Myśli, jakie nas nurtują najczęściej, nie są produktem naszej woli, ale same się pojawiają. Ksiądz Tischner starał się tę prawdę wypowiedzieć w formule: „ktoś mi myśli”. Pojawiające się myśli – dopóki ich nie przyjmujemy, nie są nasze. Stają się nasze dopiero wtedy, kiedy je przyjmujemy za swoje. Bardzo często jednak robimy błąd, uważając, że myśli są nasze już w momencie, gdy się pojawiają. Jednak niejako podpisujemy się pod nimi dopiero wtedy, kiedy je wypowiadamy, co czasem prowadzi do uzależnienia się od tych myśli. Głupio się nam później z nich wycofać. Gdy je ktoś kwestionuje, zaczynamy ich bronić, solidaryzując się z nimi całkowicie. Nawet jeżeli coś głupiego „chlapniemy” i ktoś nas skrytykuje, zaczynamy bronić swojej wypowiedzi. W ten sposób myśl może stać się naszą niewolą, a nawet może nas niszczyć. Nie dajmy się zwariować naszym myślom!
Myśli zatem najczęściej nie są po prostu naszym świadomym produktem, chociaż i takie istnieją. Zasadniczo prawdą jest, że myśli nas nachodzą. Nie wiemy, skąd pochodzą, gdzie jest ich źródło, dlaczego się pojawiają w naszych głowach. Dziedzina myśli jest podstawowym frontem walki mnicha. Niektóre przychodzące nam do głowy myśli są często pokusami i jako takie nie są jeszcze grzechem. Ojcowie Pustyni uważali nawet, że odgrywają one pozytywną rolę w życiu duchowym, bo pozwalają się ćwiczyć w doskonałości. Świętość wzrasta w nas przez walkę z pokusami. Mimo usilnych starań nie panujemy jednak nad swoimi myślami. Panować nad nimi potrafi jedynie święty po latach wytrwałej walki. Myśli pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. Szczególnie mocne jest doświadczenie rozproszeń, czyli nachodzących nas myśli, kiedy staramy się skupić na modlitwie.
Frontem walki jest serce człowieka. Mnisi bardzo dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że podstawowa walka duchowa rozgrywa się w dziedzinie myśli. One są źródłem naszych działań, dobrych lub złych. Zatem trzeba już na poziomie myśli rozeznawać to, co jest dobre i co jest złe. Potrzeba czujności. W tradycji monastycznej nazywa się to „strażą serca”. Trzeba być dobrym „bramkarzem”, aby nie dać sobie strzelić tego, co nie jest nasze. Takie rozeznanie pozwala uniknąć niepotrzebnego zła, w które możemy wpaść / Fragment książki Milczeć, aby usłyszeć
Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.
Fot. Kazimierz Urbańczyk
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!