Umieszczony przez 10:29 Pismo Święte

Św. Grzegorz Wielki komentuje Księgę Hioba (4)

Przyjaciele błogosławionego Hioba żadną miarą nie mogliby być przewrotni. Świadczą o tym słowa Sofara Naamatyty, który, słysząc z jego ust o grozie przyszłego sądu, zaraz dodaje…

Przyjaciele błogosławionego Hioba żadną miarą nie mogliby być przewrotni. Świadczą o tym słowa Sofara Naamatyty, który, słysząc z jego ust o grozie przyszłego sądu, zaraz dodaje:

Dlatego rozmaite moje myśli następują jedna za drugą i umysł jest roztargniony (Hi 20,2).

To tak, jakby jasnymi słowami chciał powiedzieć: „Ponieważ zdaję sobie sprawę z grozy Sądu Ostatecznego, nawała rozmaitych myśli napawa mnie niepokojem i lękiem”. Duch bowiem tym bardziej jest rozszarpywany myślami, im bardziej bierze pod uwagę, jak straszliwe jest to, co zagraża. Umysł zaś rozprasza się na różne sprawy, kiedy z zatroskaną obawą szacuje bądź to złe rzeczy, których się dopuścił, bądź dobre, które zaniedbał uczynić, bądź naganne, w których tkwi, bądź słuszne, których, jak widzi, jeszcze mu brak. Lecz przyjaciele błogosławionego Hioba, pouczeni dzięki ustawicznemu z nim obcowaniu, umieli żyć dobrze. Nie umiejąc jednak wnikliwiej rozważyć Bożych wyroków, nie sądzili, że jakikolwiek sprawiedliwy może na tym świecie cierpieć nieszczęścia. Dlatego nabrali podejrzeń, że ten święty mąż jest niegodziwy, skoro ujrzeli go dotkniętego plagami. Na podstawie tego podejrzenia przystąpili do ganienia go. Przechodzą jednak do tego ganienia z zachowaniem pewnego szacunku.

Dlatego Sofar dodaje:

Będę słuchać nauki, którą mnie strofujesz, a duch mojego rozumienia mi odpowie (Hi 20,3).

To tak, jakby otwarcie rzekł: „Słucham twych słów, ale rozsądzam według ducha mego rozumienia, czy zostały wypowiedziane słusznie”. Ci, którzy lekceważą słowa mówiącego, przyjmują jego naukę nie jako pomoc, lecz jako okazję do sporu. Raczej osądzają usłyszane rzeczy, niż za nimi podążają.

Zatem wypowiedziawszy się najpierw z pewnym umiarem, Sofar posuwa się zaraz do jawnego strofowania błogosławionego męża, dodając:

Wiem to od początku, odkąd człowiek został osadzony na ziemi, że chwała bezbożnych jest krótka, a radość obłudnika niczym punkcik (Hi 20,4–5).

Teraz już widać jasno, że w zarozumiałym duchu swego pojmowania skłania się w tych opiniach, które wypowiada przeciw bezbożnym, ku oskarżaniu błogosławionego Hioba. Wcześniej widział, że postępował on sprawiedliwie; potem zobaczył, że doświadcza on karania. Uznaje więc, że to, co u niego widział, było obłudą, bo najwyraźniej nie przypuszczał, że sprawiedliwy Bóg mógłby dręczyć sprawiedliwego sługę. My jednak zbadajmy z troskliwą uwagą te jego słuszne sądy, które niesłusznie wygłosił. Nie zważając na to, że mówi się tu fałszywie przeciwko błogosławionemu Hiobowi, zwróćmy uwagę na to, jak prawdziwie to jest powiedziane, jeśli mówi się to przeciwko bezbożnym. Powiada oto: Wiem to od początku, odkąd człowiek został osadzony na ziemi, że chwała bezbożnych jest krótka. Chcąc mówić o krótkości doczesnego życia, zwraca oko serca ku początkom i źródłom, aby na podstawie tego, co było kiedyś, wywnioskować, że to, co dopóki istnieje, pozornie jest czymś – jest niczym. Jeśli bowiem skierujemy oczy umysłu od samego początku rodzaju ludzkiego aż po te czasy, zobaczymy, jak krótkie jest to wszystko, co może się skończyć. Wyobraźmy sobie jakiegoś człowieka, który żyłby od pierwszego dnia stworzenia świata aż do dzisiaj. Dzisiaj jednak skończyłoby się jego życie, które tak długo – jak się wydawało – pędził. Oto nadchodzi koniec i przeszłość jest już niczym, ponieważ wszystko przeminęło. Także przyszłość na tym świecie jest niczym, bo nie zostało już z życia nic, albo tylko bardzo krótka chwila. Gdzież się więc podział ten długi czas, który oto między początkiem a końcem życia tak się zużył, jakby nigdy nie był nawet krótki?

Bezbożni, ponieważ kochają życie doczesne, bez wątpienia w swej pysze chcą w nim osiągnąć chwałę. Wywyższają się pod wpływem pochlebnej mowy, bo nie tyle chcą być dobrzy, co być tak nazywani. Gdy uzyskują tę chwałę, oczywiście uważają, że będzie ona długotrwała, lecz gdy ją tracą, zaczynają rozumieć, że była krótka. A gdy nadchodzi ich kres, okazuje się, że to, co kochali, było niczym. Dlatego słusznie powiada się przeciwko tym właśnie bezbożnym: Wiem to od początku, odkąd człowiek został osadzony na ziemi, że chwała bezbożnych jest krótka. Słusznie też tam dodano: a radość obłudnika niczym punkcik. Obłudnik, udając świętego, a wcale nie bojąc się okazać niegodziwym, często jest szanowany przez wszystkich; ci, którzy dostrzegają rzeczy zewnętrzne, ale nie mogą zobaczyć wewnętrznych, wyrabiają mu chwalebną opinię świętości. Dlatego cieszy się, gdy sadzają go na honorowym miejscu; raduje się, gdy zajmuje zaszczytne miejsce na uczcie, chełpi się, gdy pozdrawiany jest jako pierwszy, wywyższa się, słysząc pełen szacunku głos hołdowników, nadyma się dumną myślą, gdy mu służą poddani. O takich to mówi głos Prawdy: Wszystkie zaś swe uczynki pełnią, aby ich ludzie widzieli. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią bowiem pierwsze miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach, i pozdrowienia na rynku, i gdy ludzie nazywają ich „rabbi” (Mt 23,5–7). Lecz czymże będzie ta ich radość, porównana z wiecznością, kiedy to tak zostanie strawiona w chwili śmierci, jakby jej wcale nie było? Radość jego wesela oczywiście przeminęła, a kara pozostaje; traci się to, co się miało, a przyczyna trwa. Słusznie zaś powiedziano: a radość obłudnika niczym punkcik. Gdy się stawia kropkę, to zaledwie przyłożywszy pióro, zaraz się je podnosi; nie mija nawet taka chwila, jaką zajmuje nakreślenie linii. Podobnie obłudnik – ledwie dotknie radości doczesnego życia, już je traci.


Fragment publikacji Moralia, tom 3


Św. Grzegorz Wielki, papież, ur. ok. 540 r. W 574 r. porzucił życie świeckie i został mnichem. Założył kilka klasztorów. W 590 r., po śmierci papieża Pelagiusza II, został wybrany na jego następcę. W 596 r. wysłał misjonarzy do Anglii. Zmarł w 604 r. Był jednym z najbardziej znanych i poczytnych Ojców Kościoła na Zachodzie.


Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment mozaiki ceramicznej przedstawiający „Maiestas Domini” z kaplicy w opactwie tynieckim. Wykonanie: Borys Kotowski OSB.

(Visited 308 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij