Księga V otwiera drugą część Reguł. Kasjan będzie teraz prowadził swych mnichów drogą, która ma im zapewnić czystość serca, aby zbliżyć się do Boga w takim stopniu, w jakim to jest możliwe śmiertelnikom. Ścieżka ta polega na walce z principalia vitia, w którym to zwrocie słowo vitia oznacza wady, złe skłonności (a nie po prostu grzechy, które są dopiero jednostkowym urzeczywistnieniem wad). Kasjan jest w tej części Reguł dłużnikiem Ewagriusza Pontyjskiego, który był przekonany, że mnisi są atakowani przez demony skłaniające ich do popełnienia grzechów; za każdą wadę w demonicznym świecie odpowiadał osobny zły duch. Ewagriusz nazywał go logismos, słowem oznaczającym w grece myśl, w ewagriańskim słownictwie zaś złą myśl. Termin ten pochodził z pojęciowego dziedzictwa Orygenesa, a nawet głębiej – judeo-chrześcijańskiego. Kasjan wybrał jako jego tłumaczenie łacińskie spiritus, czyli duch (w domyśle: zły duch), często będzie nazywał go wprost demonem.
Zależność Kasjana od Ewagriusza w tej części Reguł jest oczywista, ale imię Pontyjczyka nie pada, gdyż autor bał się go użyć. Wprawdzie w czasie rozprawy z orygenistami egipskimi wszczętej przez Teofila w 399 r. Ewagriusz (już wtedy nieżyjący) nie został frontalnie zaatakowany przez patriarchę, ale w 415 r. znalazł się na celowniku św. Hieronima, który w liście 133 do Ktezyfonta oskarżył mnicha z Pontu o herezję i potraktował brutalnie a niesprawiedliwie. Tekst ten musiał być znany w Galii już na początku lat dwudziestych V w., gdy Kasjan przystąpił do pisania Reguł. Na skutek tego ataku powstała fatalna opinia o Ewagriuszu na Zachodzie, co tłumaczy nam, dlaczego Kasjan unika wielu specyficznych terminów ewagriańskich. Nie przeszkodziło mu to jednak w przejęciu doktryny o ośmiu wadach i demonach nimi się posługujących. Był zbyt przekonany o jej użyteczności w kształtowaniu duchowości mnichów, aby się jej wyrzec. Ewagriuszowi zaś dopiero badania drugiej połowy XX w. przywróciły należne mu miejsce w historii doktryn ascetycznych.
Jego koncepcja logismoi (l.mn. od logismos) miała podłoże filozoficzne – korzystała z moralistyki stoików, istotnych kierowników duchowych elity czasów cesarstwa rzymskiego. Nie było w niej jednak, to prawda, miejsca na demony.
Kasjan tłumaczy, że mnich ma przed sobą drogę, na której będzie staczać boje ze złymi duchami w określonej, wstępującej sekwencji: od najłatwiejszego do pokonania obżarstwa, aby kolejno skupiać się na usunięciu wad nieczystości, chciwości, gniewu, smutku, zniechęcenia, próżności i wreszcie wady najbardziej niebezpieczniej – pychy. Stara się opisać ich naturę i objawy, z naciskiem pokazuje silny związek między nimi: w miarę postępowania w walce mnich ryzykuje ciągle popadnięcie w wady już usunięte, pycha jest właśnie dlatego tak groźna, że przegrana z nią może mnicha zepchnąć na początek drogi. To ta wada przecież zwiodła Adama i Ewę do grzechu najstraszliwszego – grzechu pierworodnego.
Narracja Kasjana różni się stylem od tego, co jego mistrz, Ewagriusz, zawarł w rozmaitych traktatach na ten sam temat. Jest bardziej rozbudowana, opisuje konkretne przykłady (bohaterami ich są głównie mnisi egipscy: dobrzy i źli). Powtarza wielokrotnie najważniejsze wskazówki, nie trzymając się ściśle zapowiedzianej tematyki danej księgi. W efekcie druga część Reguł jest niemal dwukrotnie dłuższa od pierwszej. Intencja przyświecająca autorowi była natury dydaktycznej – mnożenie przykładów, zachęt, analiz zagrożeń powinno powiększać skuteczność tekstów. Kasjan, jeśli tylko może, przytacza ustępy z Biblii. Stary Testament dostarcza mu mnóstwo stosownych przykładów, które ilustrowały jego wywody. Wykład ten spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem czytelników i słuchaczy (w refektarzach!) różnych czasów, odbiór tej części Reguł był łatwiejszy od mniej barwnych, bardziej normatywnych, wywodów części pierwszej.
