Być przed Bogiem. To, moim zdaniem, jest najkrótszy opis celu medytacji. Książkę Powiew Boga. Medytacja chrześcijańska w tradycji benedyktyńskiej, karmelitańskiej i ignacjańskiej można potraktować jako swoisty przewodnik po różnych rodzajach medytacji. Jednak zanim przejdę do moich refleksji na jej temat, zadam pytanie: jeżeli medytacja jest ściśle związana z milczeniem, dlaczego tyle się o niej mówi i pisze? Odpowiedź zdaje się oczywista. Zawiera się w pierwszym zdaniu wprowadzenia do tej książki: „jeżeli istnieje Bóg, nie można się nie modlić”. Medytacja jest formą modlitwy, która prawdopodobnie sprawia najwięcej trudności. Jesteśmy przyzwyczajeni do intensywnej komunikacji polegającej na wymianie treści i obrazów. Także podczas modlitwy wydaje się nam, że gdy wypowiadamy do Boga, choćby tylko w myśli, wiele słów, to jest ona wartościowa i gorąca. Milczenie, pasywność, stan permanentnego oczekiwania, to coś, co niepokoi, a nawet drażni. Aktywność jawi się jako wartość sama w sobie, postawa bierna, podczas której nawet wyobraźnia powinna być wyciszona, nie dodaje żadnej wartości. Otóż to, „wartość”, jakakolwiek, powinna towarzyszyć naszemu życiu, samo trwanie wydaje się marnotrawstwem. Dlatego powstało i powstaje tak wiele książek o medytacji, wyjaśniających, czym jest, a także czym nie jest. Przede wszystkim nie jest stratą czasu. Jak zatem być przed Bogiem świadomie, choć bez wielomówstwa?
Czterech autorów: o. Adalbert de Vogüé OSB, o. Włodzimierz Zatorski OSB, o. Marian Zawada OCD oraz o. Józef Augustyn SJ, przybliża nam różne „techniki milczenia”. Należy w tym miejscu wspomnieć o dwóch innych pozycjach na ten temat, a mianowicie o książce o. Basila Penningtona OCSO Modlitwa prowadząca do środka oraz książce o. Ernesta E. Larkina O. Carm. Medytacja Chrześcijańska traktującej o metodzie medytacji proponowanej przez o. Johna Maina OSB. Zagłębiając się w lekturę łatwo zauważyć, że trudno jest jednoznacznie zdefiniować, czym jest medytacja, czym jest kontemplacja. Poruszamy się na skali od całkowitego milczącego, zatopienia się w modlitwie monologicznej, poprzez empatyczne poszukiwanie jedności z Bogiem, aż do niemalże rozumowego rozważania Słowa Bożego. Gdybym miał wskazać na tej skali swoje preferencje, wybrałbym milczenie i oczekiwanie. Na tej skali mamy też medytację opartą na mantrze, pojedynczym słowie, modlitwę Jezusową, a także rozważanie dłuższych fragmentów Pisma Świętego. Autorzy używają zamiennie określeń medytacja i kontemplacja do opisu przedstawianych praktyk.
Dla mnie tą jedną, najbardziej odpowiednią formą medytacji, jest modlitwa Jezusowa. Dlaczego? To medytacja bazująca na słowach Pisma Świętego, skupiająca uwagę na Osobie Jezusa Chrystusa. Jest to modlitwa monologiczna, a zatem nie proponująca rozbudowanej treści do rozważania.
Nieustanne wzywanie Imienia Jezus i prośba o Jego miłosierdzie – Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem – jest zarazem i dziękczynieniem, i uwielbieniem. Praktyczny brak treści do rozważania, powtórzenia bardzo prostej modlitwy, rytm, a nawet monotonia – wszystko to sprzyja pozbawionej emocjonalnych wyobrażeń koncentracji na Słowie, na Jezusie Chrystusie, na Tym, który Jest.
Medytacja karmelitańska, opisana przez o. Mariana Zawadę OCD, idzie o krok dalej. Mélete (greckie słowo oznaczające medytację) prowadzi medytującego do pogłębionego rozumienia wybranych wersetów Pisma Świętego, często recytowanych półgłosem. W Liście do Rzymian znajdujemy takie oto słowa: „Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.” – Rz 10, 8-10. Ojcowie Pustyni praktykowali recytację tekstów Pisma Świętego. Słowo Boże miało obejmować nie tylko duszę i umysł, ale także i ciało. Karmienie się Słowem Bożym rozumieli dosłownie, stąd też (prawdopodobnie) bardzo restrykcyjne ograniczanie pożywienia nie było tak dotkliwe dla pogrążonych w medytacji anachoretów. Niedosyt, głód obejmujący ciało powinien kierować uwagę ku Bogu. Przysłowiowa „pełna miska” jawiła się jako ogromna przeszkoda w pełnym z Nim zjednoczeniu. Karmelici, kierując się zaleceniami swoich wielkich świętych, Jana od Krzyża i Teresy z Avila, wypracowali metodę smakowania rozważanych treści, przeżuwania ich, noszenia w sercu, jak Maryja. O. Jan od św. Samsona, teolog Karmelu Dawnej Obserwy, określał to mianem drogi aspiracji czyli poufnej, pełnej szacunku, miłosnej i swobodnej konwersacji. Modlitwa aspiracyjna wyraźnie różni się od modlitwy Jezusowej. W tej drugiej nie skupiamy uwagi duchowej na rozważaniu treści, na jej smakowaniu, czy na duchowej konwersacji. Karmelitańska modlitwa aspiracyjna zakłada pewnego rodzaju aktywność duchową, dialog mający prowadzić do oświecenia. Terezjańska metoda medytacji, jasno wyłożona przez Autora, może stanowić dobre wprowadzenie do samodzielnego wejścia na ścieżkę medytacji w oparciu o rozważanie Pisma Świętego.
Przeciwieństwem tego jest medytacja ignacjańska. Ćwiczenia Duchowne św. Ignacego Loyoli to propozycja dla osób oczekujących ścisłego kierownictwa na drodze pogłębienia swojej relacji z Bogiem. Św. Ignacy Loyola, będąc żołnierzem, wprowadził elementy dyscypliny wojskowej do swojej metody. Wskazówki zawarte w jego Ćwiczeniach nie są przeznaczone dla rekolektanta, tylko dla prowadzącego. Metody tej nie zaleca się poznawać samodzielnie, ale tylko pod nadzorem kierownika duchowego, i to najlepiej w trybie „1 na 1”. Podzielone na cztery kroki-tygodnie ćwiczenia, odprawiane najlepiej en bloc, pod nadzorem doświadczonego przewodnika, powinny doprowadzić odprawiającego je do określonego celu. Każda medytacja, każdy tydzień, opatrzone są konkretnymi wskazówkami dla prowadzącego, by ten, wybierając to, co najwłaściwsze, dostosował rekolekcje do potrzeb i możliwości podopiecznego. Jeżeli modlitwę Jezusową przyjmiemy jako punkt odniesienia, to medytację według św. Ignacego Loyoli umieściłbym na końcu skali wyznaczonej przez te dwa punkty.
Książkę kończy aneks, który polecam uważnie przeczytać. Być może warto od niego zacząć w przypadku, gdy czytelnik interesujący się tematyką medytacji spotkał się, a może nawet głębiej zainteresował bardzo popularnymi technikami wschodnimi. Ważne jest by zrozumieć różnice pomiędzy medytacją chrześcijańską a technikami Wschodu. Najkrócej i najlepiej opisuje to formuła „2/20”, czyli dwie korzyści medytacji niechrześcijańskiej wobec dwudziestu zastrzeżeń jakie sformułował kard. Ratzinger w dokumencie Kongregacji Doktryny Wiary O niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej z 1989 roku. Wskazuje to jednoznacznie, że bezkrytyczne korzystanie z ofert „łatwego” wejścia w medytację, bądź korzystanie z technik wyłącznie w celach relaksacyjnych nie prowadzi do zjednoczenia z Bogiem osobowym. Mamy bogatą tradycję medytacji chrześcijańskiej, ciągle rozwijaną i wzbogacaną, która uwrażliwia na delikatny powiew Obecności.
Henryk Metz – kierownik projektów i programów w branży IT oraz ekspert/trener metod ciągłego doskonalenia. Ikonopisarz, członek Senatu Śląskiej Szkoły Ikonograficznej, reprezentuje Wydział Światło i Zbawienie ŚSI. Wraz z żoną Zofią pomaga zainteresowanym poznawać i doskonalić się w sztuce pisania ikon we wspólnocie Ikonopisarzy Wszystkich Świętych przy parafii pw. Wszystkich Świętych w Gliwicach.
Fot. Jacek Sędkiewicz
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!