1. Bóg posługuje się raczej jakimś koniecznym minimum oczywistości niż jej pełnią; może dlatego, że taka pełnia oczywistości nie pozostawiałaby by już ludziom wyboru, a On woli naszą wolność niż naszą ewentualną pełnię wiedzy? Raz objawione dobro już by absolutnie nie pozostawiało wyboru; a gdzie nie ma wyboru, nie ma i miłości.
2. Spotkanie z Bogiem byłoby więc trzecim, ostatnim stopniem naszego kontaktu z Księgą. Pierwszy stopień jest filologiczny: chodzi po prostu o zrozumienie otrzymanego tekstu. Drugi jest historyczny: szukamy w tekście świadectwa o faktach. I wreszcie na podstawie tych faktów znajdujemy relację z Bogiem.
3. Teologia nie wtedy jest nauką, kiedy swoje przesłanie rozcieńcza niemal do zera albo redukuje do samej oprawy zewnętrznej, nie wychylając się poza dane płynące z nauk fizycznych; ale wtedy, kiedy rozważa dane Objawienia i wyciąga z nich logiczne wnioski.
4. Czy więc nie jesteśmy czasem fałszywymi świadkami Boga, kiedy twierdzimy, że On nie wskrzesił Jezusa rzeczywiście, a tylko nas taką opowieścią „poucza” o sobie? I o czym właściwie miałby w takim razie uczyć: przecież nie o swojej mocy, skoro wskrzesić nie potrafił i ludzie to musieli wymyślić; czy więc On cokolwiek w ogóle może i chce dla nas zrobić? Naprawdę, a nie w przenośni? Przecież najwznioślejsze nawet mity nie zastąpią okrucha faktycznej prawdy. To nie jest intelektualna zabawa, gabinetowa filozofia: tu chodzi o życie.
5. Nieraz myślę, przysłuchując się dyskusjom o tym, jak należałoby reformować/wspomóc/ratować Kościół, że padają tu miliony słów dotyczących setek szczegółowych tematów, ale wszystkie one mogą przecież coś pomóc tylko pod warunkiem, że się nimi przejmiemy. Otóż wystarczyłyby dwa słowa: BÓG JEST – gdybyśmy się nimi rzeczywiście przejęli w myśleniu i w życiu.
6. Jeśli czytamy, że Bóg kogoś wystawił na próbę, to przecież nie zrobił tego po to, żeby się dopiero czegoś dowiedzieć; raczej po to, żeby to ten człowiek dowiedział się czegoś o sobie.
7. W ewangelicznej scenie kuszenia mamy jeszcze jeden element: chodzi o nie żądanie cudów na zamówienie. Bóg może je dawać i daje, wtedy, kiedy sam uznaje to za przydatne, nie jest więc to wcale postawa wiary, jeśli Go do nich próbujemy zmusić. Wiarą jest ufać, że On sam wie najlepiej, kiedy (i czy w ogóle) zmienić w czymś normalny bieg rzeczy.
8. Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Od wieków głowimy się, jak takie „opuszczenie” było możliwe: czy chodzi tu o fakt, że Mu nie przysłano do obrony tych możliwych legionów aniołów, czy o jakieś duchowe doznanie podobne do mistycznych „nocy ciemnych”, czy też o psalmiczny sposób wyrażenia totalnej klęski, bo te słowa pochodzą przecież z psalmu. Może wszystko razem? Stała relacja trynitarna między Ojcem i Synem nie mogła się przecież przerwać, ale może mogła być przez czas jakiś zakryta przed Jego ludzkim sercem. Na świecie nie będziemy tego wiedzieli, ale jedno jest pewne: Jego ofiara z siebie była absolutnie pełna, nic dla siebie nie zachował, nawet ludzkiej radości z posiadania Ojca.
9. Po co więc w ogóle daje się znaki, jeśli przynajmniej duża część ludzi jest na nie zamknięta? Dla tych wszystkich innych, oczywiście, którzy są na tyle otwarci, żeby móc uwierzyć. Do tamtych Bóg znajdzie inną drogę. O ile oczywiście nie zamkną się z jakiejś swojej racji na każdą. Nikt jeszcze nie wymierzył i nigdy nie wymierzy, gdzie jest styk Bożej łaski i ludzkiej odpowiedzi, ale wiemy na pewno, że do szczęśliwego końca obie są koniecznie potrzebne. Owszem, prawda, że Boża łaska odrabia za nas ogromną większość roboty, ale jakiś wkład i z naszej strony być musi.
10. Synowi Bożemu, pamiętamy, wybrał sobie za miejsce urodzenia nie dom, ale oborę. I tak Betlejem ze swoją stajenką pozostaje do dzisiaj symbolem różnicy między Bożym a ludzkim widzeniem. Najlichsze w ludzkich oczach miejsce okazuje się najważniejsze na świecie.
11. Poznanie Boga to osobista z Nim relacja, prowadząca do zachwytu, miłości i zrozumienia. Tego nie zastąpią żadne zabijane w ofierze barany, ani żadne drobiazgowo przestrzegane przepisy. Przepisy mają sens wtedy, kiedy się je rozumie zgodnie z myślą Prawodawcy, bo wtedy można się zorientować, kiedy zastosować zasadę, a kiedy wyjątek. Tracą sens, kiedy się je traktuje jak ważne same z siebie, w każdych okolicznościach bez wyjątku. Wtedy to, co miało być osobową relacją z Bogiem, staje się bezosobową relacją z przepisem.
Wybrane myśli pochodzą z publikacji Świadectwo, czyli o drodze do Emaus
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment mozaiki ceramicznej przedstawiający „Maiestas Domini” z kaplicy w opactwie tynieckim. Wykonanie: Borys Kotowski OSB.
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!