Opowiadają, że w pewnym kościele zagnieździły się nietoperze, których w żaden sposób nie można było wytępić. Gdy wiadomość doszła do biskupa, miał powiedzieć: „A może ja ich wybierzmuję, wtedy na pewno uciekną z kościoła”. Tak, bo bierzmowanie jest dzisiaj często traktowane jako sakrament pożegnania z Kościołem. „Mam papierek, mogę trzymać dziecko do chrztu, mogę wziąć ślub kościelny, jeśli mi w ogóle na ślubie zależy i – co mi zrobicie?”. A przecież, o ile chrzest jest wejściem w szeregi żołnierzy Chrystusa, to bierzmowani są oficerami, żyjącymi na co dzień łaską uświęcającą, prowadząc apostolstwo świadectwem życia i słowem, angażującymi się w życie Kościoła w swojej parafii.
Bierzmowanie jest rozmaicie postrzegane. W Kościele Wschodnim kapłan udziela bierzmowania zaraz po chrzcie, ja byłem bierzmowany w 1937 roku zaraz po Pierwszej Komunii bez odrębnego przygotowania. Udział świadka był sformalizowany: do wszystkich dziewczynek pani katechetka, do chłopców – poważny pan z bractwa. Gdy w latach sześćdziesiątych przygotowywałem młodzież tyniecką do bierzmowania, wszystko szło ustalonym trybem. Przygotowanie było w ramach nauki religii. Świadkowie byli dla każdego bierzmowanego osobno. Sakrament udzielany był w Tyńcu, a czasem przyjmowała nas do swoich bierzmowanych któraś z parafii krakowskich, jak św. Mikołaja czy św. Szczepana. Ale już wtedy pojawiały się problemy, choć parafia stanowiła stosunkowo zwartą społeczność; do kościoła w niedziele nie chodziło tylko ok. 15% ogółu mieszkańców. Ale już wtedy były problemy, gdy uczeń danej klasy opuszczał lekcje, źle się zachowywał, nie uczył się i w głowie mu nie było jakieś bierzmowanie. Ale – pamiętam jeden taki wypadek – do akcji weszła matka. „Wszyscy pójdą, a ty nie pójdziesz?” I wymusiła wprost na nim i na mnie dopuszczenie do sakramentu. Nawet już nie pamiętam, kto to był.
Dzisiaj do kościoła nie chodzi około 60% mieszkańców. Tym bardziej ci, którzy chodzą, powinni dawać przekonywujące świadectwo chrześcijańskiego życia. Liczymy na to, że grupa bierzmowanej młodzieży podejmie z ochotą odpowiedzialność za życie religijne swojej rodzin i całej parafii. Niech im w tym pomogą ich świadkowie, a my wspierajmy ich modlitwami, by nie zawiedli.
Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Fot. Andrzej Trzeciak, Baltimore
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!