Chrystus Pan, czegokolwiek dotknął, poświęcał. Dlatego krzyż jest świętością, czczoną powszechnie. Stąd znak krzyża nakreślony pierwszy raz przy chrzcie towarzyszy człowiekowi przez całe życie, przy pacierzu, na wyjezdnym, przy sakramentach, w kościele, w domu, wszędzie. Krzyż wiesza się na ścianie, stawia na rozdrożach, nosi na szyi, w kieszeni przy koronce, do rąk bierze przy śmierci. Święcenie krzyżów sięga chrystusowego dotknięcia. Rozwija się nabożeństwo, przynosi swój owoc, a mianowicie krzyże i krzyżyki ze złota, srebra, miedzi, drewna. Temat interesuje przede wszystkim osoby pobożne, jak i – wśród nich – archeologów, etnografów, historyków a zwłaszcza „medalografów”, kolekcjonerów.
Obecna książka zwraca uwagę na pewien rodzaj krzyża, zwany krzyżem – albo medalem świętego Benedykta.
Jak krzyż Chrystusowy mógł zyskać taką nazwę? Trzeba się cofnąć w przeszłość i sięgnąć daleko w starożytny świat mnichów. Odchodzili oni na pustelnie – to prawda – jednak ich życie było tylko konsekwentnie chrześcijańskie: ta sama wiara, sakramenty, przykazania, modlitwa, praca – ta sama nadzieja na niebo.
W literaturze, którą zostawili mnisi, trafia się wiele wskazówek o drogach rozwoju pobożności – w obecnym wypadku wiele wskazówek o kulcie krzyża świętego.
Literatura mnisza, pisana lub ustna tradycja przedstawia świętego Benedykta jako czciciela krzyża.
W Subiaco, gdzie rozpoczynał – jak wiadomo – stoi dziś opactwo, jedno z najpiękniejszych na świecie. Gromadka mnichów otacza troską pamiątki m. i słynne „Sacro Speco” – pieczarę, domniemaną pustelnię św. Benedykta. Wewnątrz wstawiono jego biały posąg, jako młodzieńca kontemplującego krzyż. Archeolog odróżni tu rzeźbę z nowszych czasów, ale też ważna trafność urządzenia tego niezwykłego wnętrza. W pustelni mogło wszystkiego brakować, ale krzyż był na pewno.
Żywot św. Benedykta sprawia niezwyciężone trudności tym, którzy szukają konkretnych imion, dat i nazw, aby rekonstruować kolejność wydarzeń. Opowiedziano jednak, że święty Benedykt swą ręką kreślił znak krzyża w rozmaitych okolicznościach. Ile wyrazu, ile patosu było w tym geście! Jakże przejmujący był okrzyk: „Przeżegnaj twe serce, bracie, przeżegnaj serce!” Łacińskie słowo signa! weszło przez obce pośrednictwo (Segnen) do polskiego języka jako „żegnaj – przeżegnaj” i nie budzi żadnych wątpliwości, co do swego znaczenia. W starożytności kreślono już znak krzyża. W świecie mnichów oczywiście praktykowano „modlitwę gestem” albo – jak kto woli – liturgię gestu, wspólną także całemu chrześcijaństwu. Dziś obowiązują znaki krzyża, duży na początku mszy św., a małe przy czytaniu Ewangelii. W tej dziedzinie historyk obserwuje „długie trwanie fenomenu”.
Literatura mnisza nieraz opowiada, że toczyła się walka z szatanem: oręż, ofensywa, pojedynek i zwycięstwo są tematem zwyczajnym. I święty Benedykt uczestniczył w tej walce, zwyciężając znakiem krzyża. Walka – prawdziwie apokaliptyczna – trwa w historii Kościoła. Jej echa nieraz odezwą się w historii krzyża – medalu św. Benedykta. W związku z tym stoi nawet wygląd krzyża – medalu, przypominający tarczę wojownika.
Z Żywota św. Benedykta wyziera jego postać jako Proroka – cudotwórcy. Cudów dokonuje znakiem krzyża. Na medalach upamiętniać to będzie stłuczony kielich, o którym opowiadano, że zawierał truciznę.
Szklaną czarę z owym zabójczym napojem przyniesiono Ojcu, gdy zasiadł do stołu, aby ją pobłogosławił stosownie do klasztornego zwyczaju. Benedykt wyciągnął rękę i uczynił znak krzyża, a czara, choć znajdowała się dość daleko, rozprysła się od tego znaku zupełnie tak, jakby nie krzyż, lecz kamień spadł na to naczynie śmierci… (Św. Grzegorz Wielki, fragment II księgi Dialogów)
W opowiadaniu było wiele zafascynowania cudownością, która przedłuży się potem w historii krzyża – medalu św. Benedykta. Ważnym obecnie jest użytek krzyża, jak i jego przedłużenie w historii.
Relacja dotyczy krzyża – medalu św. Benedykta, przejawu raczej marginesowego. Trzeba krótko wspomnieć inne, ważniejsze przejawy: w ikonografii, w opactwach i w indywidualnej pobożności benedyktynów.
Istnieje pieczęć opactwa w Sieciechowie, zabytek z XII czy XIII w. Przedstawia postać mnicha z aureolą, więc świętego – z krzyżem na piersiach więc opata, więc św. Benedykta! Jednym z atrybutów, którym go wyróżnia sztuka, jest krzyż.
Nabożeństwo benedyktynów odnośnie krzyża bywa nieraz ostentacyjne. Wiele klasztorów nosi wezwanie św. Krzyża. W Polsce jedno z opactw zwano świętokrzyskim. Kult krzyża, którego relikwie czczono wewnątrz murów klasztornych, uzyskał wielką popularność i dotąd istnieje w tamtych stronach.
Uprzedzając dalsze wywody, trzeba tu wspomnieć o krzyżu tamtejszym, o jego niezwykłym kształcie.
Równolegle rozwijała się pobożność indywidualna, wznosząc się czasem wysoko. Przykładem świecił mnich świętokrzyski, Mikołaj z Koźmina jak i potem opat miejscowy Stanisław Sierakowski. Obsługując pielgrzymów, świętokrzyscy benedyktyni dzielili z nimi pobożność, której wyrazem były pisma ojców Marcina Kwiatkiewicza i Jacka Jabłońskiego. Głębszych treści trzeba by szukać u benedyktynów obcych, np. w pięknej książce Benedykta van Haeftena pt. Królewska droga krzyża, tłumaczonej na polski język i drukowanej w Krakowie (1800).
To wszystko wypadło wspomnieć, ile że tamtych wieków sięga początek i rozwój czci, którą zyskał krzyż i medal św. Benedykta.
Nazwano już przejaw ten marginesowym, albowiem nie reprezentuje należycie kultu krzyżowego, ani też kultu św. Benedykta. Jeśli pokorny, nawet budzący zastrzeżenia przejaw interesuje, to z innych powodów. Ująć je można tak: O świętym Benedykcie słychać było w jego jubileuszowym roku 1980 – przedtem ogłosili go kolejni Papieże, Pius XII i Paweł VI, Patronem Europy. Kult św. Benedykta znamienny w całym Kościele, zwłaszcza łacińskim, lokalizuje się często w opactwach, a więc na Monte Cassino, w Subiaco, w Nursji. W Polsce również obserwować go można w dawnym Tyńcu, Lubiniu, na Łysej Górze. Ślady tego kultu trafiają się w dawnych klasztorach np. we Wąwolnicy, w Tuchowie. W kilku wypadkach oddano jego patronatowi kościół – np. W Modliborzycach koło Sandomierza. Kult oczywiście rozwijał się w klasztorach benedyktynek, u kamedułów i cystersów. Ogólnie można mówić o kulcie tym ograniczonym do wnętrza klasztorów.
Omawiany tu krzyż i medal św. Benedykta przeczy temu spostrzeżeniu. W tym wypadku popularność przekroczyła granice zbyt ciasne, krzyż i medalik odnalazł drogę do pobożności ludowej.
Wspomni się – mimochodem – o czarach i zabobonach, inaczej obraz oddaliłby się od prawdy. Wyliczy się publikacje, druki – czasem ulotki z odpustów i straganów – interesujące, bo nieznane nawet Estreicherowi! Garść staropolskich druków, albo fakt, że pod koniec XIX w., gdy w Polsce nie było już ani jednego klasztoru benedyktynów, aż dwa razy tłumaczono książeczkę Prospera Gueranger – opata Solemnes o medalu św. Benedykta, drukując ją dziesięciokrotnie.
Zarejestruje się pamiątki tak liczne, że wymagające podziałów, osobno powie się o kolekcji medali tynieckich, osobno wytłumaczy ich napisy, tajemnicze litery i równie tajemniczą nazwę „karawaka”, jej wygląd, użytek i zasięg.
Krzyż, albo krzyż ujęty w formę medalu, chociaż nosi nazwę św. Benedykta, pozostaje krzyżem Chrystusowym. Oddalając wątpliwości, zdobiono go Imieniem Jezusa IHS i trzema gwoździami – znakiem, który wtajemniczeni rozumieli dobrze.
W dziedzinie pobożności krzyż ten i medal używane były w osobliwy sposób. Użytek ten interesuje wielostronnie przede wszystkim osoby pobożne – wśród nich uczonych, historyków, archeologów, kolekcjonerów, bibliografów, etnografów – i zainteresowanie to wyraźnie wzrasta. Wypadło skreślić objaśnienie szersze, nawet i po części naukowe. Medalik zasługuje na to.
Fragment książki O Świętym Benedykcie i medaliku Świętego Benedykta
Paweł Sczaniecki OSB (1917–1998), benedyktyn z opactwa świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tyńcu, proboszcz tyniecki, historyk liturgii, badacz dziejów tynieckiego opactwa. Wyniki jego badań w wielu dziedzinach do dzisiaj pozostają niezastąpione.
Dodatkowe informacje:
1. IHS czy PAX?
2. „Idź precz, szatanie…” O medaliku św. Benedykta
3. Medalik św. Benedykta: nowe, szersze spojrzenie
4. Medaliki św. Benedykta i publikacje
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!