Cztery są, jak wiadomo, rodzaje mnichów. Pierwszy nosi nazwę cenobitów, tj. tych, którzy żyją w klasztorze i pełnią służbę pod regułą i opatem / Reguła św. Benedykta, rozdział 1
Święty Benedykt opisuje tu stan życia monastycznego w czasach, kiedy po pierwszych dwu i pół wiekach spontanicznego rozwoju i eksperymentu zaczęła się już rysować możliwość wyciągania wniosków z doświadczeń. Rozróżnia cztery formy tego życia, ale wymienia je nie w chronologicznej kolejności powstawania, tylko – według swojej oceny – od najlepszej do najgorszej. Niewątpliwie życie wspólne zjawiło się bardzo wcześnie, ale jednak pustelnicy byli pierwsi. Oczywiście przez długi czas granica między tymi stanami była płynna: grupy uczniów gromadzących się przy poszczególnych mistrzach miewały różny stopień wspólnoty życia. Niemniej, przynajmniej odkąd zaistniały klasztory pachomiańskie, a więc już od połowy czwartego wieku, można było wybrać jeden z tych rodzajów życia – w pustelni albo we wspólnocie – od samego początku, od „nawrócenia”. Co nie znaczy, że nie można go było potem zmienić. Zauważmy, że już w tym krótkim zdaniu św. Benedykt za istotną cechę cenobitów uważa ich „służbę pod regułą i opatem”, a więc w posłuszeństwie. Cała Reguła będzie rozwinięciem tego tematu.
Drugi to anachoreci, tzn. pustelnicy. Oni to nie w pierwszym porywie zachwytu nad życiem mniszym, lecz przechodząc długą próbę w klasztorze, od wielu uczyli się, jak należy walczyć z diabłem, a dobrze przygotowani w szeregach braci do samotnej walki na pustyni i dość już silni, by obejść się bez pomocy bliźniego, są w stanie, z pomocą Bożą, zmagać się w pojedynkę ze złem czającym się w ciele i w myślach / Reguła św. Benedykta, rozdział 1
Nowością w tym ujęciu życia pustelniczego jest twierdzenie, że prawdziwy anachoreta to taki, który na pustynię przyszedł dopiero po formacji odbytej w cenobium. Na początku tak nie było; w pierwszych wiekach kandydat szedł najczęściej prosto na pustynię i tam szukał sobie mistrza na pierwsze lata. Potem mógł mistrza zmienić, albo i całkiem przenieść się gdzie indziej, albo żyć już bez mistrza, albo nawet sam zacząć przyjmować uczniów, mógł zresztą także przyłączyć się do jakiejś wspólnoty – nikt w tej sprawie nie ustalał żadnych zasad ani terminów. Ta dowolność nie zawsze jednak zdawała egzamin, a św. Benedykt pisze w czasach, w których widziano już głównie jej najgorsze skutki. Dlatego uważa, że tak formacja w klasztorze, jak i wyraźnie określona reguła życia są konieczne nawet dla pustelników.
Ciekawe przy tym, że streszcza życie pustelnicze raczej jako negację zła (walka z szatanem) niż jako afirmację dobra (służba Bogu). To może być skutek faktu, że (po własnym młodzieńczym eksperymencie) patrzy na nie z daleka i nie ma już więcej ochoty patrzeć z bliska. Odkrył, jak uważa, coś lepszego.
Trzecim, całkiem obrzydliwym rodzajem mnichów, są sarabaici. Żadna reguła nie była im mistrzynią i nie wypróbowała ich jak złoto w ogniu. Rozmiękli jak ołów, w postępowaniu zachowują nadal wierność światu, a swoją tonsurą jawnie kłamią Bogu. Zamykają się po dwóch lub trzech, a nawet samotnie, bez żadnego pasterza, w owczarniach nie Pańskich, lecz swych własnych. Prawem ich jest zaspokajanie swych pragnień. Cokolwiek sobie zamyślą lub co wybiorą, to mianują świętym, a czego nie chcą, to uważają za niedozwolone / Reguła św. Benedykta, rozdział 1
Prawdę mówiąc, gdyby pojęcia św. Benedykta zastosować do epoki wcześniejszej, należałoby nazwać sarabaitami wszystkich Ojców Pustyni i wielu nieco późniejszych Świętych; w sumie, od Antoniego Wielkiego aż do Hieronima. Oni wszyscy bowiem określali siebie jako mnichów, Bogu oddanych i Bogu służących, ale w czasach Antoniego nie istniały jeszcze żadne reguły zakonne, a i później przyjmowało je stosunkowo niewielu. To był czas eksperymentów, czas szukania drogi, czas kiedy każdy szedł za własnym zdaniem i własnym pomysłem, i mogło z tego ostatecznie wyniknąć wszystko: od świętości do karykatury. (Co i dzisiaj jest prawdą, mimo tylu już reguł i kanonów prawa.) Podsumowując ten okres eksperymentów, św. Benedykt – Rzymianin przecież! – odrzuca zdecydowanie wszelki styl życia, w którym by człowiek sam dla siebie był wyrocznią. Uczono go od dziecka: Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie – nemo iudex in causa sua. A także: Kto sam siebie mianuje swoim nauczycielem, jest uczniem głupca. Już sama zasada takiego życia jest błędna, a co dopiero skutki. Obrzydliwe – zżyma się stary opat, a my pytamy: Czyś ty sam, ojcze, nie dotarł do klasztoru podobną drogą? Przecież nie byłeś nigdy nowicjuszem w żadnej wspólnocie, ani nawet uczniem żadnego pustelnika; w Effide, jeśli tamtejsi „czcigodni mężowie” stanowili w ogóle jakąś wspólnotę, miejsca nie zagrzałeś; mnich Roman, który ci przynosił jedzenie i musiał je spuszczać na długim sznurze, sygnalizując to dzwonkiem, nie mógł ci przecież udzielać tą samą drogą żadnych pouczeń. Ale może właśnie dlatego, że takiej drogi doświadczył i poznał jej niebezpieczeństwo, św. Benedykt postanowił przed nią chronić własnych uczniów? Może nie tarzałby się w cierniach, gdyby miał zrównoważonego, rozsądnego mistrza nowicjatu? Może potrafiłby się dogadać z mnichami z Vicovaro, gdyby już przedtem, żyjąc we wspólnocie, nauczył się miarkować tempo wymagań do różnych ludzkich możliwości? Kiedy pisze Regułę, ma tamto wszystko już za sobą; i wnioski wyciągnął. Ani cierni nie zaleca nikomu, ani nie zapomina, że opat powinien przede wszystkim swoich uczniów rozumieć i traktować indywidualnie.
Czwarty rodzaj mnichów to ci, których nazywają mnichami wędrownymi (gyrovagi; błąkający się w kółko). Przez całe życie wędrują oni po różnych okolicach, goszcząc po trzy lub cztery dni w rozmaitych klasztorach. Zawsze się włóczą, pozbawieni wszelkiej stałości, a służą tylko własnym zachciankom i rozkoszom podniebienia, pod każdym względem gorsi jeszcze od sarabaitów / Reguła św. Benedykta, rozdział 1
Girowagowie to pewien szczególny rodzaj sarabaitów: nie osiadły, ale wędrowny. Są gorsi, bo nie mają przy sobie nawet tej namiastki wspólnoty, jaką miewali sarabaici osiadli. – Darmozjady, wyjadacze bez żadnej kontroli!… – A przecież i oni mają świętego patrona na egipskiej pustyni: abba Besarion obrał sobie za życiową zasadę ubóstwo posunięte aż do bezdomności. Ale święty girowaga znany jest jeden, a nieświętych, i bardzo nieświętych namnożyło się już do czasów św. Benedykta tylu, że jego zdaniem taki styl życia w żaden już sposób nie może uchodzić za prawdziwie monastyczny. Święty (pomijając pięciostronicowy i wielce barwny opis życia girowagów w Regule Mistrza) odrzuca ich krótkim stwierdzeniem:
O godnym pożałowania postępowaniu tych wszystkich lepiej jest milczeć niż mówić. Pominąwszy ich zatem, przejdźmy z pomocą Pana do zasad regulujących życie cenobitów, tego najdzielniejszego rodzaju mnichów / Reguła św. Benedykta, rozdział 1
„Najdzielniejsi” są cenobici… A przecież jeszcze nieco wcześniej większość mnichów była przekonana, że – jak mawiał abba Mojżesz – człowiek, który ucieka od ludzi, jest jak dojrzałe grono, ten zaś, który mieszka między ludźmi, jest jak grono zielone. Czyli że życie pustelnicze jest najdoskonalsze. Św. Benedykt, owszem, czytał o tym; echem takiego ujęcia jest jego żądanie, żeby pustelnik odbył najpierw formację we wspólnocie. Ale on sam zdecydowanie stawia na życie wspólne, i to wspólne do końca, do śmierci. Pustelników nie potępia, jak potępił sarabaitów i girowagów, ale ich odsuwa z pola swojej uwagi. To dla niego po prostu „nie to”.
Fragment książki Nad Regułą św. Benedykta. Uwagi mniszki
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!