Po utracie majątku, po śmierci dzieci, po odniesionych ranach, po złych radach małżonki, po obelżywych słowach pocieszycieli, po ciosach tylu cierpień mężnie znoszonych, za tak wielką cnotę stałości błogosławiony Hiob powinien być pochwalony przez swojego Sędziego, gdyby w tej chwili został wezwany z tego świata. Ale skoro jeszcze tu ma mu być oddane w dwójnasób, skoro ma odzyskać wcześniejsze zdrowie, aby mógł dłużej korzystać ze zwróconych dóbr, to wszechmocny Bóg musi przy pomocy surowej sprawiedliwości skarcić tego, którego przeznaczył do życia, aby jego własne zwycięstwo nie pokonało go mieczem pychy. Bo cóż bardziej zabija duszę niż świadomość cnoty? Ta bowiem, gdy nadyma tą pierwszą myśleniem o sobie, pozbawia ją pełni prawdy. I gdy wmawia duszy, że sama wystarcza do uzyskania nagrody, odciąga ją od zamiaru poprawy. Tak więc Hiob przed swoim cierpieniem był człowiekiem sprawiedliwym, ale po swoim cierpieniu stał się jeszcze sprawiedliwszy. A pochwalony wcześniej przez Boga, później poczynił postępy dzięki ciosom. Zaiste jak kuta trąba wyklepana uderzeniami, by chwalić Boga, tym bardziej został wywyższony, im cięższymi ciosami został wysmagany. Lecz musiał zostać poniżony ten, który powalony ranami tak mocno trwał w swoich cnotach. Musiał zostać upokorzony, aby pociski pychy nie przebiły jego tak silnego serca, które z pewnością było mocne, skoro nie zwyciężyły go nawet zadane rany. Oczywiście [w takiej sytuacji] należało znaleźć człowieka, w zestawieniu z którym zostałby pokonany. Lecz cóż mówi o nim głos Pana? Czy widziałeś Hioba mojego sługę, nikt nie jest taki jak on (Hi 1,8; 2,3). Tak więc któż mógł przewyższyć w zawodach tego, o którym Bóg zaświadcza, że nikt z ludzi nie może mu dorównać? Cóż więc można było zrobić oprócz tego, żeby sam Bóg opowiedział mu o swoich cnotach; i żeby mógł mu powiedzieć: Czyż wyprowadzasz jutrzenkę o jej porze, a gwieździe wieczornej każesz wstawać nad synami ziemi? (Hi 38,32) I jeszcze: Czy otworzyły ci się bramy śmierci i widziałeś mroczne drzwi? (Hi 38,17) Albo też: Czy po twoim narodzeniu rozkazałeś świtaniu i ukazałeś zorzy jej miejsce? (Hi 38,12) Kto zaś to potrafi oprócz Pana? A jednak człowiek jest pytany, aby mógł poznać, że nie potrafi dokonać tych rzeczy; ażeby mąż, który wzrósł w tak wielkich cnotach i nie został pokonany w konfrontacji z żadnym człowiekiem, mógł zostać pokonany w zestawieniu z Bogiem, aby się nie wywyższał. Lecz jakże potężnie wywyższony jest ten, kto jest w tak wzniosły sposób poniżany! O jak wielkie jest zwycięstwo człowieka, który przegrywa w zestawieniu z Bogiem! O ileż większy od ludzi jest ten, który dzięki świadectwom okazuje się mniejszy od Boga! Naprawdę bardzo potężny jest ten, kto podczas takiego przesłuchania okazuje się pozbawiony potęgi! Ale ponieważ przechodzimy do objaśniania bardzo niejasnych kwestii, to wróćmy już do słów naszego tekstu.
A Pan odpowiadając Hiobowi spośród wichru, powiedział (Hi 38,1).
