Umieszczony przez 14:37 Święty Benedykt i jego Reguła

Szacunek dla tradycji

W patriarchalnym społeczeństwie wierność tradycji była wartością podstawową, fundamentalną, tak oczywistą, że wprost nie trzeba było wiele o niej mówić.

Ósmy stopień pokory: jeżeli mnich czyni to tylko, do czego zachęca go wspólna reguła i przykłady starszych (7,55).

A któraż księga świętych katolickich Ojców nie przynosi wyraźnych pouczeń, w jaki sposób mamy prostą drogą dążyć do naszego Stwórcy. Czymże zaś są i „Konferencje” Ojców, i „Ustawy”, i ich żywoty, czymże Reguła świętego Ojca naszego, Bazylego, jeśli nie narzędziami, z których pomocą mnisi, dobrzy i posłuszni, budują swoje cnoty? (73,4nn)

Reguła św. Benedykta jest owocem tradycji monastycznej znanej na Zachodzie na przełomie V i VI w. Można uważać ją za rzymską, pełną umiaru adaptację idei, które budziły podziw i zachęcały do naśladowania głównie wykształconych mieszkańców, Italii, Galii, Hiszpanii, wcześniej Afryki Północnej. Umiar i roztropność św. Benedykta ukazują się szczególnie jasno, kiedy zestawiamy jego Regułę z anonimową Regułą Mistrza, która prawdopodobnie została napisana nieco wcześniej i stanowiła dla niego pewien wzór albo w obecnej postaci, albo we wcześniejszej, nie zachowanej formie. Daleko idące podobieństwo powodowało, że niektórzy przypuszczali, że sam św. Benedykt napisał najpierw Regułę Mistrza, może w Subiaco, a potem na podstawie doświadczeń znacznie ją skrócił i nadał bardziej powszechny charakter.

Nie wydaje się to jednak prawdopodobne. Raczej przyjmował świadomie to, co uważał za dobre, a pomijał lub modyfikował inne rozwiązania tam zamieszczone. Kilkakrotnie powołuje się, czy wprost na znane teksty nawiązujące do wschodniego monastycyzmu, jak wymienione w tekście przytoczonym jako motto dzisiejszych rozważań, czy ogólnie do zwyczajów świętych Ojców, przykładu ich życia, modlitwy i pracy. Szanował autorytet, umiał docenić prawdziwe dobro, ale nie przyjmował wszystkiego w sposób niewolniczy, bez dostosowania do konkretnych wymagań warunków, w których żył i w których tworzył wspólnotę oddaną Bogu i bliźnim.

Pierwszy z zacytowanych fragmentów związany jest z cnotą pokory – przeciwieństwem pychy, stanowiącej szczególnie niebezpieczne zagrożenie dla życia duchowego (por. 7,1–4). Jednak matką wszelkich cnót nazywa św. Benedykt nie pokorę, ale roztropność (64,19), umiejętność właściwej oceny, rozróżniania i podejmowania słusznych decyzji. Na pozór to zalecenie wydaje się sprzeczne z rozwojem ludzkiej osobowości, działaniem twórczym. Zwłaszcza dzisiaj, gdy oceniając różne „osoby publiczne” niekiedy jako główną reprezentowaną przez nich wartość pokazuje się burzenie zastanych kanonów.

W patriarchalnym społeczeństwie wierność tradycji była wartością podstawową, fundamentalną, tak oczywistą, że wprost nie trzeba było wiele o niej mówić. Przypomina się to często mówiąc o Piśmie Świętym, jego powstawaniu, autorstwie poszczególnych ksiąg czy ich fragmentów. Nie tyle ważna byłą osoba autora, ile przekazywanie ogólnej świętej tradycji, której dany człowiek stawał się z Bożego natchnienia wyrazicielem.

Podobnie można patrzeć na starożytne teksty mnisze. Przekazywano tę samą ideę umiłowania Boga nade wszystko przez oderwanie się od świata, życie we wspólnocie wypełnione modlitwą i pracą. Powoływano się na te same teksty biblijne uzasadniając albo ogólne zasady wspólnego życia, albo konkretne proponowane rozwiązania.

Św. Benedykt jest jednym z przedstawicieli tego nurtu, lecz nie tylko przez dokładne powtarzanie tego, co wcześniej już praktykowali czy zapisali inni, ale przez twórcze podejście i wolną adaptację wzorów do swoich potrzeb.

Jutro zastanowimy się nad tymi fragmentami Reguły, które wyrażają jego postawę twórczą, dzisiaj skupimy uwagę na wierności tradycji, duchowej jedności z tymi wszystkimi, którzy wcześniej podążali tą samą drogą. Rozważania prowadzone z pozycji członka wspólnoty mniszej można zastosować również do osób żyjących w innych wspólnotach: w wielkiej wspólnocie Kościoła powszechnego i w różnych mniejszych tworzących go wspólnotach, w rodzinie, w parafii, grupie modlitewnej czy nawet świeckiej wspólnocie ludzi wykonujących tę samą pracę.

Wierność tradycji może odnosić się do całościowego ujmowania ogólnych problemów, zachowywania dotąd obowiązujących zasad postępowania, wartościowania, oceny sytuacji przy podejmowaniu decyzji. Może też dotyczyć wykonywania konkretnych czynności, sposobu pracy, takiego zachowanie, które wprowadza lub pozwala zachować pokój we wspólnocie, umacnia jedność i wzajemne zrozumienie jej członków.

Wprowadzenie nowości może przyczynić się do poprawy zastanej sytuacji, a może ją pogorszyć. Ważne jest dobre rozeznanie, poczucie odpowiedzialności umiejętność docenienia dobra, które już jest, Nie można go burzyć czy osłabiać tylko dlatego, żeby okazać się postępowym i lepiej odpowiedzieć aktualnej modzie i popularnym oczekiwaniom ludzi kształtowanych często przez sposób myślenia daleki od chrześcijaństwa.

Trzeba uszanować każdego człowieka czy to współtworzącego wspólnotę, czy też stojącego obok niej, obserwującego stale lub tylko sporadycznie jej życie i postępowanie jej członków. Jak pisze św. Benedykt o mnichach z obcych klasztorów, trzeba starannie rozważyć, jeśli coś rozumnie i z pokorną miłością zgani lub zaproponuje, „bo może Pan przysłał go właśnie w tym celu” (61,4). Każdy może w ten sposób przyczynić się do podniesienia poziomu życia religijnej wspólnoty, ale jego słowa trzeba rozważać starannie, ocenić, czy płyną z pokornej miłości, czy też są próbą narzucenia czegoś obcego duchowi może nie tylko samej wspólnoty, ale pokornej miłości jako podstawy chrześcijaństwa.

Osoby przychodzące z zewnątrz mogą zwracać uwagę zarówno na to, czy klasztor odpowiada w ich mniemaniu wymaganiom współczesnego życia, jak też na ile jest wierny swemu charyzmatowi, tradycji, która stoi u podstaw tego sposobu życia. W niektórych krajach na Zachodzie dużym zainteresowaniem cieszą się ruchy o nastawieniu tradycyjnym. Wielu osobom to, co dawne, kojarzy się z namaszczeniem, wewnętrzną powagą, wprowadza klimat sakralny. Ucząc chorału gregoriańskiego mówiłem nieraz studentom, że tak jak w Komunii świętej jednoczymy się ze wszystkimi przyjmującymi Najświętsze Ciało i Krew Chrystusa obecnie na całym świecie i ponad czasem i miejscem, tak też śpiewając utwory powstałe tysiąc i więcej lat temu, wchodzimy w swoistą jedność z tymi, którzy je tworzyli i śpiewali w ciągu tych wieków.

To samo można powiedzieć o innych zwyczajach i obrzędach liturgicznych i składających się na postępowanie w życiu mniszym i w życiu innych wspólnot. Odnowa liturgii dokonała się pod hasłem powrotu do źródeł. Teksty i obrzędy „nowe” w stosunku do używanych dotychczas na podstawie ksiąg opracowanych po Soborze Trydenckim to na ogół jeszcze starsze przypomniane teraz teksty i obrzędy z pierwszych wieków istnienia chrześcijaństwa, z różnych tradycji i obrządków.

Św. Benedykt uczy takiej otwartej postawy wobec różnych nurtów tradycji. Nazywa „naszym świętym Ojcem” wschodniego mnicha i biskupa św. Bazylego. Może zetknął się bezpośrednio z jego uczniami w południowej Italii? Do dziś w Grotaferrata w pobliżu Rzymu jest klasztor wschodnich mnichów św. Nila. Chciał czerpać z każdej autentycznej formy duchowości chrześcijańskiej i tego uczył swoich mnichów.

Wielu ludzi ze środowisk monastycznych interesuje się obecnie nurtami duchowości wschodniej, także pozachrześcijańskiej. Niektórzy obawiają się, że można w tym kierunku pójść za daleko i zatracić świadomość wartości naszej religii. Można jednak widzieć w tym także otwarcie się na działanie Ducha Świętego również poza widzialnymi strukturami Kościoła i trwanie w tradycji św. Benedykta, który umiał przyjmować wszystko, co dobre trwając wiernie w nauce Chrystusa.

Taka postawa jest bardzo potrzebna dzisiaj, kiedy z jednej strony entuzjazm wzbudza to, co nowe, dotąd nie znane, z drugiej strony wielu obawia się odejścia od prawdziwych wartości i jako praktycznie jedyną formę ich obrony proponuje zachowywanie dawnych sposobów postępowania. Św. Benedykt umiał do wszystkiego podchodzić w sposób wolny i wybierać to, co najbardziej odpowiadało sprawowaniu służby Bożej w konkretnych warunkach, w jakich żyła jego wspólnota.

Jego przykład i nauka w tej dziedzinie dzisiaj jest szczególnie aktualna i może pomóc wszystkim, którzy rozumnie je poznają i będą się starali naśladować.


Fragment książki Rekolekcje ze św. Benedyktem


Tomasz Maria Dąbek OSB (ur. 28 kwietnia 1952 w Będzinie) – tytuł profesora nauk teologicznych otrzymał w 1998. Pełnił funkcję cenzora w archidiecezji krakowskiej. Zajmuje się egzegezą Nowego Testamentu, teologią biblijną, a w latach 1980-2004 także muzykę kościelną. Autor około 180 opracowań naukowych i popularnonaukowych, w tym także książek. Jest kierownikiem katedry teologii biblijnej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.


Fot. Stanisław Matusik

(Visited 430 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij