Umieszczony przez 11:35 Duchowość monastyczna, Ojcowie Pustyni

O lekarstwie przeciwko wadom

Nie może braknąć zbawiennego środka tym, którzy troszczą się o uleczenie swych chorób, i dlatego w ten sam sposób, w jaki odkrywa się oznaki każdej wady, należy szukać lekarstwa.

Pytanie: Jak może być uleczony ten, kto poszedł na pustynię bez oczyszczenia się z wad

Germanus: Wystarczająco jasno i wyraźnie widzimy dowody, które ukazują oznaki chorób i dają sposobność do rozróżniania tych chorób, to znaczy sposobność do odkrycia wad, które się w nas ukrywają; a że jest tak, jak powiedziano, widzimy chociażby w każdym codziennym doświadczeniu i w nieustannych poruszeniach naszych myśli. Pozostaje więc, aby tak samo trafnie, jak wyjaśniono nam oznaki i przyczyny chorób, ukazano nam także środki do ich uleczenia. Nikt bowiem nie ma wątpliwości, że słusznie może mówić na temat lekarstwa przeciw chorobom [tylko] ten, kto wcześniej odkrył ich przyczyny i źródła zgodnie ze świadectwem sumienia chorych.

Tak więc nauka waszej świątobliwości ukazała miejsca, gdzie ukrywają się nasze rany, co sprawia, że ośmielamy się mieć nieco nadziei na lekarstwa, bo przecież tak dobra diagnoza choroby daje nadzieję na wyleczenie. Skoro jednak mówisz, że początek zdrowia nabywa się najpierw w klasztorach i nie mogą być zdrowi na pustyni ci, których wpierw nie uzdrowiło lekarstwo klasztorów, to na nowo popadamy w zgubną rozpacz, że może już nigdy nie zdołamy być doskonali, my, którzy jako niedoskonali opuściliśmy klasztor.

Odpowiedź: O lekarstwie przeciwko wadom

Jan: Nie może braknąć zbawiennego środka tym, którzy troszczą się o uleczenie swych chorób, i dlatego w ten sam sposób, w jaki odkrywa się oznaki każdej wady, należy szukać lekarstwa. Powiedzieliśmy, że pustelnikom nie brakuje wad występujących u ludzi, którzy prowadzą świecki styl życia. Podobnie nie zaprzeczamy, że gorliwość w cnotach i środki [służące] zdrowiu są dostępne dla wszystkich, którzy oddzielają się od świeckiego stylu życia.

Gdy więc ktoś za pomocą tych znaków, o których mówiliśmy wyżej, odkryje, że nacierają na niego nawałnice niecierpliwości lub gniewu, niech stale ćwiczy się przez ich przeciwności. Jeśli wyobraża sobie różnego rodzaju krzywdy i szkody niby to wyrządzone przez innych, to może przyzwyczaić swój umysł do poddawania się z całkowitą pokorą temu wszystkiemu, co może wyrządzić nieprawość. Ponadto jeśli często ze skruchą serca stawia sobie przed oczy wszelkie przykrości i rzeczy nieznośne, to może stale rozmyślać, z jaką łagodnością powinien wyjść im naprzeciw. Jeśli rozważa męki wszystkich świętych lub samego Pana, to jest w stanie przyznać, że nie tylko wszelkiego rodzaju obelgi, lecz także udręki są mniejsze od tego, na co zasługuje, i w ten sposób może przygotować się na znoszenie każdego cierpienia.

A gdy czasem zostanie zaproszony do zgromadzenia braci, co może się przydarzyć – jakkolwiek rzadko – nawet najsurowszym mieszkańcom pustyni, i gdy odkryje, że jego umysł skrycie rozgniewał się z powodu jakichś błahych rzeczy, niech zaraz jak najsurowszy sędzia swoich tajemnych poruszeń obrzuca siebie tymi najcięższymi zniewagami, którymi w codziennych medytacjach ćwiczył samego siebie dla [uzyskania] doskonałej cierpliwości. A karcąc się i oskarżając, niech tak mówi do siebie samego: „Czy to nie jesteś ty, mój dzielny mężu, który, gdy ćwiczyłeś się w swojej samotności, twierdziłeś bardzo konsekwentnie, że pokonasz zło? Czy to nie jesteś ty, który jeszcze niedawno, gdy ukazywałeś sobie nie tylko największą gorycz zniewag, lecz nawet nieznośne kary, uważałeś się za dość mocnego i niewzruszonego względem każdej nawałnicy?

Jakim sposobem ta twoja niezwyciężona cierpliwość została naruszona przez tak błahe słowo? Jakim sposobem lekki wietrzyk zatrząsł twoim domem tak potężnie zbudowanym – jak ci się zdawało – na solidnej skale? Gdzie jest to, co krzyczałeś w swojej głupiej ufności, pragnąc wojny wśród pokoju: Jestem gotowy i nie trwożę się? (Ps 119(118),60) Gdzie jest to, co tak często powtarzałeś za prorokiem: Wypróbuj mnie, Panie, doświadcz mnie, ściśnij moje nerki i serce (Ps 26(25),2), oraz: Wypróbuj mnie, Boże, i poznaj moje serce; wybadaj mnie i poznaj ścieżki moje. Zobacz, czy droga nieprawości jest we mnie? (Ps 138(137),23–24) W jaki sposób lekki cień wroga przestraszył ogromną machinę wojenną [ingentem apparatum certaminis]?”.

Gdy więc potępia się taką karą skruchy, niech nie pozwoli, aby podstępny atak wzburzenia pozostał nie pomszczony. Karcąc swoje ciało surowszym postem i karą czuwań oraz nękając winę swej niestałości ciągłymi udrękami powściągliwości, niech podczas pobytu na pustyni wypali ogniem ćwiczeń to, co powinno być w całości wyniszczone w życiu klasztornym. Jeśli chce się osiągnąć stałą i trwałą cierpliwość, należy stale i niewzruszenie trzymać się zasady, że nie wolno nam, którym prawo Boże zakazuje nie tylko mścić się za krzywdy, lecz także pamiętać o nich, pobudzić się do gniewu z powodu jakiekolwiek szkody lub podrażnienia.

Jaką bowiem poważniejszą szkodę może ponieść dusza od tej, gdy przez nagłą ślepotę wzburzenia pozbawia się jasności prawdziwego i wiecznego światła i oddala się od oglądania Tego, który jest cichy i pokornego serca (Mt 11,29)? Pytam, co jest bardziej zgubne i brzydsze od tego, gdy ktoś traci oznakę cnotliwości, regułę i normę prawidłowego rozeznania i, będąc zdrowym i trzeźwym, popełnia to, czego z pewnością nie dopuściłby się w sposób wybaczalny, będąc pijanym i pozbawionym rozumu?

Każdy więc, kto rozważy te i tym podobne szkody, nie tylko będzie gardził wszelkiego rodzaju stratami, lecz także z łatwością zniesie wszystkie krzywdy i cierpienia, jakie mógłby zadać mu najokrutniejszy człowiek. Będzie uważał, że nie ma nic bardziej szkodliwego od gniewu i nic cenniejszego od spokoju duszy i trwałej czystości serca. Dla niej należy odrzucić korzyści płynące nie tylko z rzeczy materialnych, lecz także z tych, które wydają się być duchowe, jeśli nie można ich uzyskać lub osiągnąć inaczej, jak tylko z naruszeniem spokoju.


Fragment publikacji Rozmowy z Ojcami, tom 3


Święty Jan Kasjan (ok. 365–435) jeden z największych autorytetów w monastycyzmie zachodnim. Urodzony w Dobrudży (na terenie dzisiejszej Rumunii i Bułgarii), od młodości zafascynowany życiem monastycznym. Mając 18 lat wyruszył do Palestyny (383), gdzie wstąpił do klasztoru. Razem z Germanusem, swoim przyjacielem, udał się do Egiptu (Nitria, Cele, Sketis), gdzie spotkał się i rozmawiał z najsłynniejszymi Ojcami Pustyni. W 400 roku wyjechał do Konstantynopola, gdzie zaprzyjaźnił się ze św. Janem Chryzostomem. W roku 405 pojechał do Rzymu, szukając u papieża wsparcia dla prześladowanego Jana. Tu spotkał i zaprzyjaźnił się z diakonem Leonem, późniejszym papieżem Leonem Wielkim. Stąd wyjechał do Marsylii w 416 roku, gdzie założył dwa klasztory: męski i żeński. Napisał: Reguły (De institutis coenobiorum)Rozmowy z OjcamiO wcieleniu Pańskim przeciw Nestoriuszowi.


Grafika na zdjęciu: Mikołaj Jastrzębski OSB

(Visited 162 times, 43 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij