Umieszczony przez 12:17 Duchowość monastyczna, Historia, Święty Benedykt i jego Reguła

Szukanie Boga i nic więcej. Charakterystyka duchowości monastycznej

Co odróżnia mnichów od zakonników, którzy nie są mnichami? Czy coś ich rzeczywiście różni?

Wskazanie dominujących cech duchowości monastycznej nie będzie od razu jej gloryfikacją, lecz wyodrębnieniem tego, co ją odróżnia od innych, a w konsekwencji także oznaczeniem jej granic. Co więc odróżnia mnichów od zakonników, którzy nie są mnichami? Czy coś ich rzeczywiście różni? Mnisi bowiem poddani są ogólnemu prawodawstwu, regulującemu życie wszystkich zakonników. Ich profesja, jako poświęcenie się Bogu, nosi ten sam charakter, co profesja wszystkich zakonników. A jednak historia i doświadczenie pokazują, że pomiędzy mnichami a innymi zakonnikami istnieją różnice. Która z nich jest najbardziej decydująca? Czy należy jej szukać na poziomie instytucji? Z tych ostatnich jedyną, która na pierwszy rzut oka wydaje się charakterystyczna, jest dożywotni urząd opacki. Jednakże ani w przeszłości, ani obecnie nie był on i nie jest w sposób konieczny związany z tymi formami życia, o których mówimy, że są monastyczne. Jeśli urząd opacki, czasowy lub dożywotni, jest jakąś formą rządów mającą wyjątkowy charakter, nie jest on w pierwszym rzędzie porządku prawnego. Czy specyfika mnichów, jeśli takowa istnieje, leży w ich zwyczajach? Tym bardziej nie: pośród nich nie ma ani jednego, którego byśmy nie znaleźli w innych formach życia religijnego, zwłaszcza u kanoników regularnych.

Pozostaje duchowość. Można by ją opisać przez – by tak powiedzieć – peryferię. Jeśli jednak usiłujemy wyodrębnić w niej centralną, istotną rzeczywistość, wydaje się, że możemy tak ją sformułować: życie monastyczne to forma życia zakonnego, które nie ma drugorzędnego celu. Wystarczy rozumieć te słowa w ich oczywistym sensie: pierwszym celem mnichów jest, tak jak w przypadku wszystkich zakonników, poświęcenie się Bogu, zakładające radykalne wyrzeczenie się świata i całkowity dar dla Boga, w pełni przypieczętowane przez publiczne śluby, zawarte w Kościele i przez niego zatwierdzone. Celem drugorzędnym jest to, co określa pewien sposób realizacji tej konsekracji i czynienia jej skuteczną, przyjęcie tego życia konsekrowanego poprzez oddanie się w Kościele jakiemuś szczególnemu dziełu w służbie bliźnim: działalności duszpasterskiej w różnych formach, które może ona przybierać – na parafiach i na misjach, przez posługę sakramentalną i głoszenie słowa – wychowanie i kształcenie młodzieży, opiekę nad chorymi, wykup więźniów itd. Otóż życie monastyczne samo w sobie nie ma tego rodzaju drugorzędnego celu. Święty Benedykt i tradycja przekazują tylko jedno sformułowanie, które da się do niego zastosować w jego istocie i we wszystkich okolicznościach: „szukać Boga”, nic więcej. Mnisi wykonali wiele dzieł w służbie Kościoła, ale nigdy nie powiedzieli, że stanowiły one rację ich istnienia i że były dla nich podstawowe, że oni oddali się Bogu z myślą, by je wykonać – krótko, że stanowiły one dla nich cel, choćby drugorzędny. „Żyć dla Boga samego” – to tradycyjne wyrażenie jest podsumowaniem ich zasadniczego programu. On nie wyklucza pewnych zaangażowań, które są podobne do działań innych zakonników, byleby te były zgodne z życiem kontemplacyjnym i oddzieleniem od świata – lecz żadne z nich nie jest tym, co wyróżnia życie monastyczne jako takie. Mnisi je podejmują stosownie do historycznych uwarunkowań, zawsze specyficznych, zmiennych i ograniczonych do konkretnego miejsca. Te zaangażowania, z uwagi na zmianę uwarunkowań, mogłyby zniknąć i nie zmieniłoby to życia monastycznego w tym, co dla niego zasadnicze. Bóg jest Bogiem; On jest Panem – ma prawo do tego, by ludzie poświęcali swe życie wyłącznie dla Niego, w Jego Kościele, gdzie uniwersalny charakter każdego dzieła miłości, a nade wszystko modlitwy, winien skutecznie ustrzec przed niebezpieczeństwem egoizmu.

Właśnie ten ekskluzywizm i pewien rodzaj dziewiczości w powołaniu warunkują wyróżniające elementy duchowości monastycznej. Można je sprowadzić do dwóch. To, po pierwsze, realne oddzielenie od świata. To prawda, że każdy zakonnik, a nawet każdy chrześcijanin, powinien być oddzielony – w każdym przypadku należy określić, w jakim sensie i w jakiej mierze. Jednak mnicha powinno to dotyczyć jeszcze bardziej, i to z dodatkowego tytułu. On jest nie tylko oddzielony, lecz jest samotny (solitaire), w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, które w każdej epoce było odnoszone do mnicha – ten fakt to coś oczywistego dla dawnego monastycyzmu, przynajmniej tego, który znano i przyjęto na Zachodzie. W XII wieku, by zacytować tylko jeden przykład pochodzący ze średniowiecza, anonimowy mnich z Bec podaje taką definicję: „omnis de saeculo fugitivus, id est omnis monachus”. W XVII wieku mauryni z Saint-Germain-des-Prés i cystersi z La Trappe zgadzają się, aby określać mnichów najczęściej jako „samotników” (solitaires). Bliżej naszych czasów, P. Guéranger mówił, że „oddzielenie od świata, samo w sobie, czyni mnichem”.

Ta stała i powszechna koncepcja była ilustrowana w tradycji za pomocą biblijnych tematów, które stanowiły punkt wyjścia w wypracowywaniu doktryny, teologii życia monastycznego: temat pustyni, rozwijany na podstawie powołania Eliasza, Jana Chrzciciela, vita prophetica; temat ucieczki, obrazowany odwołaniem do wyjścia z Egiptu i podbojem Ziemi Obiecanej; temat wygnania, peregrinatio; temat raju jako „ogrodu zamkniętego”. Klauzura to pierwsza z praktyk, przez którą realizuje się ta pierwsza charakterystyczna cecha duchowości monastycznej. Jest to pierwsze ćwiczenie ascetyczne mnichów, a inne zobowiązania, jak stałość, czy inne formy umartwienia, jak milczenie, były w części jej wynikiem.

Drugi charakterystyczny dla życia monastycznego wymóg to pewne uprzywilejowane miejsce, jakie przyznaje się w nim modlitwie. Z pewnością każdy zakonnik – jeszcze bardziej niż każdy chrześcijanin – powinien się modlić. Mnich jednak jest zobowiązany do tego, by to czynić w większej mierze niż pozostali z tej prostej przyczyny, że nie ma on innego istotnego zadania. Nawet jeśli robi inne rzeczy – które być może zajmują mu dużo czasu – modlitwa winna pozostawać jego pierwszym zajęciem, nie tylko ze względu na nadawaną jej wartość, ale też gdy chodzi o jej długość – mnich jest, bardziej niż inni, zobligowany do tego, by modlitwa przeniknęła całe jego życie.

To przekonanie uwidacznia się również w tradycyjnych tematach, a konkretyzuje w przyjętych praktykach. Są to te tematy, które ukazują owo „szukanie Boga”, które w swej istocie nie jest niczym innym jak eschatologicznym ukierunkowaniem właściwym dla całego życia chrześcijańskiego. „Życie anielskie”, kontemplacja Nieba, dążenie do górnego Jeruzalem – te wszystkie tematy mówią o pragnieniu posiadania Boga w pełni w niebiańskim świetle, a w wierze już dziś. Niejasne posiadanie na ziemi ukazywane jest przez takie paradoksy, jak czuwający sen i uczona niewiedza.

W dziedzinie zwyczajowych praktyk to poszukiwanie Boga, potrzeba trwania przy Nim, znajduje swe spełnienie w dwóch formach modlitwy, wspólnotowej i prywatnej. Pierwsza nie jest czymś swoiście mniszym. Jako że jest ona zadaniem Kościoła, pewną powinnością (munus) związaną czasami z przyjętym „beneficjum”, spotykamy ją u kanoników świeckich i regularnych, dla których jest ona pierwszoplanowym obowiązkiem. Dla mnichów nie jest ona nade wszystko, od początku i wprost, powinnością Kościoła – stanowi ona raczej jeden ze sposobów, aby iść do Boga, ofiarowując Mu modlitwę Kościoła. Starożytni mnisi, co niedawno przypomniano, nie sprawowali liturgii. Święty Benedykt w Subiaco nie wiedział o dniu Paschy. Krótko mówiąc, mnisi jako tacy zostali ustanowieni nie ze względu na oficjum chórowe, propter chorum fundati. Jednakże, dlatego, że są oddzieleni od świata i działań, które mają na celu świat, a nawet nawrócenie świata, i dlatego, że są w sposób bardziej wyłączny oddani szukaniu Boga, generalnie, przynajmniej od czasu św. Benedykta i aż do dzisiaj, przyznali i przyznają liturgii więcej miejsca aniżeli inni zakonnicy, choćby to byli kanonicy regularni. Poświęcają jej często więcej czasu, głębiej przepajają nią całą swą egzystencję. Ich duchowość i cała ich kultura noszą wyraźniejsze znamię liturgii.

Dla tych samych przyczyn zawsze praktykowali również modlitwę prywatną. Realizowali ją w formach wyrażonych przez tradycyjny podział następujących po sobie etapów: lectio, meditatio, oratio, contemplatio. Ten fakt prowadzi do nowych następstw w dziedzinie duchowości – staje się ona biblijna i patrystyczna. Jest ona, jakby naturalnie, ukierunkowana na Pismo Święte – tak, jak je rozumieli Ojcowie – jednocześnie zatem na dzieła i myśl tychże, i to z przyczyn dwojakiego rodzaju. Ta sytuacja jest uzależniona najpierw od samej epoki, w której pojawił się monastycyzm, mianowicie przedbenedyktyńskiego okresu patrystyki. Sama Reguła św. Benedykta to dokument patrystyczny, a – po Kasjanie, który jest raczej świadkiem Wschodu – pierwszy wielki doktor monastycyzmu zachodniego, ten, który będzie miał tak przemożny wpływ, św. Grzegorz Wielki, to również Ojciec Kościoła, i to nie najmniejszego formatu. Dlatego mnisi wszystkich czasów są, by tak powiedzieć, w sposób wrodzony zwróceni ku przeszłości, ku dawnej tradycji, ku epoce patrystycznej. Ale ta sytuacja związana jest także z samą istotą instytucji monastycznej, która pozostaje we wszystkich epokach – w tej mierze, w jakiej zachowuje swoją naturę – kontemplacyjna, czyli naznaczona tym charakterem bezinteresowności, który wskazaliśmy powyżej. Mnichom nie chodzi w pierwszym rzędzie o to, aby czytać i studiować, nabywać znajomość Biblii i Ojców Kościoła, by nauczać – choćby nawet teologii – aby brać udział w kontrowersjach lub głosić słowo Boże, lecz o to, aby żyć dla Boga: lectio divina jest dla nich, tak jak liturgia, praktyką i sposobem podążania do Boga.

