Umieszczony przez 16:57 Medalik św. Benedykta

Głupstwo dla pogan. O duchowości medalika św. Benedykta / część 1

W trzecim rozdziale II księgi Dialogów ich autor, św. Grzegorz Wielki, opowiada, jak to mnisi z Vicovaro chcieli otruć św. Benedykta.

W trzecim rozdziale II księgi Dialogów ich autor, św. Grzegorz Wielki, opowiada, jak to mnisi z Vicovaro chcieli otruć św. Benedykta. „Ich własnej bowiem przewrotności przeszkadzała niezłomna prawość Benedykta”, postanowili więc dolać świętemu trucizny do kielicha z winem:

Szklaną czarę z owym zabójczym napojem przyniesiono Ojcu, gdy zasiadł do stołu, aby ją pobłogosławił stosownie do klasztornego zwyczaju. Benedykt wyciągnął rękę i uczynił znak krzyża, a czara, choć znajdowała się dość daleko, rozprysła się od tego znaku zupełnie tak, jakby nie krzyż, lecz kamień spadł na to naczynie śmierci. Mąż Boży poznał od razu, że zawierało ono napój śmiertelny, skoro nie mogło znieść znaku życia.

Ta pełna napięcia scena wprowadza czytelników w teologię Chrystusowego Krzyża, ujawniając od razu jej dwa wyraziste rysy. Po pierwsze, mimo iż ukrzyżowanie było formą wymierzania kary śmierci, a same belki krzyżowe narzędziem zabijania skazańców, chrześcijanie w krzyżu upatrują znaku życia: to na nim Boży Syn wysłużył całej ludzkości zbawienie, przez swą śmierć otwierając jej drogę do życia wiecznego. Po drugie ci, którzy stali na Golgocie, nie znali jeszcze potęgi osadzonego na niej krzyża i nie dostrzegali w nim niczego poza znakiem upokorzenia – Krzyż Święty jest niepozorny, a jego moc pozostaje niezrozumiała:

Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? (1 Kor 1,18–20)

U św. Pawła rozumienie mocy krzyża opiera się na przekonaniu, że skuteczność głoszenia Słowa nie pochodzi od samych głosicieli, nie bazuje w pierwszym rzędzie na ich kompetencjach i wiedzy (choć też ich nie pomija); Królestwo Boże rozrasta się przede wszystkim dzięki krzyżowi, wyszydzanemu i nierozumianemu. Ludzka mądrość, błyskotliwe wywody, bogactwo zgromadzonych informacji, intelektualna sprawność, która ujawnia się w trudnych dysputach – to środki, które zdają się mieć największą siłę przekonywania. Paweł jednak sięga po co innego – głosi nie ludzką mądrość, lecz moc Bożą, która ujawnia się w Pańskim Krzyżu: Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (1 Kor 2,2). Tym, co Apostoł Narodów zna, jest nie pojęcie, lecz Osoba: Jezus Chrystus, Zbawiciel, Ukrzyżowany, który powołuje do wiary na przekór modom i ideologiom, wbrew obawom i namiętnościom. Mimo że wiara jest aktem rozumu, u jej źródła stoi łaska Boża, nie zestaw celnych argumentów.

Świętego Benedykta nie zainteresowały rozkosze tego świata: „wzgardził nim i jego kwiatami, jakby już wszystkie uwiędły”. Poznanie mocy Bożej, które miał przyszły autor Reguły, wystarczyło mu za całą edukację: z Rzymu, gdzie początkowo miał zamiar studiować, „odszedł pełen wiedzy, choć bez wykształcenia, nieuczony, lecz wiedziony przez mądrość”. Od pierwszych stron Dialogów widzimy zatem, czym jest duchowość mnisza: Bóg ma być istotnie w centrum, a uwaga skupiona na Nim ma pozostać nierozproszona; choć nie wyklucza to wykształcenia, mnich ma „niczego nie przedkładać nad miłość Chrystusa”, tak by „we wszystkim był Bóg uwielbiony”.

Medal św. Benedykta

Prostotę tego powołania od setek lat stara się wyrazić medal św. Benedykta z Nursji, w którego centrum znajduje się właśnie Krzyż Chrystusa: na jego awersie Patriarcha Mnichów trzyma krucyfiks w dłoni, błogosławiąc; na rewersie krzyż znajduje się w środku, a na jego belkach umieszczono litery: C S S M L, N D S M D. Ich rozwinięcie i znaczenie prowadzi nas na powrót do sedna życia mniszego: Crux Sacra Sit Mihi Lux („Niech Krzyż Święty będzie mi światłem”), Non Draco Sit Mihi Dux („Diabeł [dosł. ‘smok’] niech nie będzie mi przewodnikiem”).

Publikacja Szkic o pochodzeniu, znaczeniu i łaskach medalika albo krzyża św. Benedykta, którą otwiera ten wstęp, ukazała się po raz pierwszy w roku 1862, a jej autorem jest benedyktyński mnich i opat klasztoru w Solesmes, o. Prosper Guèranger, odnowiciel francuskiego monastycyzmu (1805–1875). W 1884 r. we Lwowie ukazało się tłumaczenie polskie, którego dokonał dominikanin, o. Wincenty Podlewski (przekład z niemieckiego). Dopiero w 1889 r. w Warszawie opublikowano pierwszy przekład z języka francuskiego na język polski. Niniejszy tom powstał z myślą o odświeżeniu języka tekstu i naniesieniu niezbędnych poprawek.

Dziełko o. Guèrangera powstało jako uzupełnienie przesłania papieża Benedykta XIV, zawartego w jego brewe, ogłoszonym w Rzymie pod koniec 1741 r. W chwili, gdy dokument Stolicy Apostolskiej potwierdził prawowierność pobożnych praktyk związanych z medalikiem św. Benedykta, jego popularność wzrosła i utrwalił się jego wygląd. Brewe określa, że do medali św. Benedykta (także „krzyży św. Benedykta”) zalicza się te, na których awersie znajduje się wizerunek Patriarchy, a na rewersie krzyż z opisaną już wyżej inskrypcją, której powinny towarzyszyć także dwie inne, ukryte pod inicjałami: Vade retro, satana, numquam suade mihi vana, sunt malae, quae libas, ipse venena bibas („Idź precz, szatanie, nie kuś mnie do próżności, złe jest to, co podsuwasz, sam pij swoją truciznę”) oraz Crux Sancti Patris Benedicti („Krzyż św. ojca Benedykta”).

Do samego brewe dołączono szczegółowe regulacje dotyczące warunków uzyskania odpustów dzięki pobożnemu używaniu medalika św. Benedykta. Opat Solesmes zaś dołączył do treści książeczki zebrane przez siebie świadectwa szczególnej skuteczności medalu. Ponieważ opis tak odpustów, jak i cudownych zdarzeń, które towarzyszyły noszeniu medalika, mogą zdumiewać dzisiejszych odbiorców, spróbujemy wyjaśnić niżej ich istotę i wciąż aktualne znaczenie.

Odpusty związane z medalikiem

Zanim zagłębimy się w detale, które przedstawia papieski dokument, odpowiedzmy sobie na dwa pytania: czym jest sam odpust oraz jakie dziś znaczenie ma dla nas lista odpustów, które możemy uzyskać, nosząc medalik św. Benedykta.

Katechizm przypomina, że odpust to „darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi, określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła” (KKK 1471). Samą karę doczesną Kościół rozumie jako „nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie nazywanym czyśćcem” (KKK 1472). Zatem grzech nie polega tylko na odwróceniu się od Boga i zwróceniu się ku rzeczom stworzonym. Rodzi on także pewne przywiązanie do tego, co nie jest Bogiem i które jest konsekwencją faktu, że Go odrzucono. Wszystko, co w nas jest z Bogiem niepojednane, musi zostać przywrócone do jedności z Nim. Kary doczesnej nie można rozumieć jako zemsty zagniewanego Sędziego: ona wynika z natury grzechu, który jest odtrąceniem Bożej miłości, a nie ze złośliwości Boga. Innymi słowy, Bóg nie musi podejmować jakichś dodatkowych działań, by nas ukarać za grzech. Z samego grzechu powstaje zło, które nas dotyka właśnie jako kara doczesna. Jeśli ojciec widzi, że dziecko biegnie za szybko i próbuje ostrzec je przed upadkiem, a dziecko nie zwraca uwagi na swego tatę, bolesny upadek nie jest zemstą ojca na dziecku, ale skutkiem nieostrożnego biegu. Z każdego upadku jednak można się podnieść, w czym tata swemu dziecku chętnie pomoże.

Kar doczesnych doświadczamy na ziemi, ale jeśli śmierć nastąpi przed ich dopełnieniem, wówczas człowiek przeżywa je w czyśćcu. Ponieważ kara ta polega na nieuporządkowaniu naszej relacji z Bogiem, wszystko, co ową relację odnawia i porządkuje, może kary doczesne niwelować: gdy dziecko przeprasza tatę, że go zignorowało i przyznaje się przed nim do błędu, ich więź się umacnia – dochodzi do pojednania. Dlatego też Kościół wierzy, że modlitwa, czyli czułe spotkanie z Bogiem, usuwa kary doczesne i jednoczy chrześcijan z ich Ojcem w niebie. Bez modlitwy pozostaniemy bowiem sam na sam ze skutkami grzechu, czyli po prostu z cierpieniem. Dlatego kara wiąże się z bólem, w którym Bóg jednak nie ma żadnego upodobania.

Przez stulecia Kościół rozumiał karę doczesną zgodnie z jej nazwą, to znaczy jako doświadczenie mierzone czasem lub innymi kategoriami typowymi dla doczesności. Dlatego wiara w skuteczność modlitwy przejawiała się w podawaniu określonej ilości dni lub lat, które zostają wiernym odpuszczone, gdy sięgają po dany rodzaj modlitw. Bez wątpienia papież Benedykt XIV również rozumował w ten sposób, gdy wiernym, którzy odmówią np. pięć Zdrowaś Maryjo ku czci św. Benedykta, „przyznał” sto dni odpustu.

Dziś Stolica Apostolska powstrzymuje się od podawania takich kwot. Jedyny podział, jaki zachowano, to rozróżnienie na odpust zwykły i cząstkowy (uwalniający od całej kary doczesnej i od jej części). Jasne jest, że dana praktyka może być odprawiana przez jednego wiernego pobożniej, a przez innego mniej. Szczegółowe określanie ilości dni, które zostają chrześcijaninowi darowane po odczytaniu ostatniego słowa danej modlitewnej formuły, może prowadzić do myślenia magicznego (skoro jest zaklęcie, musi być i skutek, niezależnie od wewnętrznego nastawienia). W zmianie dyscypliny odpustów Kościół chciał ukazać właściwy sens modlitwy: odnawianie przyjaźni z Bogiem, nie zaś gromadzenie „odpuszczonych” dni, godzin i lat. Miłość przecież nie może być mierzona upływem czasu.

Ponadto na mocy konstytucji apostolskiej papieża Pawła VI z roku 1967, Indulgentiarum doctrina, wszystkie niezatwierdzone na nowo odpusty utraciły swoją moc w dwa lata po ogłoszeniu dokumentu. Szczegółowych regulacji papieża Benedykta XIV, dodatkowo ograniczonych geograficznie do terenu Czech, Moraw i Śląska, nie znajdziemy już na aktualnej (z 1999 r.) liście odpustów Stolicy Apostolskiej, czyli w Enchiridion indulgentiarum. Ta więc część brewe ma dla nas dziś znaczenie przede wszystkim historyczne, tak samo jak zarządzenia dotyczące późniejszego wzoru medalik, tzw. jubileuszowego (związanego z opactwem Monte Cassino). W 1907 r. papież Pius X (ASS, XL, 246–247) potwierdził m.in., iż wierni noszący medalik jubileuszowy, po spełnieniu zwykłych warunków, mogą otrzymać łaskę odpustu w dzień Wszystkich Świętych (którego obchód, według tradycji, wprowadzili do Kościoła powszechnego benedyktyni z Cluny).

Historia jednak to nie wszystko. Po pierwsze, konstytucja Pawła VI wciąż uznaje pobożne używanie przedmiotów kultu („Wierny, który z pobożną intencją posługuje się przedmiotem kultu (krucyfiksem, krzyżem, różańcem, szkaplerzem, medalikiem), poświęconym należycie przez jakiegokolwiek kapłana, dostępuje odpustu cząstkowego. Jeżeliby zaś przedmiot kultu był poświęcony przez Papieża albo któregokolwiek Biskupa, wierny używający w pobożnej intencji tego przedmiotu może uzyskać także odpust zupełny w uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła, z dodaniem jednak wyznania wiary w jakiejkolwiek uznanej formule”, zob. Indulgentiarum doctrina, n. 17.) za środek podtrzymania przyjaźni z Bogiem. Po drugie, jak wspomnieliśmy, duchowość medalika jest prosta i zwyczajnie stawia Boga na pierwszym miejscu, dlatego podstawowe przesłanie papieskiego brewe nie przemija: ten, kto nosi medalik z miłości do Krzyża Świętego i stara się miłować Boga nade wszystko w duchu Reguły św. Benedykta, postępuje w miłości do Boga i dzięki Jego łasce usuwa to, co stoi jeszcze między nim a miłosiernym Ojcem.


Wstęp do publikacji Prospera Guèrangera OSB Szkic o pochodzeniu, znaczeniu i łaskach medalika albo krzyża św. Benedykta (na podstawie wydania z 1899 r.)

(Visited 1 057 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij