Pewien brat zapytał ojca Antoniego: „Co mam robić, aby znaleźć miłosierdzie u Boga”. Święty starzec odpowiedział mu: „To, co ci powiem, zachowaj troskliwie. Gdziekolwiek będziesz szedł, miej zawsze przed swoimi oczami Boga; cokolwiek będziesz robił, powołuj się na Pismo; a gdziekolwiek będziesz mieszkał, staraj się stamtąd nie odchodzić szybko. Te trzy rzeczy zachowuj, a zaznasz spoczynku”.
Ojciec Pojmen zapytał kiedyś ojca Antoniego, co ma czynić, aby osiągnąć zbawienie, a święty starzec mu powiedział:
Nie ufaj własnej sprawiedliwości, naprawdę pokutuj za popełnione grzechy, powściągaj język, serce i brzuch.
Zapytali go także bracia: „Przez jakie działanie może się człowiek podobać Bogu?” Odrzekł: „Prawem i dziełem miłosierdzia jest dobra wola, która najbardziej podoba się Bogu. Przejawia ją ten, kto stale chwali Boga czystymi myślami, a one przywołują pamięć o Bogu i dobrach, które obiecał i uzupełnił trudem dla nas, i o tym, jak ogromne są one. Z pamięci o nich bowiem rodzi się w człowieku tego rodzaju stała miłość, o jakiej napisano: Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego, ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej siły twojej (Pwt 6,5). Napisano również: Jak tęskni jeleń do źródeł wód, tak tęskni dusza moja do Ciebie, Panie (Ps 41,2). Powinniśmy zatem wypełniać dla Pana to zadanie i to prawo, aby do nas odnosiło się owo powiedzenie Apostoła:
Kto mnie może odłączyć od miłości Chrystusowej? Na pewno nie utrapienie ani ucisk, ani głód, ani nagość, ani niebezpieczeństwo, ani miecz, ani ogień (Rz 8,35).
Zapytany; „Gdyby ktoś powiedział: «Nie przyjmuję niczego od braci ani im nic nie daję, to, co mam, wystarcza mi» – w jaki sposób powinniśmy się ustrzec od takiej sytuacji, nasz Ojcze?” Odrzekł: „Synowie moi, ten jest twardego serca i charakter ma jak lew. Bo w jaki sposób taki człowiek chce bez miłosierdzia prowadzić życie na tej ziemi? Przecież on jest na cenzurowanym u wszystkich życzliwych”. Zapytany, jak należy usługiwać braciom, odpowiedział: „Bracia, którzy chcą służyć braciom, niech służą jak niewolnicy swoim panom i tak, jak służył Pan Piotrowi, księciu apostołów. On, chociaż był jego Panem i Stworzycielem, wyświadczył mu pospolitą usługę. Przez to wskazuje nam Pan, że ci, którzy odrzucają wyświadczaną im przysługę i nikomu nie pozwalają, by im usłużył, tak jak się wzbraniał Piotr, są równie nieludzcy jak ci, którzy wzbraniają się usługiwać swoim braciom. Dlatego oni nie będą mieli udziału z Panem, jak powiedział Pan Piotrowi, ponieważ On sam nas pouczył, abyśmy sobie wzajemnie i ustawicznie służyli”.
Na pytanie: „Co też jest radością dla Pana i jakie rzeczy mamy czynić, aby przez nie dostąpić żywota”, odpowiedział:
Przykazanie spełnione z jakimkolwiek trudem i z radością na chwałę Bożą – oto radość dla Pana. Powinniśmy bowiem cieszyć się przestrzegając przykazań i je wypełniając; a przeciwnie, jeśli tego nie robimy, powinniśmy się smucić. Starajmy się zatem z radością w sercu przestrzegać przykazań, abyśmy się wspólnie radowali w Panu, lecz bardzo się wystrzegajmy, abyśmy ciesząc się nie popadali w pychę, ale połóżmy ufność w Panu.
Zapytany: „Czy wolno nam się kiedykolwiek śmiać?” odpowiedział: „Pan nasz potępia tych, którzy się śmieją, gdy mówi: Wy będziecie płakać i narzekać, a świat się będzie weselił (J 16,20), a więc prawdziwemu mnichowi nie wolno się śmiać, bo trzeba, abyśmy opłakiwali tych, co bluźnią Bogu, przestępując Jego nakazy, oraz tych, co w grzechach spędzają całe swoje życie. Płaczmy i narzekajmy, i ustawicznie błagajmy Boga, by nie trwali w grzechach i by nie przyszła na nich śmierć przed pokutą”.
A kiedyś, gdy uczniowie zobaczyli w pustelniach tę niezliczoną rzeszę mnichów, pilnie się starających o cnoty i pracujących nad świętością, zapytali świętego Antoniego: „Ojcze, jak długo przetrwa ta gorliwość i ów zapał do życia pustelniczego, ubóstwa, pokory, miłości, wstrzemięźliwości oraz wszystkich pozostałych cnót, o które usilnie zabiega ta niezliczona prawie rzesza mnichów”. Wzdychając i roniąc obfite łzy tak odpowiedział ten mąż Boży: „Nadejdzie kiedyś czas, synowie najukochańsi, kiedy mnisi opuszczą samotnie i zamiast do nich udawać się będą do bogatych miast, gdzie zamiast tych pustynnych jaskiń i cel wznosić będą ogromne budowle, współzawodniczące z królewskimi pałacami. Zamiast ubóstwa będzie się szerzyło staranie o bogactwa; pokora przerodzi się w pychę serca, wielu zabłyśnie wiedzą, ale wiedza jako taka pozbawiona jest dobrych uczynków, miłość ostygnie, na miejsce wstrzemięźliwości wzmoże się dogadzanie brzuchowi i większość z nich będzie się starała o wytworne potrawy, na równi z ludźmi świeckimi, od których tacy mnisi nie różnią się niczym innym jak tylko habitem i płaszczem zakonnym, a ponieważ tkwią w świecie, nie wstyd im nazywać się fałszywą nazwą mnichów i pustelników. Będą się odtąd chwalić słowami: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa (1 Kor 1, 12), jak gdyby naprawdę cała podstawa życia zakonnego składała się z powagi poprzedników, i tak samo chwalą się swoimi Ojcami jak Judejczycy ojcem Abrahamem. A jednocześnie będą wśród nich wtedy o wiele od nas lepsi i doskonalsi, ponieważ szczęśliwszy ten, który mógł zgrzeszyć, a nie zgrzeszył, źle czynić, a nie uczynił (Syr 31,10), niż ten, kogo ciągnie ku dobru przykład wielu szlachetnych. Dlatego Noego, Abrahama i Lota, którzy prowadzili zbożne życie wśród najgorszych, wysławia Pismo jako sprawiedliwych”.
Przybyli kiedyś Ojcowie do świętego ojca Antoniego, aby zbadać, która z wszystkich cnót jest najdoskonalszą i która ocaliłaby mnicha od wszystkich pułapek nieprzyjaciela. Każdy z nich powiedział, co sam uważał za słuszne. A więc jedni zachwalali post i czuwanie na modlitwie, jako że kieruje to myślami, wysubtelnia umysł i daje człowiekowi łatwiejszy dostęp do Boga. Inni zalecali ubóstwo i pogardę dla rzeczy ziemskich, przez co umysł staje się spokojniejszy, czystszy i bardziej wolny od trosk światowych, a wtedy człowiek ma ułatwiony dostęp do Boga. Niektórzy chcieli, żeby miłosierdzie było ze wszystkich cnót najważniejsze, bo Pan powie do miłosiernych, jak obiecał: Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, posiądźcie królestwo zgotowane wam od założenia świata (Mt 25,34). Jeszcze inni co innego mówili, a wtedy odezwał się święty ojciec Antoni: „Wszystkie cnoty, któreście wymienili, są bardzo pożyteczne i potrzebne tym, którzy szukają Boga i płoną pragnieniem przystąpienia do Niego. Ale widzieliśmy wielu, co wyniszczali swoje ciało wielkim postem, czuwaniem, życiem w pustelni, a więc dokonywali największego trudu przez pracę, ubóstwo, pogardę dla spraw świata i nie zachowywali dla siebie tego, co potrzebne na dzień, ale wszystko, co posiadali, rozdawali między ubogich. Jednak po tym skierowali się ku złu i upadli, a pozbawieni owych wszystkich cnót, zostali odrzuceni. Nie było więc na pewno żadnej innej przyczyny jak tylko ta, że brakowało im cnoty rozwagi i roztropności, i nie posługiwali się nią. Ona przecież jest tą, która człowieka dokładnie poucza i daje wskazówki, jak podążać drogą uczciwą, a jak unikać drogi zła. Jeśli bowiem wkroczymy na drogę królewską, nigdy nie zostaniemy porwani przez zbójców zasadzających się po prawej stronie wskutek odejścia od wstrzemięźliwości, ani przez tych z lewej strony wskutek zaniedbania, beztroski i braku czujności. Bo rozeznanie jest okiem duszy i jej latarnią, tak jak oko jest światłem ciała. Jeśliby oko twoje było czyste, całe też ciało świetliste będzie (Mt 6,22–23) – jak w świętej Ewangelii powiedział Pan. Niech więc rozeznaniem strzeże człowiek swoich chęci w słowach i czynach i odstępuje od tych, które odwracają od Boga. Przez rozeznanie usuwa i oddala od siebie godzące w niego wrogie oszukaństwa i odróżnia, co jest dobre, a co złe. Jasno to widać w świętych Pismach. Saul, król Izraela, gdy mu zabrakło tego światła, miał zaćmiony umysł, dlatego nie rozumiał, w jaki sposób ma przestrzegać tego, co mu Bóg powiedział przez usta proroka Samuela, i że to było ważniejsze niż składanie ofiar. Stąd pobudził Boga do gniewu tym, co uważał za miłe dla Niego, i dlatego został wygnany z królestwa. Apostoł nazywa rozeznanie nauczycielem i kierownikiem naszego życia, zgodnie z powiedzeniem Pisma: «Nie mający kierownika spadają jak liść». Pismo nazywa też rozróżnianie radą i poleca, aby nikt nie działał bez rady, aby nawet duchowego napoju, który rozwesela serce ludzkie, nie pić bez rady, skoro mówi: Nic nie czyń bez porady (Syr 32,24) oraz «Pij wino za poradą». Mówi nam więc Pismo, że tak jak do niestrzeżonego miasta wchodzi, kto chce, i porywa jego skarby, tak się dzieje z człowiekiem, który działa bez zasięgnięcia rady”.
Koniec pytań do najświętszego ojca naszego Antoniego i jego odpowiedzi. Modlitwy jego niech będą z nami.
Fragment publikacji Żywot. Pisma ascetyczne
Św. Antoni Wielki urodził się w 250 r. w Kome, w Egipcie, w rodzinie chrześcijańskiej. Mając dwadzieścia lat, rozdał swoje dobra ubogim i poświęcił się życiu w ascezie. Po piętnastu latach przeniósł się do Pispir, gdzie przez dwa dziesięciolecia mieszkał w opuszczonej fortecy. Przyłączyli się do niego inni pustelnicy i w ten sposób powstała osada mnichów. Zmarł w 356 r. na górze Qolzum, niedaleko Morza Czerwonego.
Na zdjęciu: Abba Antoni Wielki. Obraz autorstwa Mikołaja Jastrzębskiego OSB
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!