W przeszłości mnisi podejmowali prawie wszystkie bez wyjątku formy aktywności i rodzaje prac, i czynią to, w mniejszej lub większej mierze, również dzisiaj. Jednak miały one i nadal zachowują u nich pewien odcień monastyczny, którego oni sami nie zawsze są nazbyt świadomi, ale który istnieje – czasami aby to dostrzec, wystarczy im odwiedzić innych zakonników. Można by powiedzieć, że mnisi mają znaczenie – przynajmniej takie znaczenie, które jest odbiciem ich stylu życia – nie tyle w takim stopniu, w jakim usiłują je mieć, ile poprzez wierność własnemu ideałowi szukania Boga. Czym – historycznie i wciąż aktualnie, czyli tradycyjnie – charakteryzuje się ów monastyczny odcień? Można powiedzieć, że jest tym ta praktyka, przez którą ludzie się jednoczą – liturgia. I znów trzeba temu słowu nadać odpowiednie znaczenie – mnich nie jest liturgistą, ponieważ zajmuje się chorałem gregoriańskim lub formami zdobnictwa sakralnego, ponieważ oddaje się jakiejkolwiek formie estetyki religijnej lub archeologii, ale ponieważ w liturgii wyraża swe poszukiwanie Boga, swe eschatologiczne pragnienie: w tym znaczeniu liturgia należy do niego. Dla mnicha nie jest ona w pierwszym rzędzie duszpasterstwem, ale przede wszystkim kontemplacją. W liturgii także ukazuje mu się sens innych źródeł, którymi karmi się jego życie duchowe: Pisma i Ojców. Tak zrodziła się egzegeza nieapologetyczna, literatura, która przedłużyła głęboko w średniowiecze epokę Ojców, w takim stopniu, że E. Gilson mógł mówić o „XII-wiecznej patrystyce”. I to ten bezinteresowny, kontemplacyjny charakter całej owej kultury – pozwolił jej – i wciąż powinien jej pozwalać przyjmować, bez umniejszenia siebie i utracenia własnej tożsamości, kulturę religijną każdej epoki – wczesnego średniowiecza, okresu scholastycznego i dzisiejszych czasów.

Tak więc tym, co wyróżnia życie monastyczne, co je specyfikuje, nie jest ani jakaś instytucja lub zespół instytucji, ani jakaś praktyka lub zbiór praktyk. Nie jest tym nawet duchowe dążenie traktowane w oderwaniu – bowiem szukanie Boga jest w jakimś sensie wspólne dla wszystkich zakonników i dla wszystkich chrześcijan. Jest to raczej ten ogół instytucji i praktyk, które odzwierciedlają duchowość nastawioną na wyłączne szukanie Boga, które umożliwiają, wyrażają i gwarantują życie w oddaleniu i w modlitwie kontemplacyjnej, oparte na Biblii, patrystyce i liturgii. Owe trzy „chrześcijańskie źródła” jako nierozdzielne, wyznaczają fundamentalny trójkąt, na którym może i powinna wznosić się cała kultura chrześcijańska. Mnisi są specjalistami bardziej od tego fundamentu niż od tego, co na nim jest budowane – rozległa specjalność, to prawda, ale bądź co bądź ograniczona. Non omnia possumus omnes. Znajdując upodobanie we wskazywaniu tej specyfiki, w docenieniu jej i pokochaniu, jednocześnie zachowajmy skromność i doceńmy także inne formy życia zakonnego. Monastycyzm nie na wszystko jest dobry. Jednakże dokładnie z tej racji, że jego kultura nie jest nastawiona na nic innego poza szukaniem Boga, rozkwita ona spontanicznie i w sposób konieczny w duchowości. Wraca do źródła, z którego wyszła, lecz już wzbogacona, włączając w życie duchowe wszystkie zasoby wiedzy. W specyficznej duchowości chrześcijańskiej, której wszystkie elementy zostały w pełni zrealizowane jedynie w Chrystusie, a której pewne aspekty – czynna miłość wobec chrześcijan, pogan, dzieci, ubogich, chorych, uwięzionych – są realizowane, mniej lub bardziej, przez różne rodziny zakonne Kościoła, mnich w szczególny sposób realizuje tę część adoracji, przez którą Pan był, jak powiedziano, „zakonnikiem Ojca”.


Fragment publikacji U źródeł duchowości Zachodu


Jean Leclercq OSB (1911–1993) – benedyktyn z opactwa Clervaux w Luksemburgu. Wybitny badacz historii, tradycji i duchowości monastycyzmu średniowiecznego. Wydawca dzieł św. Bernarda z Clairvaux; autor około 1000 artykułów i książek.


Fot. Archiwum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu

(Visited 682 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij