Umieszczony przez 12:04 Liturgia

Zaskakuje nas dojrzałość Maryi

Zauważmy, jak Bóg jest konsekwentny w respektowaniu wolności człowieka! Przyjście Jego Syna na świat wymagało zgody Marii. Jej „Tak” stało się początkiem nauki. Ona w życiu stopniowo wzrasta w dojrzałości i zrozumieniu tych wszystkich paradoksów, ale dlatego, że umiała je przyjąć…

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego
Iz 7,10–14; Hbr 10,4–10; Łk 1,26–38

Oto idę, abym spełniał wolę Twoją (Hbr 10,9; zob. Ps 40,8n).

Boga nie interesują zewnętrzne ofiary, Jemu zależy na żywej więzi, pragnie, by człowiek Go pragnął, pragnie nas samych. Inaczej mówiąc, pragnie naszego serca. Cały dramat spotkania człowieka z Bogiem rozgrywa się na płaszczyźnie więzi opartej na ufności lub jej braku. Grzech pierworodny w swojej istocie polega na zwątpieniu w dobroć Boga, a przez to na zerwaniu więzi miłości z Nim. Dlatego powrót do Boga z istoty przechodzi przez konkretne ludzkie wy­bory, wybory przeciwne do wyboru, który do­prowadził do grzechu.

Oto idę, abym spełniał wolę Twoją – taka jest wola Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Jest ona dokładnie przeciwna do chęci sprawdzenia, czy Boże przykazanie jest słuszne, czy rzeczywiście przekroczenie Bożego zakazu niesie w sobie zapowiedziane zło. Podobnie na pustyni szatan kusił Jezusa, by sprawdził, czy jest On rzeczywiście wybrany i umiłowany przez Boga. Na to odpowiedział Pan Jezus: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego (Mt 4,7).

Nie byłoby żadnego problemu, gdyby człowiek nie otrzymał wolnej woli. Nie byłoby grzechu, nie byłoby w związku z tym żadnego odstępstwa od Boga itd. Ale wtedy człowiek byłby podobny do oswojonego zwierzątka domowego. Może bardzo miłego, żywego, potrzebującego nawet uczuć i darzącego uczuciami, jak to bywa z naszymi pupilami, ale nie można by wówczas mówić o więzi, którą nazywamy miłością. Bóg stworzył człowieka wolnym i pragnie, aby on jako wolny wrócił do Niego.

Trzeba sobie mocno uświadomić wielkość wolności, jaką nam Bóg dał. A dając ją, jak bardzo zawierzył człowiekowi, ofiarując mu tak dużo! Jest to wręcz przerażające! Jak można było np. zawierzyć całą sprawę królestwa Bożego Piotrowi, człowiekowi, który przecież zdradził – mimo usilnych deklaracji zaparł się swego Mistrza? Jeżeli dalej przyjrzymy się historii Kościoła, to zauważymy, jak wiele było w niej niechwalebnych działań! Ile zwykłej ludzkiej polityki, przekupstwa, symonii,… Nie warto nawet wymieniać. Przed końcem dwudziestego wieku Jan Paweł II w imieniu Kościoła publicznie wyznawał grzechy. Dzięki Bogu, że doszło do takiego publicznego wyznania win samego Kościoła, ale szkoda, że dopiero dzisiaj! Samo wyznanie win nie oznacza jednak, że nie grzeszymy stale i nie upadamy, wywołując zgorszenie. Szczególnie tragicznie wygląda to w kontekście „modlitwy arcykapłańskiej Pana Jezusa”. Przecież trzeba powiedzieć: nie posłuchaliśmy Pana i nie zrobiliśmy wszystkiego, byśmy byli jedno, by dawać świadectwo prawdzie, że Jezus rzeczywiście jest Synem Bożym i tylko w Nim jest zbawienie.

I mimo tego wszystkiego, o czym Pan Jezus wiedział, znał bowiem nas ludzi i nasze słabości, powierzył nam swój Kościół! A wiemy, że było to dobre. Dlaczego? Bo nie ma innej drogi do więzi miłości jak tylko przez szanowanie wolności drugiego człowieka. Niewątpliwie największym cudem jest współdziałanie łaski i wolnej woli człowieka. Kiedyś filozofowie stawiali sprzeczne w sobie pytanie: Czy Bóg jest w stanie stworzyć kamień, którego nie dźwignie? Otóż wolna wola wydaje się w rzeczywistości takim „ka­mie­niem”. Czy Bóg, stwarzając wolną istotę, jest w stanie ją pociągnąć ku sobie, nakłonić do pełnej jedności z Nim, respektując w pełni jej wolność?! To pytanie jest trudniejsze i niesprzeczne w sobie, ale jest prawdziwym pytaniem, w którego cieniu żyjemy.

Dopiero po uświadomienie sobie tego problemu zaczynamy widzieć właściwy sens wydarzeń związanych z Wcieleniem Syna Bożego: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją (Hbr 10,9, zob. Ps 40,8n). Bóg prowadzi nas do ponownej jedności ze sobą przez wolę wyboru Jego woli. Psalm zapowiada albo raczej odsłania prawdę o woli Syna. Natomiast Ewangelia mówi o woli Najświętszej Maryi Panny. Wybór Syna jest dla nas bardziej tajemniczy, bo wyrasta z Jego relacji z Ojcem, która nie jest dla nas w pełni odkryta. Warto jednak przyjrzeć się decyzji Maryi wyrażonej w scenie zwiastowania.

Ważna jest tonacja zapowiedzi anioła: wypowiada on orędzie o Mesjaszu w najwyższym tonie „królewskiego mesjanizmu”. Jak zareaguje wobec takiej obietnicy kobieta, która ma zostać matką? Zwykle chyba byłby to zachwyt albo fałszywa skromność. Natomiast Jej reakcja jest trzeźwa: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? (Łk 1,34). Po pierwsze Maria nie wierzy od razu i bezkrytycznie, ale wie, że nie Ona jest w tym pytaniu najważniejsza, lecz sprawa. Nie widać u Niej żadnego skoncentrowania na sobie, na swojej godności, ważności… Nie mówi: „Jak to, Ja?!”. Albo: „Ależ nie jestem godna!”.

Jej pytanie, wydaje się, ma jeszcze jeden ważny aspekt, Maryja nie ufa takiej obietnicy, gdyż może ona pochodzić od Złego, za bardzo bowiem odpowiada kobiecemu pragnieniu Żydówki. Dlatego też później anioł, uznając Jej wątpliwość, sam daje Jej znak w postaci Elżbiety. Maria podejmuje ten znak niemal natychmiast.

Późniejsza historia ukazuje, jak to ścieżki Boże są zupełnie inne niż ścieżki ludzkie. „Złoty mesjanizm” w praktyce życia Maryi, Józefa i Dziecka wyglądał raczej biednie. Wydarzenia wydawały się mu przeczyć: tułaczka, urodzenie Syna gdzieś w obcym terenie, w prymitywnej jaskini, potem ucieczka, ubóstwo…. Gdzie ten tron Dawida! Z Ewangelii wiemy, jakie były wyobrażenia na temat mesjasza. Dobrym przykładem jest matka synów Zebedeusza ze swoją prośbą (zob. Mt 20,21).

Wola Boża jednak realizuje się w sposób paradoksalny, ale konsekwentny. Dzisiaj zaczynamy rozumieć, dlaczego tak się działo. Tylko ubogi jest prawdziwie dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych i majętnych. Tylko cierpienie i śmierć dla sprawiedliwości lub za przyjaciół stanowią dla człowieka świadectwo prawdy. Tylko miłość do końca potrafi pociągnąć. Ale musi to być miłość konsekwentna i do końca realizowana.

Zauważmy, jak Bóg jest konsekwentny w respektowaniu wolności człowieka! Przyjście Jego Syna na świat wymagało zgody Marii. Jej „Tak” stało się początkiem nauki. Ona w życiu stopniowo wzrasta w dojrzałości i zrozumieniu tych wszystkich paradoksów, ale dlatego, że umiała je przyjąć, nie dając się zwieść ludzkim wyobrażeniom o „królewskim mesjanizmie”. Mesjanizm królewski prawdziwie się urzeczywistnił i to w stopniu nieporównanie większym, wręcz kosmicznym. Zaskakuje nas dojrzałość Maryi, która potrafiła to zrozumieć. Podczas gdy wszyscy zwątpili, tylko Ona zdała egzamin z wiary, była jedyną, która uwierzyła i nie poszła w dniu zmartwychwstania do pustego grobu.

Dzisiaj Bóg nas stawia na drodze realizacji Jego planu zbawienia. I przed nami staje wybór i konsekwencja tego wyboru. Sprawa Jego królestwa spoczywa w naszych rękach. Maryja jest dla nas wzorem i Przewodniczką. Jej „Niech mi się stanie”, które odmawiamy codziennie podczas modlitwy „Anioł Pański”, przypomina nam o tym, że jedynie zgoda i posłuszeństwo Jego woli pozwalają prawdziwie wejść w misterium pojednania człowieka z Bogiem i jemu służyć. Trzeba się na to zdecydować i konsekwentnie tego szukać.


Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 2a: Wielki Post


Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.


Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: obraz Matki Bożej Śnieżnej w kaplicy Opactwa Benedyktynów w Tyńcu

(Visited 595 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij