Umieszczony przez 12:30 Duchowość monastyczna, Święty Benedykt i jego Reguła

Przed obliczem Boga – liturgia jako dzieło miłości i wiary

Bojaźń Boża będzie określać naszą postawę w czasie każdej modlitwy. Będą nas do niej skłaniać wszystkie okoliczności naszego życia. Żyjemy w sanktuarium, bardzo blisko Boga, serce przy sercu z Nim. Trzeba cały czas o tym myśleć.

Wierzymy, że Bóg jest wszędzie obecny i że oczy Pana patrzą na dobrych i na złych na każdym miejscu (Prz 15,3). Przede wszystkim jednak powinniśmy być tego niewzruszenie pewni wówczas, gdy uczestniczymy w Służbie Bożej (RB 19)

Dwa ostatnie rozdziały z części Reguły odnoszącej się do Bożego Oficjum nie zawierają już żadnych regulacji o charakterze technicznym. Precyzują dyspozycje, przede wszystkim wewnętrzne, z jakimi winniśmy stawać do psalmodii (tzn. ogólnie do Dzieła Bożego) i do modlitwy prywatnej.

„Wierzymy, że Bóg jest wszędzie obecny i że oczy Pana patrzą na dobrych i na złych na każdym miejscu”. To coś na kształt szybkiego powrotu do nauki wyłożonej przy okazji przedstawiania pierwszego stopnia pokory. Bojaźń Boża będzie określać naszą postawę w czasie każdej modlitwy. Będą nas do niej skłaniać wszystkie okoliczności naszego życia. Żyjemy w sanktuarium, bardzo blisko Boga, serce przy sercu z Nim. Trzeba cały czas o tym myśleć. Jak mówił Arystoteles, działanie, którego źródłem jest intelekt, to działanie „quae de intrinseco procedit cum cognitione eorum in quibus est actio”. W tych słowach chodzi o to, że działanie pochodzące z wnętrza człowieka, z jego intelektu czy inteligencji, nie jest reakcją czysto mechaniczną ani nakazaną z zewnątrz. Człowiek rozumny spontanicznie działa na podstawie wiedzy o tym wszystkim, co dotyczy jego działania, a przynajmniej o tego działania najistotniejszych okolicznościach. Tak więc nasze życie rzeczywiście stanie się rozumne, będzie miało szansę stać się interesujące, rozwijać się i być udane tylko wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z jego charakteru, z najważniejszych, wręcz fundamentalnych, okoliczności, które wyznaczają jego przebieg. W sposób prostszy niż Stagiryta św. Benedykt mówi nam: „Wierzymy (…), powinniśmy być niewzruszenie pewni” – „Credimus, (…) sine aliqua dubitatione credamus”. Chodzi o to, abyśmy szanowali naszą wiarę. Czynimy to zaś tylko wtedy, gdy w całym naszym postępowaniu uznajemy ją za najważniejszą. Jeśli tego nie robimy, nie jest ona dla nas czymś więcej niż pewnym systemem filozoficznym, jakąś platońską koncepcją bez wpływu na życie. Mnich jest człowiekiem wierzącym i powinien poważnie traktować swoją wiarę.

Tak więc wiemy dzięki niej, że Bóg jest wszędzie obecny i że Jego spojrzenie w sposób niewidzialny ogarnia wszelkie ludzkie działanie. Wiemy, że na każdym miejscu i w każdej godzinie, w pełnej swobodzie i w słodkim posłuszeństwie żyjemy przed Jego obliczem i Jemu mamy oddawać cześć. Niezależnie od tego, czy jest ona oddawana prywatnie czy oficjalnie, jej źródłem jest nasza miłość, która znajduje sobie różne środki wyrazu. I pod warunkiem ciągłego pozostawania w pełni bezgranicznego szacunku, jest wolna od wszelkiego ceremoniału i całej etykiety. Jednak święta liturgia oddaje Bogu kult oficjalny, chociaż więc nie jest On „bardziej” obecny w czasie Bożego Oficjum niż w czasie modlitwy prywatnej, mamy jednak szczególny obowiązek przebudzenia i wprowadzenia w czyn naszej wiary, gdy bierzemy udział w tym oficjalnym spotkaniu, którego wszystkie szczegóły są z góry przewidziane, a wszystkie postawy i gesty określone przez Bożą etykietę. Pan w każdej chwili gotów jest udzielić nam audiencji prywatnej, ale ta Bożego Oficjum jest uroczysta. W niej Bóg jawi się jako otoczony budzącym świętą bojaźń majestatem, a my stajemy przed Nim w imieniu całego Kościoła i jednoczymy się z jedynym i wiecznym Kapłanem, naszym Panem Jezusem Chrystusem. Włączamy się w wypełnianie Jego dzieła, które jest dziełem najdoskonalszym.

Dlatego też pamiętajmy zawsze, co mówi Prorok: Służcie Panu z bojaźnią (Ps 2,11), a również na innym miejscu: Śpiewajcie mądrze (Ps 46,8) i będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów (Ps 137,1). Zastanówmy się zatem, jak należy zachowywać się w obliczu Boga i Jego aniołów, i tak śpiewajmy psalmy, aby nasze serce było w zgodzie z tym, co głoszą nasze usta (RB 19)

„Pamiętajmy zawsze, zastanówmy się” – „Semper memores simus, consideremus”, dokonajmy nadprzyrodzonego aktu poznawczego, „ustalenia miejsca”, jak mówi się w nowożytnych metodach modlitwy. Jesteśmy przed obliczem Boga. Z nami zjednoczone jest całe stworzenie. Również aniołowie otaczają ołtarz. Będziemy wraz z nimi śpiewać psalmy (Ps 137,1) i trzykroć powtarzać: „Sanctus”, jak nas nauczyli. Czyż nie przystoi, abyśmy rywalizowali z nimi w szacunku i czułej zażyłości? Oni zakrywają swe twarze skrzydłami, prorok Dawid mówi – wy również służcie Panu z bojaźnią (Ps 2,11) i jeszcze: Śpiewajcie mądrze (Ps 46,8), tzn. zdawajcie sobie sprawę nie tylko z wypowiadanych słów, nie tylko z nauki w tych słowach zawartej, ale także, i przede wszystkim, z tego, do Kogo mówicie. Pamiętajmy także, że być może jesteśmy w szczęśliwszej sytuacji niż mnisi w czasach św. Benedykta, bo mamy Najświętszy Sakrament w oratorium.

Jak dobrze w tym fragmencie Reguły widać wychowawcze podejście naszego Świętego Ojca, opierające się na wolności, całkowicie wewnętrzne i duchowe! Droga przymusu, najbardziej surowe i drobiazgowe teksty prawne, doskonała znajomość rubryk – wszystko to jest w stanie wprowadzić, i to jeszcze z trudem, tylko zewnętrzną korektę postępowania. Jeśli dusza jest nieobecna albo serce zimne, jeśli Boże Oficjum jest tylko ćwiczeniem gimnastycznym dla ciała i dla głosu, bardzo szybko stanie się ćwiczeniem nudnym, śmiertelnie nudnym. I objawi się to na zewnątrz w postaci ziewania, niecierpliwości, ciekawskich spojrzeń i wszelkich innych znaków braku szacunku. „Co robisz na Mszy?” – zapytano kiedyś pewnego rozproszonego chrześcijanina. „Czekam, kiedy się skończy” – odpowiedział. „Cóż zatem będziesz robił w wieczności, która nigdy się nie skończy?”.

Jednak aby ideał naszego Świętego Ojca mógł zostać zrealizowany, trzeba spełnić jeszcze pewne warunki. Potrzebny jest najpierw szacunek wspólnoty dla Bożego Oficjum. Do przełożonych należy, aby go podtrzymywać albo odbudować na wszystkie możliwe sposoby i przede wszystkim. Trzeba również szacunku osobistego – jest on owocem studium i ciągłego praktykowania zażyłych relacji z Panem. Jakżeby dusza, która poza oratorium zajmuje się wszystkim, tylko nie Bogiem, mogłaby schlebiać sobie z powodu skutecznego unikania rozproszeń lub otępienia podczas oficjum? Wstępne przygotowanie do modlitwy jest zalecane przez wszystkich mistrzów ascetyki. Mówią też oni o przygotowaniu bliskim i bezpośrednim a nasze konstytucje dbają o to, dając nam przed każdym oficjum kilka minut „stacji” w klauzurze. To bardzo cenne minuty, nie można przecenić ich znaczenia. To w tym czasie dostrajamy naszą duszę, nasz duchowy instrument. Bądźmy więc roztropni i w czasie „stacji” nie kontynuujmy rozpoczętych wcześniej poszukiwań intelektualnych oraz rozważań. Tym bardziej nie jest to czas rozmów ani jakichkolwiek interakcji z braćmi: Przed modlitwą przygotuj duszę twoją, a nie bądź jak człowiek, który Boga kusi (Syr 18,23).

Wejście do kościoła, zachowanie w chórze, a także różne inne ruchy i gesty są określone w ceremoniale oraz dyskretnie nadzorowane przez ceremoniarza. Jednak zarówno jedno, jak i drugie okażą się niewystarczające, aby zapewnić jednocześnie dokładne i płynne, poważne i proste wykonanie gestów liturgicznych, jeśli każdy nie będzie ich wykonywał z pełnym osobistym zaangażowaniem, z szacunkiem, z nadprzyrodzoną elegancją, wreszcie z rezygnacją ze swojego „ja”. Musimy zwracać na to wszystko uwagę i w pełni zgrać nasze ruchy z ruchami innych. Jeśli każdy będzie świadomy sensu i stosowności ceremonii, która się dokonuje, wszystkie ryty, nawet te najdrobniejsze, będą dokładnie przestrzegane, z zachowaniem porządku, ale bez mechaniczności i sztywności żołnierzy na defiladzie. Rezygnacja ze swojego „ja” jest być może najbardziej konieczna w śpiewie. Tu łatwiej jest znieść jakiś drobny błąd niż zgodzić się na to, aby chór stał się areną zmagań albo wręcz polem bitwy, a tym samym poświęcić zgodność głosów i poruszeń serca śpiewającej wspólnoty. Nasze konstytucje wymagają od nas, abyśmy „nie oszczędzali naszych głosów”, co jednak nie jest zaproszeniem do tego, abyśmy zagłuszali wszystkie inne. Gdy te przepisy opisują nam cechy prawdziwego śpiewu sakralnego, jego moc i spokój, nie czynią tego po to, aby zarezerwowaną dla mistrza chóru dbałość o wykonanie powierzyć indywidualnym zdolnościom i umiejętnościom. Ta dziedzina powinna być przedmiotem naszej najgłębszej troski. Konieczne jest także dobre przygotowanie. Niektórych utworów gregoriańskich nie da się improwizować. Złożywszy profesję, nie wolno raz na zawsze pożegnać się ze studiowaniem Graduału i Antyfonarza. Nasz śpiew nigdy nie będzie wystarczająco dobry, skoro śpiewamy dla Pana! Jednocześnie nie należy ćwiczyć się w śpiewie ponad miarę, po to, aby sprostać oczekiwaniom estetycznym niektórych słuchaczy i aby wzmacniać sławę scholii. Trzeba jednak pamiętać, że śpiew i psalmodia są formą naszego apostolatu, a zatem to dogłębnie przenikające przepowiadanie jest tym, co winni jesteśmy duszom.

Zapewnienie jednak zewnętrznej godności i materialnie [materielle] dobrego wykonania Bożego Oficjum jest czymś niewystarczającym. Trzeba, aby nasz intelekt wiedział, do Kogo kierują się słowa i melodie. Trzeba, aby był wrażliwy na myśl Psalmisty i Kościoła. Trzeba, aby nasze serce rzeczywiście się rozgrzało, gdy brzmi nasz głos. I aby osiągnąć harmonię, całe nasze życie ma być w pełnej zgodzie z naszymi: myślą, miłością i głosem. Wtedy i tylko wtedy liturgia osiągnie swój podwójny cel: uwielbienie Boga i nasze uświęcenie. Jeszcze raz zwróćmy uwagę na to, jak św. Benedykt wzbudza szacunek dla oratorium i uwagę na modlitwie. Nie próbuje, jak inni prawodawcy monastyczni, walczyć z grą wyobraźni i sennością przez nakazywanie plecenia koszyków albo mat podczas długich psalmodii i lekcji. U niego Dzieło Boże w całości dokonuje się w Domu Bożym: „Oratorium niech będzie tym, na co wskazuje jego nazwa. Nie należy tu czynić ani przechowywać nic takiego, co by nie miało związku z modlitwą” – „Oratorium hoc sit quod dicitur, nec ibi quicquam aliud geratur aut condatur” (RB 52,1). Chce, abyśmy byli chrześcijanami, chce, abyśmy byli myślący, nie wskazuje innej reguły poza nadprzyrodzonym światłem naszego intelektu: „Zastanówmy się” – „Consideremus”. Zaprasza nas do usunięcia nielogiczności, rozdźwięku między tym, co wiemy, i tym, jacy jesteśmy na skutek naszego wybranego w wolności postępowania. Chce, aby całe nasze życie stało się ciągłym praktykowaniem doskonałej harmonii, wierności Bogu i czułej zażyłości z Nim. Nasz Święty Ojciec streszcza całą swą naukę w tym jednym zwięzłym zdaniu, w którym rozbrzmiewa cała kultura antyczna: „Aby nasze serce było w zgodzie z tym, co głoszą nasze usta” – „Ut mens nostra concordet voci nostrae”. To zdanie przypomina myśl św. Augustyna, którą św. Cezary wpisał w swoją Regułę dla dziewic: „A kiedy śpiewając psalmy i hymny, modlicie się do Boga, niech to samo, co głoszą usta, rozważa i serce”.


Fragment publikacji Komentarz do Reguły św. Benedykta


Dom Paul Delatte OSB (1848–1937) w wieku 35 lat, będąc kapłanem i wykładowcą filozofii na Katolickim Uniwersytecie w Lille, wstąpił do benedyktyńskiej wspólnoty mnichów w Solesmes. W 1888 r., w kilka dni po złożeniu profesji wieczystej został przeorem. Dwa lata później wspólnota powierzyła mu urząd opata, który sprawował przez ponad trzydzieści lat. Dom Paul Delatte był człowiekiem wszechstronnie i dogłębnie wykształconym. Doskonale znał i twórczo rozwijał dzieło Dom Prospera Guérangera; jest autorem obszernej biografii pierwszego Opata Solesmes. Niestrudzenie nauczał swoją wspólnotę. Jego dzieła są nie tylko świadectwem ogromnej wiedzy i erudycji, ale przede wszystkim żywego i autentycznego życia modlitwy.


Fot. Marcin Marecik

(Visited 239 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij