Czy można przeprowadzić wywiad z człowiekiem, który żył w IV wieku? W przypadku Ewagriusza z Pontu – mnicha, jednego z największych mistrzów życia duchowego, a zarazem bezkompromisowego analityka ludzkiego serca – odpowiedź brzmi: tak. Warunkiem jest wczytanie się w jego pisma tak głęboko, by zrozumieć nie tylko to, co mówił, ale dlaczego mówił właśnie w ten sposób.
Tematem wywiadu jest osiem duchów zła – centralna oś jego nauczania, fundament wczesnochrześcijańskiej psychologii duchowej i niepokojąco trafna diagnoza także współczesnych zmagań wewnętrznych.
Poniższa rozmowa to eksperyment literacko-duchowy, oparty w całości na dwóch tomach Pism ascetycznych Ewagriusza z Pontu wydanych w serii Źródła Monastyczne. Odpowiedzi zostały sformułowane w taki sposób, jakby to sam Ewagriusz wypowiadał się dzisiaj – zachowując jego styl, radykalizm, konsekwencję myślenia i precyzyjne rozumienie człowieka.
Ojcze Ewagriuszu, uczysz, że źródłem grzechu nie są czyny, ale myśli. Czy nie przeceniasz ich znaczenia?
Ewagriusz z Pontu: To właśnie myśl otwiera serce na zło. Czyny są tylko późniejszym owocem. Gdybyś mógł zobaczyć, jak długo pielęgnowana jest jedna myśl, zanim stanie się działaniem, byłbyś bardziej czujny. Zło nie krzyczy od razu. Przychodzi jako podszept, przypomnienie, obraz, emocja. A jeśli zostanie przyjęte – zakorzenia się.
Twierdzisz, że istnieje osiem duchów zła, które są źródłem wszystkich innych grzechów. Czy każdy z nas nosi je w sobie?
Każdy człowiek, który żyje, doświadcza ich wpływu. Nie dlatego, że jest zły, ale dlatego, że jest wolny. Duchy te nie działają wszystkie naraz, ale przychodzą po kolei, jeden po drugim. Ich celem jest odciągnąć człowieka od modlitwy, od Boga, od wewnętrznego pokoju.
Zacznijmy od początku – dlaczego na pierwszym miejscu wymieniasz obżarstwo?
Bo to najbardziej cielesny z duchów. Uderza w podstawowy wymiar naszej egzystencji – pragnienie jedzenia i przyjemności. Nie chodzi tylko o łakomstwo. Chodzi o to, że ciało domaga się natychmiastowego zaspokojenia. Człowiek, który nie potrafi odmówić sobie chleba, nie odmówi sobie i grzechu.
A zaraz po nim pojawia się duch nieczystości…
Tak. Bo rozgrzane ciało domaga się czegoś więcej. Nieczystość nie zaczyna się w ciele, ale w wyobraźni. To obrazy, wspomnienia, fantazje, które rozpalają namiętność. Ten duch jest szczególnie podstępny, bo przynosi pozór czułości i miłości, podczas gdy w rzeczywistości prowadzi do samotności, rozczarowania i lęku. Wiele dusz, które chciały kochać, zostało rozbitych przez ten ogień.
Kolejnym duchem jest chciwość. Czym ona różni się od poprzednich?
Chciwość nie dotyczy ciała, ale przyszłości. Nie chodzi już o to, by zjeść lub posiąść, ale by posiadać na zapas. Człowiek opanowany przez chciwość żyje w lęku: „A co, jeśli zabraknie?”. Jest niewolnikiem jutra. Zaczyna gromadzić – rzeczy, pieniądze, nawet dobre uczynki. Ale to nie Bóg kieruje jego życiem, tylko strach.
I wtedy pojawia się smutek?
Smutek to duch, który żeruje na rozczarowaniu. Gdy rzeczy nie idą po twojej myśli. Gdy tracisz to, czego tak bardzo pragnąłeś. Gdy modlisz się i nie otrzymujesz. Ten duch podpowiada: „Nie warto ufać. Nie warto kochać. Bóg cię zawiódł.” To smutek, który nie szuka pociechy, lecz karmienia się żalem.
Po smutku przychodzi gniew. Czy to naturalna reakcja?
Gniew jest naturalny, ale to nie znaczy, że jest dobry. Duch gniewu podsuwa ci obraz świata jako nieprzyjaznego, ludzi jako wrogów, samego Boga jako niesprawiedliwego. To duch, który zrywa więzi. Powoduje, że nie modlisz się już z miłością, ale z pretensją. A jeśli pozwolisz mu mówić zbyt długo – zaczynasz nienawidzić.
Czy gniew i smutek zawsze są złe? Czy istnieje ich pozytywna strona w życiu duchowym?
Gniew i smutek same w sobie nie są złem – są siłami popędliwymi duszy. To, co czyni je złymi, to ich niewłaściwe ukierunkowanie. Gniew, skierowany przeciwko bliźniemu, niszczy. Ale gniew przeciwko grzechowi, przeciwko własnemu lenistwu, zdradzie, kłamstwu – może pobudzić duszę do nawrócenia. Podobnie smutek – jeśli wynika z żalu za grzechy i prowadzi do pokuty, jest błogosławiony. Ale jeśli rodzi się z frustracji, że nie osiągnęliśmy przyjemności albo z nieuporządkowanego przywiązania – wtedy staje się zgubny. Nie same emocje są złe – zło zaczyna się tam, gdzie człowiek pozwala im kierować sobą wbrew poznanej prawdzie.
Acedia – ten duch wydaje się szczególnie niezrozumiały. Co dokładnie czyni?
To duch pustki. To nie jest lenistwo. To wewnętrzna bezsilność wobec wszystkiego, co duchowe. Nagle wszystko wydaje się nudne, nieznośne, bez znaczenia. Modlitwa ciąży. Ludzie przeszkadzają. Czas dłuży się bez końca. Człowiek pod wpływem tego ducha nie ucieka od Boga przez grzech, ale przez obojętność. A to jest o wiele trudniejsze do przezwyciężenia.
Co z duchem próżności? Czy nie dotyczy on głównie ludzi sukcesu?
Próżność nie wybiera ludzi bogatych czy wybitnych. Dotyczy każdego, kto zaczyna szukać uznania. Nawet mnich, który pości, może zacząć marzyć, jak inni będą podziwiać jego ascezę. Próżność jest echem ludzkiego spojrzenia w twoim wnętrzu. Robisz coś dobrego, ale już nie dla Boga – tylko dla wyobrażonego widza.
I wreszcie – pycha. Ostatni duch.
Pycha to duch, który nie potrzebuje nikogo. To głos mówiący: „Nie potrzebuję braci. Nie potrzebuję Boga. Sam wiem, co dobre.” To najbardziej śmiertelna pokusa, bo przychodzi wtedy, gdy człowiek już pokonał inne duchy. Wtedy właśnie zaczyna czuć się „doskonały”. A wtedy upadek jest najbliżej.
Czy człowiek może się uchronić przed działaniem tych duchów?
Nie może ich całkowicie uciszyć – ale może je rozpoznać. A to już bardzo wiele. Rozpoznana myśl traci połowę swojej mocy. Trzeba nauczyć się czuwać nad sobą – nie z lęku, ale z miłości. Kiedy wiesz, że ktoś próbuje cię odciągnąć od światła, łatwiej jest pozostać w świetle.
Co doradziłbyś współczesnemu człowiekowi, który nie mieszka na pustyni, ale codziennie doświadcza niepokoju, chaosu, zmęczenia?
Naucz się nazywać rzeczy po imieniu. Gdy czujesz smutek – zapytaj, skąd przychodzi. Gdy czujesz niepokój – sprawdź, czy nie kryje się za nim chciwość albo pycha. Bądź bardziej uważny na to, co dzieje się w tobie niż na to, co dzieje się wokół. I nigdy nie przestawaj się modlić – nawet wtedy, gdy modlitwa wydaje się pusta. To właśnie wtedy rośnie wytrwałość.
Ewagriusz z Pontu urodził się ok. 345 roku w mieście Ibora (dzisiejsza Turcja). Jego rodzina miała żywy kontakt z Bazylim Wielkim. Po śmierci Bazylego był w Konstantynopolu wiernym towarzyszem Grzegorza z Nazjanzu pomagając mu w walce z arianami. W 382 roku udał się do Jerozolimy, gdzie przyjął mniszą szatę na Wielkanoc 383 r. w klasztorze kierowanym przez Melanię Starszą i Rufina z Akwilei. Za ich radą wyruszył do Egiptu, gdzie po krótkim okresie swoistego „nowicjatu” w Nitrii zamieszkał w półpustelniczej osadzie Cele (Kellia), położonej na południowy wschód od Aleksandrii. Spędził tam szesnaście lat aż do śmierci w 399 roku. Ewagriusz pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką. Nazywano go „filozofem na pustyni” i „pierwszym mnichem teologiem”. Był pierwszym mnichem egipskim, który podjął się pisania, stając się teoretykiem życia pustelniczego i duchowego.
Grafika na zdjęciu: Mikołaj Jastrzębski OSB
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!