1. Dzięki łaskawości dobrego Boga i Jego umiłowaniu człowieka, za łaską Pana naszego Jezusa Chrystusa, według działania Ducha Świętego, zostałem wyrwany z tradycyjnego błędu pogan. Od samego początku wychowywali mnie chrześcijańscy rodzice, od których nauczyłem się – od samego dzieciństwa – świętych Pism, prowadzających mnie do poznania prawdy.
Gdy doszedłem do wieku dojrzałego i odbywałem wiele podróży, zajmując się, jak to zwykle bywa, licznymi sprawami, zauważyłem, że w innych naukach i sztukach panuje wśród tych, którzy się nimi pilnie zajmują, wzajemna zgodność. Jedynie w Kościele Bożym, za który umarł Chrystus i na który obficie wylewa Ducha Świętego, widziałem u wielu jakąś wielką i niezmierną niezgodność między sobą, jak też w stosunku do Bożych Pism. A co najgorsze, widziałem, jak sami jego zwierzchnicy pozostają między sobą w wielkim rozdarciu myśli oraz pojęć i zajmują krańcowo różne postawy wobec przykazań Pana naszego Jezusa Chrystusa; jak niemiłosiernie rozdzierają Kościół Boży i bezlitośnie wprowadzają w zamęt jego trzodę. W ich przypadku, jak nigdy przedtem, wypełniły się teraz, gdy pojawili się anomejczycy, te słowa: „Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów”.
2. Widząc te i podobne sprawy oraz pytając się, jaka jest przyczyna i źródło tak wielkiego zła, najpierw znajdowałem się jakby w głębokiej ciemności i niby na szalach wagi przechylałem się to w jedną to w drugą stronę: gdy jedna przyciągała mnie do siebie pod wpływem długotrwałych związków z ludźmi, to znowu przeważała druga – dzięki prawdzie, którą poznałem w Bożych Pismach.
Przez długi czas przebywałem w takim stanie pilnie szukając wspomnianej przyczyny i przypomniałem sobie Księgę Sędziów. Opowiada ona, że każdy czynił to, co było dobre w jego oczach, a na przyczynę takiego stanu wskazuje słowami: „W owych dniach nie było króla w Izraelu”.
Pamiętając o tych słowach, odniosłem je także do wydarzeń obecnych, stwierdzając to, co jest może przerażające i niepojęte, by tak powiedzieć, ale najprawdziwsze, jeśli się nad tym zastanowić: nigdy nie było takiej jak dzisiaj niezgodości oraz walki między tymi, którzy są w Kościele, wynikającej z odwrócenia się od jednego, wielkiego, prawdziwego Boga i jedynego Króla wszechrzeczy. Każdy odstępuje od nauki Pana naszego Jezusa Chrystusa, broni na własną rękę jakichś myśli i własnych zasad i woli raczej rządzić stając przeciwko Panu niż być rządzonym przez Pana.
Gdy zaś to rozważyłem, przerażony nadmiarem bezbożności szukałem dalej i doszedłem do przekonania, że także ze spraw tego świata jasno wynika, iż wyżej podana przyczyna jest prawdziwa. Widziałem bowiem, że w całych grupach istniał właściwy porządek i zgoda tak długo, dopóki wszyscy wspólnie zachowywali posłuszeństwo wobec jakiegoś jednego przywódcy. Natomiast wszelka niezgoda i podziały, a nadto rozbicie władzy, rodzą się z braku przywództwa.
Widziałem kiedyś rój pszczół, kierowany prawem ich natury, jak podążał w należytym porządku za swą królową. Widziałem wiele rzeczy tego rodzaju, o wielu słyszałem, a więcej ich znają ci, którzy się tymi sprawami zajmowali, tak że mogą oni potwierdzić prawdziwość naszych słów.
Jeśli bowiem należny porządek i zgoda wyróżniają tych, którzy słuchają jednej władzy i są poddani jednemu królowi, to wszelka niezgoda i podziały są oznaką braku rządów. Z tego samego powodu, jeśli także wśród nas panuje tak wielka niezgoda bądź w odniesieniu do przykazań Bożych, bądź we wzajemnych stosunkach, jest to znak, żeśmy odstąpili od prawdziwego Króla, jak jest napisane: „Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca”, albo też, zaparliśmy się Go, według słów: „Mówi głupi w swoim sercu: Nie ma Boga”. Do tych słów, jakby jakiś wymowny sprawdzian, jest dodane: „Plugawi są i wstrętni w czynach swoich”.
3. Tutaj Pismo ukazało występujące zło jako oznakę owej niegodziwości, skrycie czającej się w duszy. Święty Apostoł Paweł nakłaniając z większą ostrością do lęku przed sądami Bożymi tych, którzy zatracili się w sercu, określa nadto kary, na jakie będą skazani zaniedbujący prawdziwe poznanie Boga. Cóż bowiem mówi? „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic nie zdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości, oddani zazdrości”, i tak dalej. A myślę, że Apostoł nie wymyślił tego sądu od siebie – to bowiem Chrystus obecny w nim mówił – ale był prowadzony głosem Tego, który powiedział, że do ludu zwraca się w przypowieściach, aby nie pojęli Bożych tajemnic. Sami bowiem pierwsi zamknęli oczy, stępiały ich uszy i stwardniało ich nierozumne serce. Ponieważ sami uprzednio pogrążyli się dobrowolnie w ciemnościach zaślepiając oczy swej duszy, za karę nie będą mogli oglądać rzeczy większych. Bał się doświadczyć takiego stanu Dawid, gdy mówił: „Oświeć moje oczy, bym nie zasnął w śmierci”.
Na podstawie tych i podobnych faktów stało się dla mnie jasne, że na ogół zapamiętanie w namiętności, na skutek nieznajomości Boga, wprowadza niegodziwe nastawienie. Zwłaszcza wzajemna niezgoda wśród wielu powstaje stąd, że my sami uczyniliśmy nas niegodnymi tego, by władał nami Pan. Jeślibym kiedyś chciał zbadać taki sposób postępowania, nie byłbym w stanie ocenić rozmiarów tak wielkiej niewrażliwości, ograniczenia czy głupoty, i nie wiedziałbym, co powiedzieć wobec takiego ogromu zła. Jeśli nawet wśród nierozumnych zwierząt panuje wzajemna zgodność, zachowywana dzięki uległości wobec tego, kto im przewodzi, to co mamy powiedzieć my, którzy pozostajemy w takiej niezgodności zarówno między sobą, jak i w takim oporze wobec przykazań Pana?
Czyż nie uznamy, że Bóg w swej dobroci przedstawia nam to wszystko dla naszego pouczenia i nawrócenia? On przecież postawi to nam przed oczyma w wielki i straszny dzień sądu, na zawstydzenie i potępienie tych, którzy nie skorzystali z Jego nauki? Zaiste, powiedział On kiedyś i mówi zawsze: „Wół rozpoznał swego Pana i osioł żłób swego właściciela, ale Izrael Mnie nie rozpoznał i lud Mnie nie rozpoznał”, i tym podobne liczne słowa.
A oto, co mówi dalej Apostoł: „Gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki”, oraz: „By nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem” – ożywiane mianowicie jednym Duchem, który w nich mieszka.
Dlaczego zostało to tak właśnie ustanowione? Ze swej strony sądzę, że po to, aby skuteczniej został zachowany ów porządek i zwartość w Kościele Bożym, do którego powiedziano: „Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami” – gdy mianowicie rządzi jedna i jedyna prawdziwa głowa, którą jest Chrystus łączący jednych z drugimi, i tworzący zgodność. Ale u nich zgodność nie istnieje, nie jest zachowywana więź pokoju, nie jest utrzymywana łagodność w Duchu. Przeciwnie, powstają waśnie, spory i zawiść. Trzeba zaś dużej odwagi, by nazwać takich „członkami Chrystusa”, lub powiedzieć, że są przez Niego rządzeni. Będąc szczerym, należałoby powiedzieć otwarcie, że panują tutaj i rządzą dążności ciała, według słowa Apostoła, który mówi bez ogródek: „Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie do sprawiedliwości”. I charakteryzuje jasno te dążności, mówiąc: „Jeżeli bowiem jest między wami zawiść i niezgoda, to czyż nie jesteście cieleśni?” Zarazem poucza z naciskiem o złowrogim końcu, do jakiego one prowadzą, jak również o tym, że nie mają one nic wspólnego z pobożnością: „Dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna”. Dlatego „nikt nie może”, mówi Pan, „dwom panom służyć”.
Fragment publikacji Pisma ascetyczne, tom 1
Św. Bazyli Wielki (ok. 329-379), biskup w Cezarei Kapadockiej, wybitna postać w historii chrześcijaństwa, zwłaszcza w kontekście życia monastycznego i teologii. Jego Pisma ascetyczne należały w starożytności i należą do dzisiaj, zwłaszcza na chrześcijańskim Wschodzie do ścisłego kanonu lektur duchowych. Stanowią podstawę teologiczną całego monastycyzmu wywodzącego się z tradycji greckiej, a nadto przez przekład łaciński, wywarły znaczny wpływ na prawodawstwo zakonne Zachodu.
Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment sklepienia nad kaplicą św. Benedykta w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!