Umieszczony przez 09:46 Pismo Święte

Lectio Divina #3 Genealogia Jezusa Chrystusa / Mt 1,1–17

Nie te teksty, które znamy, lubimy, ale te które nas irytują, stanowią wyzwanie. Słowo Boże zostało nam dane po to, żebyśmy się nawrócili, dlatego najlepszym materiałem jest to, co nas denerwuje, co zmusza nas do myślenia.

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Esroma; Esrom ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była [dawna] żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń (Mt 1,1-17)

Ten tekst jest czytany liturgicznie podczas Mszy św. Wigilijnej 24 grudnia. Jedyny formularz mszalny, który w Polsce chyba nie jest nigdy używany. W Tyńcu ten fragment Ewangelii czytany jest w liturgii przed Pasterką podczas Godziny Czytań. Nie jest to tekst, do którego sięgamy bardzo często, ani też wyczekujemy aż się pojawi w kościele, bo nie przemawia do nas w jakiś szczególny sposób. Raczej dla zwykłego Europejczyka jest wyjątkowo nudny i nieczytelny. Jest kanoniczny i akceptowalny, ale dla przeciętnego chrześcijanina w dużej mierze niezrozumiały. Jednak paradoksalnie te teksty Pisma Świętego, które są najbardziej niezrozumiałe, którym stawiamy opór, stanowią najlepszy materiał do lectio divina. Nie te teksty, które znamy, lubimy, ale te które nas irytują, stanowią wyzwanie. Słowo Boże zostało nam dane po to, żebyśmy się nawrócili, dlatego najlepszym materiałem jest to, co nas denerwuje, co zmusza nas do myślenia. Wtedy zaczynamy rewidować swoje poglądy i spoglądać na Pana Boga i świat z innego punktu widzenia. Dlatego to, co jest dla nas problematyczne w Piśmie Świętym, jest dla nas wartościowe, bardzo ciekawe.

Na samym początku zwróćmy uwagę na rodzaj literacki czyli rodowód. Pamiętajmy, że Ewangelia według św. Mateusza chronologicznie powstała prawdopodobnie jako druga około roku 70. Mateusz pisze więc już dla Żydów i jego Ewangelia musi zawierać takie środki ekspresji, które dla nich były zrozumiałe.

Dla Żydów genealogia była ulubioną formą literacką, przede wszystkim dlatego, że potwierdzała niezwykle ich tożsamość. Od momentu, kiedy Żydzi powracają z wygnania babilońskiego i budowana jest druga świątynia za Cyrusa, bardzo ważne jest dla nich z jakiego pokolenia kto pochodzi, czyim jest spadkobiercą. Te pytania stają się istotne, dlatego że potwierdzą lub zaprzeczą miejsce zajmowane w nowej społeczności. Rodowód daje świadectwo tego czy człowiek pochodzi z rodu kapłańskiego czy królewskiego i to wyznacza jego położenie w nowobudowanym społeczeństwie.

Zatem po pierwsze rodowód zawsze daje tożsamość, jest to rodzaj dowodu osobistego. W tamtych czasach ludzie rozpoznawali się przez podanie imienia ojca, dziadka, pradziadka itd.. Po drugie, niesłychanie ważne, rodowód to kwestia rodziny, budowania więzi społecznej, ale też znalezienie przestrzeni, w której człowiek mógł czuć się bezpiecznie. W naszych czasach taką rolę spełniają mniej lub bardziej bezpieczne kredyty i mieszkania, które one zapewniają, ewentualnie stałe pensje czyli umocowanie finansowo-organizacyjne. W tamtych czasach taką przestrzenią, w której czuli się bezpiecznie była rodzina, a raczej klan. Wyrazem tego jest to, że w językach semickich brakuje wyrazów, które klasyfikowałyby powiązania rodzinne poza ojcem, matką, bratem i siostrą. Nie ma kuzynów, wujenek, stryjów całego genealogicznego zamieszania, które panuje po łacińskiej stronie. Dla nich najważniejsze jest, że jesteśmy rodziną, jednym klanem czyli tworzymy przestrzeń, w której czujemy się pewnie nawzajem sobie zapewniając bezpieczeństwo.

Warto poczytać genealogie w Starym Testamencie. To jest bardzo interesująca lektura. Drzewa genealogiczne tych, którzy wracają z ziemi babilońskiej do Ziemi Obiecanej. Starają się oni odbudować te genealogie, aby stworzyć jedną wielką rodzinę po to, aby móc odbudować świątynię Bożą. Nie tworzą imperium, bo wiedzą, że nie będą grać pierwszych skrzypiec jak za króla Dawida. Oni chcą stworzyć jedną wielka rodzinę, żeby odbudować świątynię. O. Piotr Rostworowski w swoim mniej znanym tekście zajmował się fragmentami ksiąg Starego Testamentu – Księgami Prorockimi, Aggeusza i innych, żeby pokazać jak wielki wysiłek Naród Wybrany włożył w to, aby odbudować Bożą świątynię, żeby troszczyć się na nowo o kult. I o. Piotr dalej pyta: Ile my wkładamy wysiłku w to, aby oddawać Bogu cześć? Dla nas jest to rzeczywiście najważniejsza rzecz na świecie – budować świątynię – miejsce kultu, który okazujemy na co dzień przez modlitwę. Te genealogie starotestamentalne mówią nam, że po to tworzymy mocne środowiska: rodzinne, oblackie, przyjacielskie, aby móc łatwiej oddawać cześć Bogu. To jest priorytet.

Gdybyśmy się cofnęli do Księgi Kronik, Ezdrasza i Nehemiasza, to zobaczymy, że Mateusz pisze swoją Ewangelię w taki sposób jakby budował korytarz, w którym przez odwołania do Starego Testamentu umieścił bardzo wiele okien oświetlających ten korytarz. Idąc tym korytarzem człowiek nie musi korzystać z latarki tylko przy tych oknach można się zatrzymać i wyjrzeć na przestrzeń starotestamentalną, żeby zobaczyć przestrzeń, która była dawniej i czegoś się nauczyć. Pierwszym takim wyjrzeniem jest genealogia jako gatunek, który pozwala zobaczyć mentalność rodziny.

Mateusz pokazuje genealogię, bo w mentalności żydowskiej jest to dowód na Wcielenie Syna Bożego. Chrystus Pan nie spadł z nieba, tylko stał się synem konkretnej Kobiety, a Ona miała konkretną rodzinę i ta konkretna rodzina miała swoją konkretną historię. Tak jak my dźwigamy historię swoich przodków, kształt twarzy, kolor oczu itd., tak ta rodzina wytwarzała pewien zasób genów, dotyczących charakteru, skłonności i temperamentu, które także zostały przekazane Synowi Bożemu. O tym jest ten tekst, że Jezus to nie tylko prawdziwy Bóg, ale co jest znacznie bardziej ważne, również prawdziwy człowiek. Być może mało myślimy o tym, ale jeżeli wierzymy, że Chrystus Pan rzeczywiście był człowiekiem, no to miał rodzinę.

Ten tekst można odczytać jako rodzaj rodzinnego zdjęcia. Przede wszystkim jest powiedziane, że Chrystus Pan jest synem Abrahama. Co jest o tyle ważne, że Abraham jest uważany za ojca wszystkich wierzących. Mateusz sugeruje nam, żeby czytać Ewangelię jako tekst opisujący Kogoś, kto w wierze przewodzi i ją wydoskonala. Można czytać dzieje Chrystusa, jako człowieka, zrodzonego Syna Bożego, który przecież ani razu wciągu całego życia nie widzi Ojca, jako człowiek całe życie postępuje w świetle wiary, a jednak zmierza nie ku większej chwale, tylko ku dramatowi krzyża. I mimo całej próby, jakiej zostaje poddany, nigdy tej wiary nie traci tylko podczas męki wiara dochodzi do szczytu.

Każda z postaci wymienionych w rodowodzie jest jakby komentarzem, który pomaga nam lepiej zrozumieć Osobę Jezusa Chrystusa. To jest najważniejsze pytanie jakie człowiek wierzący może sobie zadawać: Kim jest Jezus Chrystus? To jest pytanie, które zadawali sobie apostołowie, to pytanie przyprowadzało ludzi do św. Pawła. Pytanie: W jaki sposób o Nim mówić i w jaki sposób Go zrozumieć? Mateusz prezentuje typ chrystologii bardzo pierwotny. Nie jest to jeszcze traktat, taki jak u św. Tomasza czy naszego św. Anzelma z Canterbury. Nie są to jeszcze takie komentarze jakie później powstaną w złotym wieku patrystyki u Cyryla Aleksandryjskiego do Ewangelii św. Jana ani nie jest to nawet takie drążenie, jak u św. Ireneusza, który rozprawia się z herezjami gnostyckim i próbuje wyjaśnić teorię odkupienia. Ale jest to teologia biblijna, która stara się opowiedzieć tajemnicę Chrystusa Jezusa poprzez odniesienie Jego osoby do przodków.

Każdy z tych Jego przodków jest takim światełkiem ukazującym inny aspekt Jego osoby. Abraham – wiara. Jest bogata tradycja patrystyczna, która widzi w relacji między Jezusem a Abrahamem całą historię związaną z Izaakiem, który zresztą jest dalej wymieniony, wtedy kiedy jest ofiarowany na górze Moria, co jest zapowiedzią ofiary Jezusa na górze Golgoty. Tradycja chrześcijańska głosiła, że w miejscu, gdzie Abraham ofiarował Izaaka zbudowano świątynię, a ołtarz na całopalenie stał dokładnie w miejscu przygotowanym na złożenie ofiary. Wcześniejsza tradycja żydowska mówiła, że obok świątyni był grób Adama i potem chrześcijanie powiązali to z miejscem krzyża. Pod Golgotą obecnie jest kaplica Adama w miejscu, gdzie ten grób miał się znajdować. Nie myślmy o tym w sposób historyczno-krytyczny, tylko chodzi o wrażliwość, żeby zobaczyć całość tajemnicy.

Z jednej strony mamy aspekt wiary, posłuszeństwa Panu Bogu, prowadzących do ofiary Izaaka. Podobnie np. u Rut mamy posłuszeństwo i miłość, które prowadzą do decyzji pozornie irracjonalnych. Ale z drugiej strony w tej genealogii nie brak wydarzeń bardzo mrocznych. Mamy na przykład grzech Dawida z Batszebą. Jest ona jedną z pięciu kobiet wymienionych w rodowodzie. Jest również wymieniona Rachab, która, jak pamiętamy z Księgi Jozuego, była nierządnicą. Przy czym dzisiaj to słowo oznacza prostytutkę, ale dla ludzi piszących i czytających w tamtych czasach Księgę Jozuego nierząd w Izraelu był nierządem sakralnym. Rachab nie była więc kobietą lekkich obyczajów, która sprzedaje się za pieniądze, ale w ten sposób służyła bogini płodności. Każdy mężczyzna, który z nią współżył spełniał jakby akt liturgiczny. W ten sposób rozumieli to mieszkańcy Kanaanu. Było to wylewanie nasienia na cześć bogini płodności, a kobieta miała być symbolem płodności, która zapewnia bogaty plon. Dlatego potem mężczyzna musiał złożyć ofiarę pieniężną. Kobieta pełniąca taką rolę w krainie Kanaan zostaje wpisana do grona przodków Mesjasza czyli, że Pan Jezus dotyka najbardziej wynaturzonych, zakłamanych form kultu, jakich dopuszczał się człowiek.

Podobna historia opisana jest w 38. rozdziale Księgi Rodzaju: historia kobiety, która uwodzi własnego teścia po to, żeby mieć z nim dziecko i w ten sposób zachować ciągłość rodu. Ta historia Tamar podobna jest do sytuacji z Ewangelii o łuskaniu kłosów w szabat (czytanej w dniu spotkania, w sobotę 7.09). Juda kierował się tylko miłością zbyt płytką, a Tamar widzi o wiele dalej. Dla zachowania rodu ucieka się do podstępu, który w końcu będzie jej wybaczony. W historii przodków Pana Jezusa jest małość, ale i wierność pewnemu ideałowi, która czasami kosztuje bardzo wiele.

Potem cała historia wzrostu i upadku dynastii Dawidowej, oblężenia Jerozolimy, niewoli babilońskiej, powrotu i odbudowy świątyni to wszystko wpisane jest w genealogię Syna Bożego. Orygenes komentując ten moment, kiedy Józef z Maryją udają się do Betlejem, mówił, że Syn Boży musiał być zapisany podczas spisu ludności za Oktawiana Augusta, jak najzwyklejszy mieszkaniec tego świata, aby wszyscy zwykli mieszkańcy tego świata mogli być zbawieni. Ten rodowód jest źródłem bardzo wschodniego myślenia, a nie łacińskiego, który we Wcieleniu widzi przyczynę zbawienia rodzaju ludzkiego.

Jedna z najstarszych prefacji w Mszale Rzymskim, o dziewiczym macierzyństwie Maryi, zawiera tę myśl pochodzącą ze wschodu i przyjętą na zachodzie, że zbawienie zawdzięczamy Wcieleniu, a Krzyż jest jego konsekwencją. Kiedy Syn Boży się wcielił nastąpiło Boże zbawienie. Zatem ten rodowód Jezusa Chrystusa możemy potraktować jako wyznanie wiary – Credo. Wiarę w to, że Chrystus rzeczywiście się wcielił, że dotyka i nie cofa się przed żadną obrzydliwością, która toczy rodzaj ludzki, a to co piękne i szlachetne bierze i nieskończenie wyżej podnosi do góry.

Można jeszcze czytać genealogię wg św. Mateusza tak, jak rodzaj mapy każdej duszy: w każdym człowieku są miejsca dobre i złe, takie z których człowiek może być dumny i takie, z których dumny być nie musi. A Syn Boży, rodząc się jako człowiek każdej duszy dotyka i co złe uzdrawia tak, żeby to Panu Bogu teraz służyło.

Trzeci wniosek wynikający z lektury tego fragmentu Ewangelii św. Mateusza jest taki, że trzeba go czytać na dwóch poziomach z jednej strony jako opis, a z drugiej jako powrót do tekstów Starego Testamentu, do których Mateusz robi aluzje, a Ewangelia według św. Mateusza jeszcze głębiej przemówi do nas. Najważniejsze jest wyznanie wiary we Wcielenie, że Syn Boży rzeczywiście stał się człowiekiem.


Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.


Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.


Fot. Stanisław Matusik

(Visited 2 179 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij