaję tutaj tylko wnioski ze szczegółowych badań, ogłoszonych gdzie indziej). Otóż jest to spośród powstałych w Polsce tekstów prawnych, po pierwsze, jedyny autorski, sporządzony przez samą wspólnotę, która miała według niego żyć i przy której wezwani do pomocy teologowie i prawnicy grali tylko rolę doradców. To oczywiście mogło być wynikiem raczej zreferowanego tu biegu wypadków niż powziętego z góry założenia, niemniej stało się faktem. Inaczej mówiąc, grupa Magdaleny Mortęskiej wiedziała, czego chce i umiała przy tym obstawać – co czasem budziło komentarze w rodzaju „Twarde to łby u onych panien”. I po drugie, jest to jedyna u nas reinterpretacja dawnego tekstu absolutnie pełna, spójna i jednorodna, nie znająca wahań i sprzecznych tradycji, logiczna i konsekwentna. Nic dziwnego, że tylu sercom trafiła do przekonania. Oczywiście trzeba pamiętać, że epoka między reformą trydencką a rozbiorami i kasatami nie jest trwaniem jednego i niezmiennego ujęcia praktyk i duchowości. Warunki zewnętrzne, tj. głównie wojny i ich następstwa, dzielą tę epokę na kilka okresów; i trudno oczekiwać, żeby podczas kilkuletniego rozproszenia wojennego albo w czasie zarazy, która nieuchronnie następowała po wojnie i głodzie, powstawała masowo literatura modlitewna albo starannie ćwiczono śpiewy. Nadto w miarę jak w świecie zanika renesansowa pobożność trydencka, oparta głównie na zrozumieniu – a szerzy się barokowa pobożność, oparta na uczuciu, a w najlepszym razie na woli – także i do klasztorów benedyktyńskich przenika ta zmiana klimatu, modyfikując nieco kanon lektury mniszek i ich sposób modlitwy. Niemniej to, co prawnie ustanowiono jeszcze w Chełmnie, trwało; a w okresie kasat stało się jakby nienaruszalną świętością, której zachowanie do końca wbrew wszystkim wrogom było postrzegane jako najświętszy obowiązek. Dzisiejsze środowiska benedyktyńskie są produktem nowej epoki, która raczej redukuje paragrafy prawa niż je mnoży; ale która, podobnie jak tamta epoka, szuka natchnienia w najstarszych tekstach monastycznych. Problemy nieraz mamy inne niż ówczesne, ale źródło rozwiązań to samo. I to jest jedna więcej więź łącząca nas z Matką Mortęską. A przypomnijmy, że z wyjątkiem tylko jednego, wszystkie nasze dziś istniejące klasztory w Polsce pochodzą pośrednio od jej fundacji, wywodzą się z jej reformy. Nie istniałyby, gdyby nie jej dzieło.
Znajomość jej postaci i życiorysu szerzy się w naszych czasach, odkąd zaczął o niej pisać Karol Górski. Znajomość jej dzieła, a zwłaszcza jej pism, jest o wiele mniejsza. Wprawdzie ten sam badacz ogłosił część jej listów (znaną już w jego latach), ale mało kto dociera do zawierającego je artykułu; ogłosił też jej nauki, ale to powielaczowe (z ówczesnej konieczności) wydanie jest i do lektury trudne, i dostępne niełatwo. Obecnie, w związku ze wznowionym procesem beatyfikacyjnym Matki Magdaleny, mamy już wszystkie pozycje wydane w nowym opracowaniu przez Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec / Małgorzata Borkowska OSB, fragment wstępu do publikacji Magdaleny Mortęskiej OSB Reguła Reformowana
Publikacje
Teksty źródłowe Matki Magdaleny Mortęskiej OSB
Mortęska M., Listy i memoriały, red. i oprac. M. Borkowska, ŹrMon 85, 2019.
– Nauki i rozmowy, red. i oprac. M. Borkowska, ŹrMon 84, 2019.
– Rozmyślania o Męce Pańskiej, red. i oprac. M. Borkowska, ŹrMon 86, 2020.
– Reguła Reformowana, red. i oprac. M. Borkowska, ŹrMon 87, 2020.
Opracowania s. Małgorzaty Borkowskiej OSB
Borkowska M., Archiwalia klasztorów Kongregacji Chełmińskiej, [w:] Słuchaj, módl się, pracuj, Poznań 1989, s. 335–358.
– Benedyktynki, [w:] Zakony benedyktyńskie w Polsce, Krótka historia, Kraków 1981, s. 143–184.
– Benedyktynki w Polsce, [w:] Encyklopedia Katolicka, t. 2, Lublin 1976, kol. 256–258.
– Białe i bure. Historia życia monastycznego w dużym skrócie, Kraków 20182, s. 287–295.
– Córki chłopskie w polskich klasztorach epoki potrydenckiej, „Nasza Przeszłość” 101 (2004), s. 315–330.
– Duchowość benedyktynek polskich jako problem badawczy, [w:] Duchowość zakonna. Zakony w Polsce, red. J. Kłoczowski, Kraków 1994, s. 13–23.
– Dynastie ksień jarosławskich, „Nasza Przeszłość” 77 (1992), s. 281–294.
– Dziewuszka z dworku, panna jednooka, [w:] Europa, Rzeczpospolita, Prusy Królewskie: nowożytność, red. D. Detlaff, Bydgoszcz–Puck 2018, s. 195–200.
– Ideał benedyktynki proponowany przez Kongregację Chełmińską, „Znak” 12/318 (1980), s. 1564–1571.
– Jezuici i ich duchowość w oczach polskich mniszek XVI–XVIII wieku, „Życie Duchowe” 2/4 (1995), s. 99–112.
– Legenda żarnowiecka, Gdańsk 1996.
– Leksykon zakonnic polskich epoki przedrozbiorowej, t. 1: Polska Zachodnia i Północna, Warszawa 2004; t. 2: Polska Centralna i Południowa, Warszawa 2005; t. 3: Wielkie Księstwo Litewskie i Ziemie Ruskie Korony Polskiej, Warszawa 2008.
– Liczebność i skład osobowy klasztorów benedyktynek Kongregacji Chełmińskiej, „Nasza Przeszłość” 49 (1978), s. 243–270.
– Między tradycją a powrotem do źródeł: szesnastowieczne modele odnowy życia zakonnego w Polsce, [w:] Fermentum massae mundi: Jackowi Woźniakowskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. N. Cieślińska, P. Rudziński, J. Woźniakowski, Warszawa 1990, s. 262–266.
– Mniszki, Kraków 20192.
– Panny siostry w roli instytucji usługowej: Czego oczekiwało społeczeństwo od klasztoru żeńskiego w XVII i XVIII wieku, [w:] Klasztor w społeczeństwie średniowiecznym i nowożytnym. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej zorganizowanej w Turawie w dniach 8–11 V 1996 przez Instytut Historii Uniwersytetu Opolskiego i Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego, red. M. Derwich, A. Pobóg-Lenartowicz, Opole, Wrocław 1996, s. 55–66.
– Panny siostry w świecie sarmackim, Warszawa 2012.
– Potrydencka wersja reguły św. Benedykta, [w:] Za przewodem Ewangelii. Profesja monastyczna, Kraków 1986, s. 249–262.
– Praktyka klauzury u benedyktynek polskich, [w:] Za przewodem Ewangelii. Profesja monastyczna, Kraków 1986, s. 235–248.
– Prozopografia polskich zakonów żeńskich, „Nasza Przeszłość” 73 (1990), s. 315–324.
– Słownik mniszek benedyktynek w Polsce, Kraków-Tyniec 1989.
– Słownik polskich ksień benedyktyńskich, [w:] Siostry zakonne w Polsce, t. 2, Niepokalanów 1996, s. 104–105.
– Szkic duchowości benedyktynek Kongregacji Chełmińskiej (1579–1933), [w:] Duchowość zakonna. Zakony w Polsce, red. J. Kłoczowski, Kraków 1994, s. 38–50.
– Słownik [klasztorów] mniszek benedyktyńskich w Polsce, Kraków 1989, s. 14–26.
– Udział jezuitów w formacji pierwszego pokolenia benedyktynek chełmińskich, [w:] Jezuici w Toruniu 1596–1996, red. K. Maliszewski, W. Rozynkowski, Toruń 1997, s. 84–93.
– Uwagi o niektórych aspektach biografii Magdaleny Mortęskiej, „Nasza Przeszłość” 127 (2017), s. 81–107.
– Tęsknota. Opowieść o Magdalenie Mortęskiej, Kraków 2019.
– Wiślanym szlakiem: opowieść o jednookiej ksieni Mortęskiej, Kraków 2016.
– Zapiski historyczne benedyktynek radomskich, [w:] K. Górski, M. Borkowska, Historiografia zakonna a wzorzec świętości w XVII w., Warszawa 1984 (Textus et Studia Historiam Theologiae in Polonia Excultae Spectantia, 15).
– Zakony żeńskie w Polsce w epoce nowożytnej, Lublin 2010, s. 139–147.
– Zakony żeńskie w Polsce w okresie potrydenckim, [w:] Zakony i klasztory w Europie środkowowschodniej X–XX wiek, red. H. Gapski i in., Lublin 1999, s. 197–243.
– Zreformowana reguła św. Benedykta jako droga odnowy i odrodzenia zakonu, [w:] Między mistyką a codziennością: Magdalena Mortęska i jej rola w reformie trydenckiej, red. D. Zagórski, Pelplin 2017, s. 87–106.
– Źródła do badań nad stanem majątkowym klasztorów żeńskich w Polsce XVII–XVIII w., „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” 40 (1992), s. 33–49.
– Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII–XVIII wieku, Kraków 20172.
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!