W uroczystym dniu naszego najświętszego ojca Benedykta podczas jutrzni Gertruda zwracała się ku Bogu ze szczególnym oddaniem przez szacunek i cześć dla tego dostojnego ojca. Zobaczyła wówczas w duchu jego samego stojącego w chwale przed obliczem jaśniejącej blaskiem i wiecznym pokojem Trójcy. Wyglądał pięknie i patrzenie na niego sprawiało radość. Zdawało się, że z poszczególnych jego członków wyrastają i cudownie rozkwitają przepiękne róże o wspaniałej wiosennej świeżości i niezwykłym zapachu. I oto każdy z jego członków przypominał rozkoszny ogród różany, gdyż każda róża wydawała z siebie inną różę, a ta jeszcze inną i w ten sposób z każdej z nich wyrastało ich bardzo wiele. A każda z tych róż przewyższała poprzednią pięknem i wiosenną świeżością, i jedna górowała nad drugą mocą swego upojnego zapachu. Tak oto cały w pięknych kwiatach najświętszy ojciec Benedykt – „błogosławiony z mocy łaski i z imienia” – był powodem niezwykłej i cudownej radości dla Trójcy zawsze godnej czci oraz całego dworu niebieskiego i odbierał gratulacje z powodu tak wielkiego szczęścia. Owe kwiaty róż, które wyrastały z poszczególnych jego członków, oznaczały poszczególne umartwienia, dzięki którym ujarzmiał swoje ciało, by poddać je duchowi, oraz wszystkie cnotliwe uczynki, których dokonał przez całe swoje święte życie. Oznaczały też uczynki wszystkich jego naśladowców, którzy zachęceni jego przykładem i nauką wyrzekli się świata, wkroczyli nas ścieżkę życia mniszego i podążali za nim tą drogą królewską: zarówno tych, co już dobili do portu niebieskiej ojczyzny, jak i tych, którzy tam przybędą aż do końca świata. Dzięki każdemu z nich ów czcigodny ojciec otrzymuje szczególną cześć, a cała wspólnota wszystkich świętych ciesząc się z jego chwały i szczęścia uwielbia za nich Pana bez końca.
Święty Benedykt nosił też zamiast laski przepiękne berło przyozdobione ze wszystkich stron przedziwnie połyskującymi drogocennymi kamieniami. Gdy trzymał je w ręce, z tej strony berła, która była zwrócona ku niemu, uśmiechało się jakby do niego szczęście wszystkich, którzy kiedykolwiek się poprawili bądź nawrócili dzięki surowości jego reguły, a on sam doznawał przez to niezwykłej radości z Bożej dobroci. Z drugiej natomiast strony, która zdawała się być zwrócona ku Panu, jaśniał blask Bożej sprawiedliwości, która swym sprawiedliwym wyrokiem skazywała na wieczną karę tego, kto, wyniesiony mocą darmowej łaski do godności powołania do tego zakonu, swoimi grzechami zasłużył na potępienie. Gdyż im wyższą godność stanu otrzymuje człowiek od Pana, tym słuszniej zostanie potępiony, jeśliby żył niegodnie.
Gertruda w imieniu wspólnoty ofiarowała samemu błogosławionemu ojcu psałterz odmówiony na jego cześć. On zaś powstał i z twarzą radosną ofiarował Panu kwiaty zdobiące wszystkie jego członki, które rozkwitły – jak już powiedziano – dla zbawienia wszystkich, którzy z głębi pobożnego serca wzywają jego wstawiennictwa, a także tych, którzy zapragnęli iść w jego ślady pod kierunkiem jego świętej reguły.
Kiedy natomiast śpiewano responsorium: Grandi Pater fiducia morte stetit pretiosa… (Ojciec z wielką ufnością stanął wobec cennej śmierci – Z uniesionymi rękoma wstępuje ku niebu wśród modłów – Uczynił, Chryste, to, co rozkazałeś, naśladując Cię z nadzieją nagrody), powiedziała do niego: „Jakiego dostępujesz wyróżnienia, święty ojcze, przez to, żeś odszedł z tego świata w tak chwalebny sposób?” Benedykt odpowiedział: „Otóż przez to, że wydałem ostatnie tchnienie z modlitwą na ustach, mój oddech jest teraz tak słodki w porównaniu z innymi świętymi, że wszyscy znajdują w mym tchnieniu cudowną przyjemność”. Wtedy Gertruda zaczęła się modlić do niego, aby przez chwałę swej drogocennej śmierci raczył trwać wiernie przy każdej osobie ze zgromadzenia w godzinie jej śmierci. Na to czcigodny ojciec odpowiedział jej: „Ktokolwiek się postara pamiętać o mojej godności, którą raczył mnie odznaczyć i uszczęśliwić mój Pan przez tak chwalebną śmierć, przy tym pragnę stać w godzinie jego śmierci z taką wiernością, że na pewno zasłonię go z każdej strony, gdzie tylko zobaczę, że zastawione są przeciw niemu złośliwe pułapki nieprzyjaciela. Chroniony przez moją obecność będzie mógł bezpiecznie ominąć sidła nieprzyjaciela i z radością podążyć ku szczęściu bez końca w niebie”.
Fragment publikacji Zwiastun Bożej miłości, tom 2
Św. Gertruda Wielka z Helfty (1256 – ok. 1301) jedna z największych mistyczek chrześcijańskich. Od piątego roku życia oddana do klasztoru benedyktynek w Helfcie, w którym żyło wówczas kilka wybitnych, świętych mniszek. Zdobyła głębokie wykształcenie humanistyczne i teologiczne. Obok Zwiastuna Bożej miłości pozostawiła po sobie Ćwiczenia i Modlitwy.
Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment fresku w kapitularzu gotyckim w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu, który przedstawia śmierć św. Benedykta.
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!