Porządek klasztoru (Ordo monasterii)
1. Nade wszystko, bracia najmilsi, należy miłować Boga, a następnie i bliźniego, bo to są najważniejsze przykazania, jakie otrzymaliśmy.
2. Opiszemy, w jaki sposób mamy się modlić albo śpiewać psalmy. Tak więc w matutinum należy odmówić trzy psalmy: sześćdziesiąty drugi, piąty i osiemdziesiąty dziewiąty. W tercji najpierw trzeba odmówić jeden psalm responsoryjny, następnie dwie antyfony, czytanie i modlitwę końcową (completorium); podobnie w sekście (sexta) i nonie (nona). W nieszporach (lucernarium) psalm odmówiony na sposób responsoryjny, cztery antyfony, znowu jeden psalm odmówiony na sposób responsoryjny, czytanie i modlitwa końcowa. W czasie stosownym, po nieszporach, należy odczytać lekcje; wszyscy wtedy siedzą; po tym zaś należy odczytać psalmy, które wedle zwyczaju należy odmówić przed snem. Modlitwy nocne: w listopadzie, grudniu, styczniu i lutym – dwanaście antyfon, sześć psalmów, trzy czytania; w marcu, kwietniu, wrześniu i październiku – dziesięć antyfon, pięć psalmów, trzy czytania; w maju, czerwcu, lipcu i sierpniu – osiem antyfon, cztery psalmy, dwa czytania.
3. Należy pracować od rana do seksty; od seksty do nony oddawać się studiom; na nonę trzeba zwrócić książki (codices), a po posiłku należy wykonywać swoją pracę w ogrodzie, czy tam, gdzie trzeba, aż do czasu nieszporów (lucernarii).
4. Niech nikt nie uważa, że ma coś na własność: czy to z ubrania, czy w ogóle jakąkolwiek rzecz; pragniemy bowiem wieść życie takie, jak apostołowie.
5. Niech nikt nie czyni niczego szemrząc, aby nie zginął z wyroku podobnego temu, który dotknął szemrających [na pustyni].
6. Należy być posłusznym z wiernością: po Bogu należy czcić swego ojca, przełożonemu zaś swojemu trzeba być posłusznym tak, jak przystoi świętym.
7. Siedząc przy stole należy milczeć i słuchać czytania. Jeśli zaś potrzeba czegokolwiek, przełożony ma o to zadbać. W sobotę i niedzielę, jak postanowiono, mogą używać wina ci, którzy tego chcą.
8. Jeśli ze względu na jakąś potrzebę klasztoru należy posłać braci, powinni iść po dwóch. Poza klasztorem niech nikt nie je ani nie pije bez pozwolenia, nie jest to bowiem zgodne z porządkiem klasztoru. Jeśli należy wysłać braci, aby sprzedali wyroby klasztoru, niech pilnie baczą, aby nie czynili niczego przeciwko Regule, wiedząc, że Boga gniewają w Jego sługach. Jeśli robią zakupy na potrzeby klasztoru, niech postępują starannie i wiernie jako słudzy Boga.
9. Niech nie oddają się próżnym rozmowom. Od rana należy zasiąść do swojej pracy. Po modlitwach tercji niech ponownie idą do swojej pracy. Niech nie plotą bajek stojąc, chyba że mówią o jakichś sprawach pożytecznych dla duszy. Siedząc przy pracy należy milczeć, chyba że sama konieczność pracy wymaga tego, aby ktoś mówił.
10. Jeśli ktoś nie będzie się starał wypełniać tych [poleceń] ze wszystkich swoich sił z pomocą zmiłowania Bożego i w upartości ducha będzie nimi pogardzał, a raz i drugi upomniany nie poprawi się, niech wie, że będzie poddany przewidzianej karze klasztornej. Jeśli jego wiek na to pozwala, powinien także otrzymać chłostę.
11. Jeśli zaś będziecie zachowywać to wszystko w imieniu Chrystusa wiernie i pobożnie, uczynicie wielkie postępy, a my doznamy niemałej radości z waszego zbawienia. Amen.
Reguła (Praeceptum)
I. 1. A takie są przepisy, które nakazujemy spełniać wam, którzy postanowiliście żyć w klasztorze.
2. Podstawowym motywem, dla którego zgromadziliście się, jest to, abyście jednomyślnie mieszkali w domu i mieli jedno serce i jednego ducha skierowane ku Bogu.
3. A nie nazywajcie niczego własnym, ale niech wszystko będzie dla was wspólne i niech przełożony rozdziela każdemu z was pokarm i odzienie, jednakże nie w sposób równy dla wszystkich, bo nie każdy z was jest tak samo zdrowy, lecz raczej każdemu tyle, ile potrzebuje. Tak bowiem czytacie w Dziejach Apostolskich, że wszystko oni mieli wspólne i rozdzielano każdemu według jego potrzeb (Dz 4,32.35).
4. Ci, którzy na świecie posiadali jakieś dobra, niech dobrowolnie przekażą je na wspólną własność.
5. Ci zaś, którzy nic nie posiadali, niech w klasztorze nie szukają tego, czego nie mogli mieć poza nim. Należy jednak udzielać im ze względu na ich słabość tego, czego potrzebują, choćby nawet żyli poza klasztorem w takim ubóstwie, że nie znajdowali tego, co konieczne. Oni jednak niech nie uważają się za szczęśliwych dlatego, że znaleźli pokarm i odzienie, którego poza klasztorem nie mogli znaleźć.
6. Niech nie zadzierają głowy, dlatego że przyłączyli się do tych, do których poza klasztorem nie ośmieliliby się nawet zbliżyć, ale niech wznoszą w górę swe serce i nie szukają próżnych rzeczy ziemskich, aby przypadkiem klasztor nie stał się pożyteczny jedynie dla bogaczy, a nie dla biednych, to jest: gdyby w nim tylko bogacze stawali się pokorni, natomiast ubodzy nadymali się pychą.
7. Lecz z drugiej strony ci, którzy uważali, że mieli jakieś znaczenie w świecie, niech nie pogardzają swoimi braćmi, którzy z biedy przyszli do tego świętego zgromadzenia. Niech raczej starają się chlubić nie z godności bogatych rodziców, lecz z towarzystwa biednych braci. Niech nie wynoszą się [ponad innych], jeśli wnieśli do życia we wspólnocie cokolwiek ze swoich bogactw, ani niech się nie pysznią swoimi majętnościami, że je oddali klasztorowi zamiast cieszyć się nimi w świecie. Każda bowiem inna niegodziwość popycha do pełnienia złych czynów, pycha natomiast czatuje na dobre uczynki, aby je zniszczyć. Jaki więc pożytek przynosi to, że ktoś rozdaje [majątek] ubogim i sam staje się ubogi, gdy biedna dusza okazuje się bardziej pyszna pogardzając dobrami, niż wtedy, gdy je posiadała?
8. Wszyscy więc żyjcie jednomyślnie i w zgodzie; czcijcie w sobie nawzajem Boga, którego staliście się świątynią.
II. 1. Trwajcie na modlitwie w godzinach i w czasach określonych.
2. W miejscu do modlitwy (oratorium) niech nikt nie czyni niczego innego jak to, do czego zostało przeznaczone i od czego bierze ono swą nazwę, aby ci, którzy – mając akurat chwilę czasu – chcieliby się pomodlić poza oznaczonymi godzinami, nie doznali przeszkody przez to, że ktoś użył go w innym celu.
3. Gdy modlicie się psalmami i hymnami, rozmyślajcie w sercu o tym, co wypowiadacie głosem.
4. I śpiewajcie tylko to, o czym czytacie, że trzeba śpiewać; o czym natomiast nie napisano, żeby to śpiewać, tego nie śpiewajcie.
III. 1. Ciała wasze ujarzmiajcie postami i wstrzemięźliwością w jedzeniu i piciu, na ile tylko zdrowie pozwala. Gdy jednak ktoś nie może pościć, niech nie spożywa przynajmniej żadnego jedzenia poza porami posiłków, chyba że jest chory.
2. Od chwili gdy przystępujecie do stołu aż do momentu, gdy odeń wstaniecie, słuchajcie bez hałasu i sporów tego, co wam wedle zwyczaju jest czytane; niech więc nie tylko wasze usta pożywają pokarm, ale także niech uszy pragną słowa Bożego.
3. Jeśli ci, których poprzedni tryb życia uczynił delikatnymi, otrzymują inny pokarm, to niech to nie oburza ani nie wydaje się niesprawiedliwe tym, których umocnił inny sposób życia. I niech nie uważają tamtych za szczęśliwszych, ponieważ mogą jeść pokarmy, których oni nie jedzą, ale raczej niech się cieszą, że mają siły, których inni nie mają.
4. A jeśliby tym, którzy przed przybyciem do klasztoru żyli w wygodniejszych warunkach, dawano pokarmy, odzienie, posłania czy okrycia, których nie dano silniejszym, a więc będącym w szczęśliwszym położeniu, to ci ostatni, którym nie dano, powinni rozmyślać, jak bardzo tamci zniżyli się z poziomu swego życia świeckiego do zakonnego, a mimo to nie zdołali jeszcze osiągnąć prostoty życia silniejszych fizycznie. I nie wszyscy powinni pragnąć tego, czego nieliczni otrzymują więcej, i to nie dla okazania im szacunku, ale ze względu na wyrozumiałość. Oby nie miało miejsca to zło nie do zniesienia, polegające na tym, że w klasztorze dawni bogacze pilnie nad sobą pracują, a dawni biedacy stają się delikatni.
5. Oczywiście tak jak z konieczności powinni oni w czasie choroby otrzymywać mniej jedzenia, aby poważniej nie zapaść na zdrowiu, tak też po chorobie muszą być traktowani w ten sposób, by jak najszybciej odzyskali siły. A jeśli nawet przyszli [do klasztoru] z największej biedy, to niedawna choroba dała im jak gdyby to samo [prawo], które przysługiwało bogatym ze względu na ich dawne przyzwyczajenia. Ale gdy odnowią dawne siły, niech wrócą do swego szczęśliwszego sposobu życia, który tym bardziej przystoi sługom Bożym, im mniej są oni wymagający. A gdy już wyzdrowieli, niech nie znajdują upodobania w wygodach, które ich krzepiły jako chorych. Ci, którzy w znoszeniu ubóstwa byli silniejsi, niech uważają siebie za bogatszych; lepiej jest bowiem mniej potrzebować niż więcej mieć.
IV. 1. Niech nie będzie okazałe wasze odzienie ani też nie starajcie się podobać ze względu na wasze szaty, ale ze względu na wasze obyczaje.
2. Gdy wychodzicie, idźcie razem; gdy dochodzicie do celu, pozostawajcie razem.
3. W waszym postępowaniu, w postawie, we wszystkich waszych ruchach, niech nie będzie niczego, co mogłoby obrażać wzroku kogokolwiek, ale niech będą one zgodne ze świętością, która wam przystoi.
4. Choćby oczy wasze dotknęły przelotnie jakiejkolwiek niewiasty, niech nie spoczywają na żadnej z nich. Nie jest wam bowiem wzbronione widzieć kobiety, gdy wychodzicie, ale wielkim występkiem jest pożądać ich lub być przez nie pożądanym. Bowiem nie tylko przez dotknięcie i przez uczynek, ale także przez spojrzenie przychodzi pożądanie i nawzajem budzi się ono w kobietach. Nie mówcie, że macie duszę skromną, jeśli macie oczy bezwstydne, bo bezwstydne oko jest zwiastunem bezwstydnego serca. A gdy serca bezwstydnym spojrzeniem zwiastują sobie nawzajem swoją bezwstydność, gdy nawet język milczy, ale pożądające ciała cieszą się wzajemnie cielesnym ogniem, wtedy ucieka sama czystość obyczajów, nawet jeśli ciała pozostają nietknięte nieczystym splugawieniem.
5. Ten, który utkwił swój wzrok w kobiecie i cieszy się, że i ona na niego skierowała spojrzenie, niech nie sądzi, że nie jest przez innych widziany, gdy to czyni. Jest widziany, i to przez tych, o których sądzi, że go nie widzą. Lecz choćby ukrył się i nie był widziany przez nikogo z ludzi, to cóż pocznie z Tym, który z góry bada wszystko i przed którym nic nie da się ukryć? A może należy sądzić, że On nie widzi, ponieważ o tyle cierpliwiej patrzy, o ile jest mądrzejszy? Niech więc człowiek poświęcony Bogu lęka się tego, że przez chęć niewłaściwego podobania się kobiecie może się Jemu nie podobać. Powinien myśleć, że On wszystko widzi, aby nie chciał przyglądać się kobiecie w sposób niewłaściwy. W tej sprawie zaleca się bojaźń Bożą, gdyż napisano: Obrzydliwością dla Pana jest ten, kto [z upodobaniem] się wpatruje (Prz 27,20 (LXX)).
6. Gdy więc jesteście wspólnie w kościele lub w innym miejscu, gdzie znajdują się także kobiety, strzeżcie wzajemnej waszej czystości. Bóg bowiem, który w was mieszka, także i w ten sposób ustrzeże was przez was samych.
7. Jeśli więc spostrzeżecie w kimkolwiek z was ową rozpustę oczu, o której mówię, natychmiast upomnijcie go, aby rozpoczęta nie rozwijała się, ale została od razu ukrócona.
8. Jeśli jednak jeszcze po upomnieniu ujrzycie, że znowu czyni to samo tego lub innego dnia, to ten, kto go dostrzegł, niech uzna go za rannego, który musi być wyleczony. Najpierw jednak należy go wskazać drugiemu, a nawet trzeciemu, aby mógł zostać przekonany świadectwem dwu lub trzech i skarcony z właściwą surowością. Was natomiast nie powinno się uważać za złośliwych, gdy to wyjawiliście. O wiele bardziej możecie uważać się za winnych, jeśli przez milczenie pozwoliliście im zginąć, bo wskazując – mogliście ich wyleczyć. Gdyby bowiem brat twój miał na ciele ranę, którą chciałby ukryć, ponieważ boi się, że trzeba będzie ją rozciąć, to czyż nie byłoby rzeczą okrutną, gdybyś milczał, a przejawem miłosierdzia, gdybyś ją ujawnił? O ile więc bardziej powinieneś wyjawić o nim tamto, aby w tak wielkim niebezpieczeństwie nie gniło jego serce?
9. Lecz jeśli napomniany nie zechciałby się poprawić, to zanim wskaże się go innym, którzy mają go przekonać, należy najpierw powiedzieć o nim przełożonemu, bo może poprawi się w tajemnicy, bez ujawniania tego pozostałym [braciom]. Potem dopiero, jeśli nie zechciałby się poprawić, niech będzie wskazany innym, którzy by go przekonali. Jeśliby odmówił, wtedy należy bez jego wiedzy zebrać innych, aby mógł zostać upomniany wobec wszystkich, i to nie przez jednego świadka, ale przez dwóch czy trzech. Jeśli zaś został przekonany, to wedle osądu przełożonego albo kapłana, od którego zależy, powinien zostać ukarany w celu poprawy. Jeśli zaś odmówiłby znoszenia kary, niech zostanie wypędzony z waszej wspólnoty, nawet gdyby sam nie zechciał odejść. Nie jest to jednak czyn wynikający z okrucieństwa, ale z miłosierdzia: po to, aby nie zgubił innych przynosząc im śmiercionośną zagładę.
10. Także i to, co powiedziałem, aby nie wpatrywać się okiem [nieczystym], należy pilnie i bacznie zachowywać wynajdując, wykrywając, wskazując, udowadniając i karząc inne grzechy; z miłością jednak ku człowiekowi, a z nienawiścią ku grzechowi.
11. Kto natomiast zaszedłby tak daleko w złu, że otrzymałby od jakiejś kobiety listy lub nawet najmniejsze podarki, to jeśli się do tego przyzna, niech mu będzie przebaczone i niech się za niego modlą; jeśli zostanie przychwycony i udowodnią mu to, ma zostać surowiej ukarany stosownie do zdania kapłana lub przełożonego.
V. 1. Szaty wasze trzymajcie w jednym miejscu i niech ma o nie pieczę jeden stróż, dwóch lub tylu, ilu wystarczy dla ich wytrzepania, aby mole ich nie zniszczyły; i jak żywicie się z jednej spiżarni, tak też macie się przyodziewać z jednej westiarni. I jeśli to jest możliwe, nie przywiązujcie wagi do tego, jakie ubranie odpowiednie dla danej pory roku wam dadzą, albo też, czy otrzymacie to, które uprzednio oddaliście, czy to, którego przedtem używał inny brat, byleby tylko nie odmówiono nikomu tego, co jest mu potrzebne. Jeśli zaś stąd powstają między wami spory i waśnie i żaliłby się ktoś, że otrzymał gorsze niż to, które miał wcześniej, i że jest rzeczą niewłaściwą, by odziewał się tak, jak inny brat, to zastanówcie się, ile wam brakuje w owym wewnętrznym ubiorze serca, jeśli tak spieracie się o ubranie cielesne. Jeśli jednak ma być znoszona wasza słabość, abyście otrzymywali tę samą odzież, którą oddaliście, to trzymajcie w jednym miejscu pod dozorem stróżów klasztornych to, co zdjęliście.
2. W ten sposób również niech nikt nie pracuje dla siebie, lecz wszystkie wasze prace niech będą wykonywane dla wspólnego dobra, z większym staraniem i gorliwością, niż gdybyście to czynili sami dla siebie. Miłość bowiem, o której zostało napisane, że nie szuka swego (1 Kor 13,5), tak ma być zrozumiana, że to, co wspólne, przedkłada się nad to, co jest własne, a nie własne nad to, co jest wspólne. I poznacie, że im więcej postąpiliście w doskonałości, tym bardziej będziecie przedkładali sprawy wspólne nad wasze, aby gdzie chodzi o rzeczy konieczne, choć przemijające, górowało to jedno, co przetrwa: miłość.
3. Z tego zaś wynika, że jeśliby ktoś swoim synom albo krewnym przebywającym w klasztorze coś podarował: jakieś odzienie albo cokolwiek innego uważanego za konieczne, to nie powinien on przyjąć tego w tajemnicy, lecz oddać przełożonemu na dobro wspólnoty, a to zostanie oddane temu, komu jest to konieczne.
4. O praniu waszych szat, czy to przez was samych, czy też przez praczy, ma decydować przełożony, aby dusza wasza nie uległa zbrudzeniu przez zbytnie pragnienie czystej szaty.
5. Mycia ciała, szczególnie zaś gdy zachodzi konieczność ze względu na chorobę, nie należy bynajmniej zakazywać; trzeba je myć bez szemrania z porady lekarza, do tego stopnia, że nawet jeśli ktoś nie chce, powinien uczynić z nakazu przełożonego to, co jest potrzebne dla zdrowia. Jeśliby zaś tego chciał, a być może nie ma takiej potrzeby, niech nie słucha swych pragnień. Czasami bowiem uważa się za pożyteczne to, co jest przyjemne, choć przynosi szkodę.
6. W końcu jeśli sługa Boży cierpi na boleści ukryte, trzeba mu uwierzyć bez wahania, gdy mówi, że cierpi. Należy jednak poradzić się lekarza, jeśli się nie jest pewnym, czy dla uleczenia tego bólu jest odpowiednie to, co sprawia przyjemność.
7. Nie należy wychodzić w mniej niż dwóch lub trzech do łaźni ani też tam, gdzie trzeba pójść. Ten, który musi koniecznie gdzieś się udać, nie ma też iść z tymi, z którymi sam chce, lecz z tymi, z którymi przełożony mu nakaże.
8. Troska o chorych czy też tych, którzy po chorobie powracają do zdrowia, czy też o słabych, choćby nawet nie mieli gorączki, ma być polecona jednemu, który sam ze spiżarni poprosi o to, co uzna za potrzebne dla każdego z osobna.
9. Ci, co mają pieczę o spiżarnię, o westiarnię czy o bibliotekę, niech służą swoim braciom bez szemrania.
10. O książki (codices) należy prosić w określonej każdego dnia godzinie; ten, który prosił poza tymi godzinami, niech ich nie otrzymuje.
11. Ci, którzy mają pieczę o odzież i obuwie, niech nie zwlekają, aby wydać je tym, którym są one konieczne.
VI. 1. Niech między wami nie będzie sporów; gdyby wybuchły, kończcie je jak najszybciej, aby gniew nie rozpalił się w nienawiść, a źdźbło nie urosło w belkę i z duszy nie zrobiło zabójcy. Tak bowiem czytacie: Kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą (1 J 3,15).
2. Jeśliby ktokolwiek zranił drugiego obelgą, złorzeczeniem lub też pomówieniem o zbrodnię, niech pamięta, aby jak najszybciej zadośćuczynieniem zaleczył to, co uczynił; ten natomiast, który został obrażony, niech bez wahania odpuści. Jeśli jednak nawzajem się zelżyli, nawzajem mają sobie odpuścić winy ze względu na wasze modlitwy; im są one częstsze, tym pobożniej powinny być odmawiane. Lepszym jest zaś ten, który, choć często ulega pokusie gniewu, jednak szybko prosi, by mu odpuścił ten, którego uznaje, że obraził, od tego, który wprawdzie rzadko ulega gniewowi, ale też trudniej skłania się do proszenia o przebaczenie. Ten zaś, kto nigdy o przebaczenie nie prosi albo też nie prosi z serca, przebywa w klasztorze niepotrzebnie, choćby stamtąd go nie wypędzano. Dlatego też starajcie się, aby nie wymawiać twardych słów, a jeśli już wasze usta je wymówią, nie wstydźcie się tymi samymi ustami, które zadały ranę, przynieść i lekarstwo.
3. Gdy jednak konieczność utrzymania porządku zmusza was do wypowiedzenia twardych słów, żeby zganić podwładnych i jeśli czujecie, że przekroczyliście w tym miarę, nie wymaga się od was, abyście ich prosili o przebaczenie, aby wasz autorytet u tych, którzy mają być wam poddani, nie uległ obniżeniu przez zbyt wielką pokorę. Należy jednak prosić o przebaczenie Pana wszystkich, który wie, z jaką życzliwością miłujecie tych, których może zbyt ostro zganiliście. Między wami bowiem powinna panować miłość nie cielesna, lecz duchowa.
VII. 1. Przełożonemu należy być posłusznym jako ojcu, zachowując należytą cześć, aby w jego osobie nie był obrażany Bóg. Daleko więcej należy być posłusznym kapłanowi, który troszczy się o was.
2. Do przełożonego w szczególny sposób należy troska, aby to wszystko było zachowane, a jeśli coś nie zostałoby zachowane, nie powinien on z niedbalstwa pomijać tego milczeniem, lecz ma zadbać, aby zostało poprawione i sprostowane; z tym natomiast, co przekracza jego siły i możliwości, niech odniesie się do kapłana, który stanowi u was najwyższy autorytet.
3. Ten zaś, który jest waszym przełożonym, niech nie będzie szczęśliwy dlatego, że przez swoją władzę panuje, lecz dlatego, że służy w miłości. Przed wami należy mu się większy szacunek, przed Bogiem natomiast, ze względu na Jego bojaźń, powinien padać do waszych stóp. Przede wszystkim niech daje przykład dobrych uczynków, niech gani niespokojnych, niech pociesza lękliwych, niech wspomaga słabych, niech będzie względem wszystkich cierpliwy. Niech z miłością zachowuje karność, ale niech także wymaga szacunku. I chociaż jedno i drugie jest konieczne, niech przedkłada, aby być przez was kochanym nad to, by pobudzać lęk, pamiętając zawsze, że przed Bogiem zda sprawę za was.
4. Toteż okazując większe posłuszeństwo, zmiłujcie się nie tylko sami nad sobą, ale przede wszystkim nad nim, bo kto pomiędzy wami zajmuje wyższe miejsce, w tym większym znajduje się niebezpieczeństwie.
VIII. 1. Niech Bóg da wam, abyście to wszystko zachowywali z miłością jako miłośnicy duchowego piękna, wydający słodki zapach Chrystusowy pochodzący z dobrego postępowania, bo nie jesteście jako niewolnicy pod Prawem, ale jako wolni utwierdzeni w łasce.
2. Abyście jednak nie zaniechali czegoś przez niedbalstwo, niech ta książeczka (libellus) będzie czytana raz na tydzień dla przeglądania się w niej jak w zwierciadle. A odkrywszy to, co zostało w niej napisane, składajcie dzięki Bogu szczodrobliwemu, dawcy wszystkiego. Gdy jednak ktoś z was ujrzy, że mu czegoś brakuje, niech żałuje czynów przeszłych, niech wystrzega się ich na przyszłość modląc się, aby grzech został mu odpuszczony i aby nie był wiedziony na pokuszenie.
Obiurgatio (List 211,1–4)
1. Tak jak srogie usposobienie ma w sobie gotowość do tego, aby karać za grzechy, które wykryje, tak miłość nie chce znajdować niczego, co zasługiwałoby na karę. Ta właśnie przyczyna sprawiła, że nie przybyłem do was, gdy prosiłyście, abym był z wami; nie mogąc cieszyć się waszym pokojem nie chciałem powiększyć panującej wśród was niezgody. Jakże bowiem miałbym tego nie zauważyć albo pozostawić bez kary, gdyby i w mojej obecności podniosła się wśród was taka wrzawa, do jakiej doszło, gdy mnie wśród was nie było? Była ona tak wielka, że, choć ukryła się przed mymi oczyma, to jednak waszymi głosami zadała ból moim uszom. Być może w mojej obecności wasze wzburzenie byłoby nawet większe, gdyż nie mógłbym zgodzić się na to, aby stało się zgubnym przykładem to, czego domagałyście się wbrew zbawczej nauce, i co do niczego was nie doprowadzi. W ten sposób i ja nie znalazłbym was takimi, jakimi chcę [was oglądać], a i wy znalazłybyście mnie takim, jakiego sobie nie życzyłyście.
2. Jako że Apostoł napisał do Koryntian następujące słowa: A ja wzywam Boga na świadka mojej duszy, iż tylko litując się nad wami, nie przybyłem do Koryntu. Nie dlatego, że górujemy nad waszą wiarą, ale dlatego, że jesteśmy współtwórcami waszej radości (2 Kor 1,23–24), to samo także ja wam mówię, ponieważ nie przybyłem do was litując się nad wami. Ulitowałem się także nad sobą samym, abym z waszego powodu nie doznał smutku nad smutkami (Flp 2,27) i wolałem nie pokazywać wam mojej twarzy, ale całkowicie oddać za was Bogu me serce i nie mówić przed wami o waszym bardzo niebezpiecznym sporze, ale opłakiwać go przed Bogiem, ażeby nie zmienił [On] w żal mojej radości, jaką zwykle z was się cieszę, i która jest dla mnie jakimś pocieszeniem pośród tak wielkiego zgorszenia, w które wszędzie obfituje ten świat. Myślałem przy tym o waszym wielkim zgromadzeniu, czystej miłości i świętości waszego życia, a i o większej łasce Bożej, która została wam dana nie tylko po to, abyście mogły wzgardzić małżeństwem, lecz także abyście wybrały wspólnotę zgodnego mieszkania w jednym domu i abyście miały jedną duszę i jedno serce skierowane ku Bogu (Por. Dz 4,32).
3. Gdy rozmyślam nad tym dobrem, które się w was znajduje, nad tymi darami Boga, moje serce, nękane wśród wielu burz innymi nieszczęściami, znajduje zazwyczaj jakieś ukojenie. Biegłyście dobrze. Któż was omamił? Ta namowa nie pochodzi od Boga, który was powołał. Odrobina kwasu… (Ga 5,7–9) – nie chcę powiedzieć, co jest dalej [w tym zdaniu]. Pragnę bowiem tego bardziej, modlę się o to, i zachęcam do tego, ażeby ten właśnie kwas przemienił się w coś lepszego, a nie, jak to się już niemal stało, zepsuł całe ciasto. Jeśli więc rozkwitłyście na nowo, aby rozsądnie myśleć, módlcie się, abyście nie uległy pokusie (Mt 26,41; Mk 14,38; Łk 22,40.46), i nie [popadły] znowu w spory, zazdrości, gniew, kłótnie, obmowy, bunty, szemrania (2 Kor 12,20). Nie tak bowiem zasialiśmy i podlewaliśmy w was Pański ogród, abyśmy zbierali z was żniwo owych cierni. A jeżeli dotąd jeszcze wasza słabość wprowadza niepokój, módlcie się, abyście zostały wyrwane z [działania] pokusy. Natomiast nad tymi [siostrami], które sieją wśród was zamęt, jeśli czynią to jeszcze, a nie poprawią się, zaciąży wyrok, kimkolwiek by one nie były.
4. Pomyślcie, jakim złem jest to, że opłakujemy wewnętrzne spory w klasztorze, gdy jednocześnie raduje nas jedność z donatystami. Wytrwajcie w podjętym przez was sposobie życia, i nie chciejcie zmieniać waszej przełożonej. Przez tyle lat wytrwałyście mając ją w tym klasztorze, przybywało was liczebnie, a i same posuwałyście się w latach; ona przyjęła was jak matka, nie w swym łonie, ale duchem. Wy wszystkie przecież, które przybyłyście do tego miejsca, albo spotkałyście ją tutaj jako tę, która służyła świętej przełożonej, mojej siostrze, i była przez nią dobrze oceniana, albo już jako przełożoną, która was przyjmowała. Pod jej opieką zostałyście wykształcone, przyjęłyście swe welony, pod jej przewodnictwem zwiększyła się wasza liczba, a teraz tak się burzycie [domagając się], ażeby ją wam zmienić, chociaż raczej powinnyście płakać, gdybym zechciał wam to uczynić. To właśnie ją znacie, to właśnie do niej przybyłyście, to ją mając w klasztorze przez tyle lat wzrastałyście. Oprócz przełożonego kapłana nie otrzymałyście nikogo nowego. A jeśli to z jego powodu domagacie się zmiany i ze względu na zazdrość o niego tak zbuntowałyście się przeciwko waszej matce, to dlaczego nie chcecie, ażeby to jego wam wymienić? Jeśli natomiast ta myśl was przeraża, gdyż wiem, z jakim szacunkiem kochacie go w Chrystusie, dlaczego nie przeraża was bardziej to [czego się domagacie]? Starania podejmowane przez przełożonego-kapłana, aby pokierować wami, napotykają na takie przeszkody, że on sam raczej chce was opuścić, niż wziąć z was na siebie ową złą sławę i nienawiść, tak żeby mówiono, iż nie domagałybyście się innej przełożonej, gdyby on wcześniej nie zaczął być waszym przełożonym. Oby Bóg uspokoił i uporządkował wasze myśli! Oby nie wzięło nad wami góry dzieło diabła, ale niech pokój Chrystusa zwycięży w waszych sercach. I nie biegnijcie ku śmierci, ani z bólem serca, bo nie spełnia się to, czego chcecie, ani ze wstydem, bo wstyd wam za to, że chciałyście tego, czego nie powinnyście chcieć. Żałując za grzechy podejmijcie na nowo [drogę ku] zbawieniu, i nie w żalu zdrajcy Judasza, ale raczej ze łzami Piotra pasterza.
Fragment publikacji Zachodnie reguły monastyczne
Św. Augustyn z Hippony (354-430), biskup Hippony. Jest doskonale znany jao Ojciec Kościoła, uzdolniony teolog, grzesznik i święty, pokutnik, polemista, filozof i duszpasterz, który jak mało kto wywarł wpływ na późniejsze oblicze Kościoła i zajmuje poczesne miejsce w dziejach całej humanistycznej myśli europejskiej oraz w mniejszym stopniu jako autor i prawodawca monastyczny.
Fot. Marcin Marecik
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!