Sądzę, iż należy zauważyć, że gdyby ta Boża mowa była skierowana do człowieka silnego i zdrowego, to byłoby napisane, że Pan przemawia spośród ciszy, a nie spośród wichru. Ale ponieważ mówi do kogoś ciężko doświadczonego, to napisano, że przemawia spośród wichru. Inaczej bowiem Pan przemawia do swoich sług, gdy poprawia ich wewnętrznie przez skruchę, a inaczej, gdy uciska ich przy pomocy surowości, aby się nie wynosili. Przez łagodne słowa Pana ukazuje się Jego słodycz, którą należy miłować, zaś przez budzące strach słowa – Jego potęga, której trzeba się bać. W pierwszym przypadku dusza zachęcana jest do postępu, w drugim przypadku jej postęp jest ograniczany. W pierwszym przypadku poucza się ją, czego ma pragnąć, w drugim zaś – czego ma się bać. W pierwszym przypadku Pan mówi: Chwal i wesel się, córko Syjońska, bo oto przybywam i zamieszkam pośród ciebie (Za 2,10). W drugim przypadku Bóg mówi: Pan w burzy i w wichrze Jego drogi (Iz 66,15 (Wlg)). Ten, który przychodzi, aby mieszkać pośród nas – jest łagodny. Gdy zaś ukazuje się w burzy i wichrze, niepokoi serca, których dotyka, i przychodzi ujarzmić pychę, kiedy objawia się jako potężny i straszny.
Oprócz tego należy wiedzieć, że Pan Bóg przemawia na dwa sposoby. Albo przemawia osobiście, albo zwraca się do nas za pośrednictwem istoty anielskiej. Lecz gdy przemawia osobiście, ujawnia się nam jedynie dzięki mocy wewnętrznego natchnienia. Gdy przemawia osobiście, serce zostaje pouczone Jego słowem bez użycia słów i zgłosek, ponieważ Jego moc poznaje się w swego rodzaju wewnętrznym uniesieniu. Umysł jest ku niej unoszony, gdy jest pełny, a gdy jest pusty, ciąży ku ziemi. Jest to pewnego rodzaju ciężar, który unosi każdą duszę, gdy ją wypełnia. Jest to niewidzialna światłość, która wypełnia wnętrze, a wypełnione otacza z zewnątrz. Jest to bezdźwięczna mowa, która zarazem otwiera uszy i nie wydaje dźwięku. To przecież napisano o przyjściu Ducha Świętego: I nagle stał się szum z nieba, jakby nadchodzącego gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym siedzieli. I ukazały się im języki jakby ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden (Dz 2,2–3). Pan wprawdzie ukazał się w ogniu, ale wewnętrznie przemówił do nich we własnej osobie. I ani ten szum, ani ten ogień nie były Bogiem, lecz przez to, co pokazał na zewnątrz, wyraził to, co uczynił wewnątrz. Ponieważ wewnętrznie sprawił, że uczniowie stali się gorliwi i pełni wiedzy, to dlatego na zewnątrz ukazał języki ognia. Żywiołów więc użyto jako znaku, tak że ciała poczuły ogień i dźwięk, a serca zostały pouczone przez niewidzialny ogień i bezdźwięczny głos. Na zewnątrz więc był ogień, który się ukazał, a wewnątrz ten, który dał wiedzę. A gdy w czasie podróży dworzanin królowej Kandaki siedział w swoim powozie, trzymając w rękach [księgę] proroka Izajasza, której nie rozumiał, to niewątpliwie Duch przemówił do Filipa w jego sercu: Przyłącz się do tego powozu (Por. Dz 8,29). I gdy Korneliusz wysłał bojących się Boga żołnierzy, aby wezwali Piotra, ten z pewnością usłyszał w swoim umyśle głos Ducha: Oto trzech mężczyzn szuka cię, wstań więc, zejdź do nich i idź z nimi (Dz 10,19). Dla Ducha Bożego bowiem mówić do nas jakby pewnego rodzaju słowa oznacza oznajmić za pomocą tajemnej siły to, co należy wykonać, i pouczyć od razu niewykształcone serce człowieka o tajemnicach, bez pośrednictwa dźwięku i opieszałych słów. Bo słuch przecież nie od razu pojmuje to wszystko, co się do niego mówi, skoro rozumie sprawy dzięki słowom, a słowa oddzielnie dzięki zgłoskom; nasz wzrok zaś przeciwnie – natychmiast i od razu ogarnia całość tego, na co patrzy. Dlatego słowo Boże skierowane do nas wewnętrznie jest raczej widziane niż słyszane, bo gdy oznajmia siebie samo, bez tracenia czasu na słowa, oświeca niespodziewanym światłem ciemności naszej niewiedzy. Dlatego też, gdy przesłuchiwany Baruch, syn Neriego, wyjaśniał, w jaki sposób słyszał słowa prorokującego Jeremiasza, powiedział: Z ust swych mówił, jakby czytając, a ja pisałem (Jr 36,18). Ten bowiem, kto mówi czytając, patrzy w jednym kierunku, a słowa wypowiada w innym, gdyż mówi to, co widzi. Boży prorocy więc, ponieważ raczej widzą niż słyszą Jego słowa w sercu, mówią jak gdyby czytali.
Gdy zaś Bóg oznajmia swoją wolę za pośrednictwem anioła, czasami ukazuje ją przez słowa, czasami przez rzeczy, czasami równocześnie przez słowa i rzeczy, czasami przy pomocy obrazów ukazanych oczom serca, czasami nawet przy pomocy obrazów utworzonych z powietrza i na chwilę ukazanych cielesnym oczom, czasami za pomocą materii pochodzącej z nieba, czasami za pomocą ziemskiej materii, a czasami jednocześnie przy pomocy materii pochodzących z ziemi i nieba. Niekiedy zaś i tak przemawia za pośrednictwem anioła do ludzkich serc, że nawet sam anioł ukazuje się oczom umysłu.
Bóg przemawia w słowach za pośrednictwem anioła, gdy nic nie ukazuje się przez obraz, lecz słychać Boże słowo. Jak wtedy, gdy Pan powiedział: Ojcze, uwielbij Twego Syna, aby i Syn Twój Cię uwielbił (J 17,1), i od razu Mu odpowiedziano: I uwielbiłem, i znów uwielbię (J 12,28). Bóg, który przemawia poza czasem mocą wewnętrznego poruszenia, nie wydał sam swoją Istotą tego głosu, który został ograniczony czasem i podzielony na ludzkie słowa, lecz bezspornie mówiąc z Niebios, z pomocą rozumnego stworzenia ukształtował swoje słowa, które – jak chciał – mieli usłyszeć ludzie.
Czasami Bóg przemawia za pośrednictwem aniołów przy użyciu rzeczy, gdy nie mówi się niczego w słowach, a przyszłe wydarzenia są ogłaszane przy pomocy obrazów zaczerpniętych z żywiołów. Jak w przypadku Ezechiela, który nie słysząc żadnych słów, zobaczył pośrodku ognia obraz elektrum, aby widząc jedynie ten obraz, mógł pojąć sprawy, które miały wydarzyć się w czasach ostatecznych. Elektrum to przecież stop złota i srebra, w którym srebro staje się jaśniejsze, natomiast blask złota zostaje stonowany. Co więc oznacza elektrum, jeśli nie Pośrednika między Bogiem a ludźmi? Gdy bowiem ukazał się nam w jedności Boskiej i ludzkiej natury, to zarazem ludzką naturę uczynił jaśniejszą dzięki Bóstwu, jak i stonował dla naszych oczu swą Boską naturę przez człowieczeństwo. Bo skoro Jego człowieczeństwo jaśniało tyloma cudami dzięki mocy bóstwa, to srebro zostało uszlachetnione przez złoto. A ponieważ Bóg mógł być poznany w ciele i ponieważ w ciele zniósł tak wiele przeciwności, to złoto jakby zostało stonowane przez srebro. Ten stop słusznie też ukazał się pośród ognia, ponieważ z tajemnicą Jego Wcielenia łączy się płomień przyszłego sądu. Napisano bowiem: Ojciec nikogo nie sądzi, ale cały sąd przekazał Synowi (J 5,22).
Czasem Bóg przemawia za pośrednictwem aniołów jednocześnie przy użyciu słów i rzeczy, kiedy przez pewne gesty oznajmia to, co ogłasza słowami. Adam po grzechu, nie mógł widzieć Pana w Jego Boskiej naturze, ale słyszał słowa nagany za pośrednictwem anioła. Napisano bowiem o nim: Gdy usłyszał głos Boga przechadzającego się w popołudniowym wietrze, ukrył się wśród drzew Ogrodu (Rdz 3,8). Co to bowiem oznacza, że po grzechu człowieka Bóg już nie stoi w Ogrodzie, lecz przechadza się po nim, jeśli nie to, że pokazuje, iż usunął się z serca człowieka z powodu wtargnięcia grzechu? Co to znaczy, że przechadza się w wietrze popołudniowym, jeśli nie to, że odeszło gorętsze światło prawdy, a chłód grzechu Adama zmroził jego grzeszną duszę. Przechadzając się więc, [Pan] skarcił Adama, aby zaślepionym duszom ukazać ich nieprawość nie tylko przez słowa, lecz także przez zdarzenia; tak aby grzeszny człowiek dzięki słowom mógł usłyszeć, co zrobił, a dzięki Jego przechadzce mógł dostrzec niestałość swojej zmiennej natury po utracie stanu wieczności; zaś za pomocą wiatru zobaczyć własną oziębłość po utracie żaru miłości, a przez zachód słońca poznać, że zbliża się do ciemności.
Czasami Bóg przemawia za pośrednictwem aniołów przez obrazy ukazane oczom serca, jak w przypadku Jakuba, który śpiąc, zobaczył drabinę sięgającą nieba. Albo jak w przypadku Piotra, który podczas ekstazy zobaczył lniane płótno pełne płazów i zwierząt. Przecież gdyby nie widział tych rzeczy owymi oczami, nie byłby w ekstazie. Podobnie Pawłowi w nocnym widzeniu ukazał się Macedończyk, który prosił go, aby przeprawił się do Macedonii. Czasami Bóg przemawia za pośrednictwem aniołów przy pomocy obrazów utworzonych na chwilę z powietrza i ukazujących się cielesnym oczom. Jak w przypadku Abrahama, który nie tylko nie mógłby zobaczyć trzech mężów, lecz także nie mógłby ich zaprosić do swojego domu, a nie tylko ich zaprosić, ale i udzielić pożywienia dla ich potrzeb. Gdyby bowiem aniołowie, ogłaszając nam jakieś duchowe prawdy, nie przybierali z powietrza na chwilę pewnej cielesnej postaci, to na pewno nie ukazaliby się naszym zewnętrznym zmysłom. Nie jedliby z Abrahamem, gdyby nie przybrali ze względu na nas pewnej trwałej substancji z niebiańskich żywiołów. Nie dziwi zatem fakt, że ci, którzy zostali tam przyjęci, raz nazwani są „aniołami”, a innym razem „Panem”, ponieważ przez słowo „anioł” określa się tych, którzy służyli na zewnątrz, a przez miano „Pana” ukazuje się Tego, który rządził nimi wewnątrz; aby z jednej strony mogła być jasno ukazana władza Tego, który rządził, a z drugiej – posługa tych, którzy służyli.
Czasami Bóg przemawia za pośrednictwem aniołów przy użyciu materii pochodzącej z nieba. Napisano przecież, że po chrzcie Pańskim zabrzmiał głos z obłoku, mówiący: To jest mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17). Czasami Bóg przemawia za pośrednictwem aniołów przy użyciu ziemskiej materii, jak na przykład wtedy, gdy skarcił Baalama, wkładając ludzkie słowa w usta oślicy. Czasami przemawia za pośrednictwem aniołów przy pomocy materii pochodzącej z ziemi i nieba, jak wtedy, gdy ogłaszając Mojżeszowi swoje przykazania na Górze, połączył w jedno ogień i krzew. Połączył ze sobą element niebiański z elementem ziemskim. Taka rzecz jednak dzieje się tylko wtedy, gdy to połączenie coś oznacza. Cóż bowiem Bóg, przemawiając przez gorejący krzak, przekazał Mojżeszowi, jeśli nie to, że stanie się wodzem Jego ludu, który poczuje płomień Prawa, a jednak żadną miarą nie uniknie ciernia grzechu? Albo że wyjdzie z tego ludu Ten, który przyjmie w ogień Boskiej natury grzechy naszego ciała, jak ciernie krzewu, a zachowa, niestrawioną nawet przez płomień Bóstwa, naszą człowieczą naturę?
Niekiedy zaś Bóg napełnia ludzkie serca mocą swojego natchnienia za pośrednictwem aniołów dzięki ich ukrytej obecności. Dlatego też Zachariasz mówi: I rzekł do mnie anioł, który mówił we mnie (Za 1,14). Gdy stwierdza, że anioł mówił w nim, a jednak do niego, to jasno pokazuje, że Ten, który mówił do niego, zewnętrznie nie miał cielesnej postaci. Dlatego też zaraz potem dodał: A oto anioł, który mówił we mnie, wznosił się (Za 2,3). Często bowiem nie ukazują się zewnętrznie, lecz jako że są duchami anielskimi, ujawniają Bożą wolę umysłom proroków przez podniesienie ich na wyżyny; i wszystkie rzeczy przyszłe ukazują im w ich pierwotnych przyczynach jako teraźniejsze. Ludzkie serce, obciążone ciężarem zepsutego ciała, dźwiga tę swoją cielesność jak przeszkodę i nie zgłębia rzeczy wewnętrznych, ale ociężałe leży na zewnątrz, ponieważ wewnątrz nie posiada ręki, która mogłaby je podźwignąć. Dlatego – jak już powiedziano – zdarza się, że subtelność anielskiej mocy jawi się umysłom proroków taką właśnie, jak jest, i że ich umysł wznosi się dotknięty tym delikatnym podmuchem. [Dzięki temu] nie leży już leniwy i opieszały w rzeczach ziemskich, ale wypełniony wewnętrznymi natchnieniami wznosi się do spraw Bożych. Stamtąd, jakby z jakiegoś szczytu rzeczy, może zobaczyć pod sobą to wszystko, co ma się zdarzyć. Lecz niech nikt nie pomyśli, że w powyższych słowach Zachariasza mianem „anioła” określono Ojca, Syna lub Ducha Świętego. Kto bowiem dokładnie rozważa tekst Pisma Świętego, szybko uwolni swą opinię od błędu, ponieważ ono nigdy nie nazywa „aniołem” ani Ojca, ani Ducha Świętego, a Syna tylko wtedy, gdy ogłasza Jego Wcielenie. Dlatego też w słowach tegoż Zachariasza wyraźnie widać, że to naprawdę anioł, to znaczy stworzenie, mówił w nim, skoro stwierdza się: A oto anioł, który mówił we mnie, wznosił się. I zaraz dodano: A inny anioł wznosił się naprzeciw niego. I rzekł do niego: „Donieś temu młodzieńcowi: Bez murów będą mieszkać w Jeruzalem” (Za 2,3–4). Anioł więc, którego posłano, któremu inny anioł kazał mówić to, co powinien – nie jest Bogiem. Ale skoro w oczach Stwórcy posługi zlecone aniołom rozróżnia się według stopnia ich godności – tak że patrząc razem na swojego Stwórcę, mogą cieszyć się ze wspólnego udziału w szczęściu i błogosławieństwie; a jednak na miarę otrzymanej godności mają służyć sobie nawzajem – to anioł posyła anioła do proroka. Poucza kogoś, kogo ogląda jako cieszącego się wspólnie z nim Bogiem i kieruje nim, ponieważ przewyższa go większą wiedzą i mocą poznania oraz znakomitszym przywilejem co do godności władzy.
To wszystko więc powiedziano, aby pokazać, w jaki sposób Bóg przemawia do ludzi. Gdy zaś mówi się, że Pan odpowiedział błogosławionemu Hiobowi z wichru, to nie ma pewności, czy mówił do niego osobiście, czy za pośrednictwem anioła. Oczywiście możliwe jest, że wiatr został wywołany przez anioła i że przez niego zostały przekazane dodane słowa. Ale także możliwe jest, że na zewnątrz to anioł poruszał powietrze w wichrze, a wewnątrz sam Pan ogłaszał w sercu [Hioba], bez słów, moc swego wyroku, aby można było sądzić, że te mowy Pana, które następują, wyraził już w słowach ten, który napełniony Bogiem, usłyszał je bez słów.
Fragment publikacji Moralia, tom 6
Św. Grzegorz Wielki, papież, ur. ok. 540 r. W 574 r. porzucił życie świeckie i został mnichem. Założył kilka klasztorów. W 590 r., po śmierci papieża Pelagiusza II, został wybrany na jego następcę. W 596 r. wysłał misjonarzy do Anglii. Zmarł w 604 r. Był jednym z najbardziej znanych i poczytnych Ojców Kościoła na Zachodzie.
Fot. Marcin Marecik
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!