Mam mówić na temat drugiego ślubu benedyktyńskiego. Nazwijmy go prowizorycznie ślubem „nawrócenia obyczajów”.
Tekst łaciński Reguły dopuszcza dwie wersje. Jedna, która była powszechnie przyjęta w czasie, gdy byłem w nowicjacie opactwa św. Andrzeja w Belgii, miała słowa „conversio morum” i druga, „nowsza”, bo na podstawie nowych badań ustalona, która zastępuje słowo „conversio” słowem „conversatio”.
Wówczas gdy powszechnie uznawana była lekcja „conversio morum”, tłumaczono sens tego ślubu jako uroczyste zobowiązanie do dążenia do poprawy życia i do doskonałości wysiłkiem, który byłby moralnie ciągły. A więc zobowiązanie nie dotyczyło żadnych konkretnych aktów, które należałoby wykonywać, nie dotyczyło również osiągnięcia czegoś konkretnego, ale jego przedmiotem była moralna ciągłość wysiłku w kierunku nawrócenia i doskonałości.
Co rozumiano przez pojęcie „wysiłku moralnie ciągłego”? W ludzkim dążeniu możemy rozróżnić dwa elementy: cel, do którego się dąży i który powinien być stałym, oraz nasilenie dążenia, które jest zmienne, bo zbyt trudno jest utrzymać przez dłuższy czas je na tym samym poziomie. Chwilami ma większą intensywność a chwilami mniejszą, a czasami może nawet zanikać. Otóż wysiłek moralnie ciągły nie postuluje takiego czy innego stopnia intensywności dążenia do doskonałości, ale całkowicie wyklucza dobrowolne przerwy w nim. Dobrowolne zaniechanie na jakiś czas wysiłku, aby sobie odpocząć od męczącego wspinania się ku Dobru, jest postawą przeciwną temu ślubowi. Tak nas uczono w nowicjacie opactwa św. Andrzeja w Belgii.
Późniejsze badania skłoniły uczonych do uznania lekcji „conversatio morum” za pewniejszą krytycznie. Stworzyło to najpierw trudność gramatyczną a później problem interpretacyjny. Trudność gramatyczna, albo raczej lingwistyczna, polega na nienaturalnym połączeniu dwóch wyrazów w tej formule. Jeśli bowiem „conversio morum” brzmi naturalnie i zrozumiale, bo jest to po prostu ewangeliczna metanoia, to zwrot „conversatio morum” sprawia trudność. Łatwiej byłoby przyjąć formułę: „Promitto conversationem” niż: „Promitto conversationem morum meorum”, bo słowo „conversatio” nie znaczy „nawrócenie”, ale raczej obcowanie, przestawanie z kimś.
Może również znaczyć „sposób życia” i „sposób postępowania”. W tym sensie Wulgata łacińska używa tego słowa w 1 Liście do Tymoteusza: „ut scias quomodo oporteat te in domo Dei conversari” – abyś wiedział, jak należy postępować jak należy się zachowywać w domu Bożym, którym jest Kościół Boga Żyjącego (1 Tm 3,15). Wyraz łaciński conversari jest w cytowanym tekście tłumaczeniem greckiego słowa anastrephesthai, które w kontekście etyki oznacza sposób życia, postępowania.
Jeżeli więc w tekście Reguły przyjmiemy takie znaczenie tego słowa, to sens naszego zobowiązania okaże się nieco inny w stosunku do tego, co powiedzieliśmy wyżej, określając drugi ślub benedyktyński jako zobowiązanie do ciągłego moralnego dążenia do nawrócenia i do doskonałości. Chodzi o coś o wiele bardziej konkretnego, a mianowicie o zobowiązanie do określonej formy życia.
W kontekście pięćdziesiątego rozdziału Reguły ślub „conversatio morum” łączy się ściśle ze ślubem stałości w monasterze i ma równie konkretny sens. Profes stabilizuje się w klasztorze i zobowiązuje się nie tylko w nim przebywać, ale i przyjąć sposób życia mniszy, który tam obowiązuje. Dobrym komentarzem myśli św. ojca Benedykta, która łączy obydwa te śluby, jest zdanie Reguły, które bezpośrednio poprzedza treści odnoszące się do ślubów. Święty tak mówi:
„Tune suscipiatur in congregatione sciens et lege Regule constitutum, quod ei ex illa die non liceat egredi de monasterio, nec collum excutere de sub iugo Regulae, quod sub tam morosam deliberationem licuit aut excusare aut suscipere” – Należy go przyjąć do wspólnoty. Powinien jednak wiedzieć, że na mocy prawa, jakim jest Reguła, nie wolno mu od tego dnia opuścić klasztoru, nie wolno mu też strząsnąć z karku jarzma Reguły, które tak długo rozważając mógł łatwo albo odrzucić, albo przyjąć (RB 58, 14–16).
Widzimy w tym zdaniu dwa elementy odpowiadające dwu ślubom: „Nie wolno mu opuścić klasztoru”, co odpowiada ślubowi stałości, oraz: „Nie wolno mu zrzucić z szyi jarzma Reguły”, co dotyczy omawianego przez nas ślubu.
Obydwa więc dotyczą czegoś konkretnego: stabilizacji w klasztorze, tudzież przyjęcia monastycznego sposobu życia normowanego Regułą. Dlatego o. Bernard Turowicz w swoim tłumaczeniu Reguły słusznie przekłada: ,„Promittat de conversatione morum suorum” – „Ma przyrzec zakonność obyczajów swoich”. A więc zobowiązanie wynikające ze ślubu nie dotyczy dążenia do doskonałości (chociaż oczywiście je implikuje), ale jest przyjęciem konkretnej formy życia, którą przychodzącemu oferuje klasztor benedyktyński ze swoją wspólnotą żyjącą życiem mniszym inspirowanym tradycją Kościoła i kierowanym Regułą.
Przyjmujący życie mnisze i zobowiązujący się do niego uroczystym ślubem nie potrzebował składać ślubów czystości ani ubóstwa. Przyjęcie życia mniszego, jakie znała cała tradycja monastyczna przed św. Benedyktem i jakie znalazło swój wyraz w jego Regule, zawierało w sobie oczywiście przyjęcie wszystkich obowiązków wynikających z tych dwóch ślubów.
Chociaż drugi ślub benedyktyński nie zobowiązuje do ciągłego moralnego dążenia do nawrócenia i doskonałości, ale zobowiązuje do przyjęcia określonej formy życia, trzeba podkreślić, że myśl o nawróceniu stanowi niewątpliwie jedną z głównych inspiracji Reguły św. Benedykta. Jego wizja człowieka jako grzesznika powracającego z daleka do domu Ojca drogą nawrócenia i poddania się Bogu znajduje się u źródła stworzonej przez niego „szkoły służby Bożej”. Reguła jest w swej istocie pokutna, jeżeli nie będziemy przez to rozumieli szczególnego nastawienia na umartwienia, zwłaszcza zewnętrzne, ale będziemy w niej szukali samej istoty pokuty, która polega na odrzuceniu pychy i buntu oraz na wejściu na drogę miłosnego poddania się Bogu w pokorze i uwielbieniu.
W średniowieczu dobrze rozumiano ten charakter życia mniszego i uważano przyjęcie takiego życia za wybitny czyn pokutny. Święty Romuald, do którego garnęli się liczni grzesznicy i który wielu nawracał, gdy spotykał takiego, który miał na sumieniu ciężkie przewinienia, żądał od niego, aby resztę życia poświęcił pokucie, wybierając życie monastyczne.
Aby w naszych wspólnotach ożywić na nowo dynamizm drugiego ślubu, należałoby medytacje nasze kierować ku najlepszym wzorom owej „conversatio monastica”, które by nam udzielały odpowiedzi pełnych światła i mocy na pytanie: „Co to znaczy być mnichem/mniszką?”.
Fragment książki Suscipe me, Domine… Benedyktyńskie śluby zakonne
Piotr Rostworowski OSB/EC – benedyktyn, pierwszy polski przeor odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu. Więzień za czasów PRL-u. Kameduła – przeor eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. W ostatnim okresie życia rekluz oddany całkowitej samotności przed Bogiem. Zmarł w 1999 roku i został pochowany w eremie kamedulskim we Frascati koło Rzymu. Był zawsze bliski mojemu sercu – napisał po Jego śmierci Ojciec Święty Jan Paweł II. Autor licznych publikacji z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego.
Fot. Archiwum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!