Zwraca uwagę to, że Kasjan (idąc za Ewagriuszem, a także wspominając własne doświadczenia), kiedy chce ilustrować swe wywody, prawie zawsze opisuje przypadki braci żyjących samotnie lub w laurach pustynnych i do tych przykładów odnoszą się jego rady. Sytuacje typowe dla klasztorów rzadko mu do tego celu służą. Biorąc pod uwagę pochwałę cenobityzmu w jego dziełach, nie świadczy to najlepiej o koherencji doktryny Kasjana. Zanim mu to jednak wytkniemy, pamiętajmy, że przestrzeganie zasad logiki nie stanowiło nigdy cechy charakterystycznej literatury religijnej ani, tym bardziej, religijnej praktyki.
W księdze V, poświęconej zwalczaniu obżarstwa, Kasjan radzi przede wszystkim, jak powinna wyglądać dieta mnicha. Otóż ilość i jakość pożywienia powinna być dostosowana do siły i stanu zdrowia poszczególnych zakonników (Innymi słowy mnisi mogli zdecydować się, by zjeść mniej, niż im podawano do stołu. Mogli też z własnej woli powstrzymać się od jedzenia – zabieg chwalebny, gdyż osłabiał popędy ciała, ale zarazem niebezpieczny w swej ostentacji). Najważniejsze zalecenie mówiło o tym, by wstać od posiłku przed całkowitym zaspokojeniem głodu. Wszyscy autorzy tekstów adresowanych do ascetów powtarzali tę zasadę.
Kasjan krytycznie patrzył na widoczną dla wszystkich rywalizację w postach (mnóstwo o niej, i z zachwytem, pisały teksty egipskie). Ludzie zagłodzeni nie potrafiliby oddać się w pełni modlitwie, recytować ze zrozumieniem świętych tekstów, uczestniczyć w nabożeństwach. Nie mogliby też intensywnie pracować.
W dni zwykłe mnisi spożywali jeden posiłek o godzinie dziewiątej (czyli na początku popołudnia), który poprzedzały i kończyły modlitwy. W czasie świąt dodawano drugi posiłek wieczorem, ale wtedy przesuwano pierwszy na godzinę szóstą (mniej więcej w południe). Podstawę pożywienia, jak zawsze w świecie śródziemnomorskim, stanowił chleb – porcja dla mnicha wynosić miała dwa rzymskie funty, a więc ponad pół kilograma, do tego dodawano jarzyny, zieleninę, sosy ze zmacerowanych rybek, trochę oliwy i wina. Wody używano oszczędnie. Tylko w dniach postu ograniczano się do chleba z solą (wiedziano, że jest niezbędna) i wody. W sumie program był rozsądny, umiarkowany. Mnisi nie powinni niczego jeść ani pić poza posiłkami (Zakaz picia brzmi srogo i raczej nierealistycznie, zwłaszcza w czasie gorącego lata, typowego dla południa Galii. Sugeruje to, że Kasjan dopuszczał możliwość odstąpienia od rygorystycznego przestrzegania zasad – zarówno Reguła Mistrza, jak Reguła św. Benedykta przewidywały takie korekty).
O wiele trudniejsza była walka z pokusami nieczystości, taktyka walki z nimi jest opisana w księdze VI. Kasjan nie bierze pod uwagę rzeczywistych grzechów (jego mnisi nie mają kontaktu ze światem, o homoseksualizmie nie ma w Regułach mowy. Czyżby w Galii, inaczej niż Egipcie, nie stanowił realnej groźby?), a rozprawienie się z tym grzechem odbywało się w umyśle i sercu mnicha oraz wymagało z jego strony narzucenia myślom dyscypliny. Posty, ciężka praca powinny ułatwiać braciom uwolnienie się od obrazu kobiet oraz od reakcji ciała pozbawionego możliwości zaspokojenia popędu seksualnego. Kasjan przyznaje jednak, że większość mnichów nie była w stanie osiągnąć pełnej obojętności seksualnej, której wyznacznikiem był brak zmaz nocnych, bardzo niepokojących braci. Pytania o to, jak dalece były one zawsze grzeszne, czy też stanowiły proces naturalnego pozbywania się nadmiaru soków cielesnych, pojawiały się niemal we wszystkich traktatach ascetycznych i odpowiedzi były na ten dylemat rozmaite.
Inaczej niż w przypadku obżarstwa lub chciwości, nawet początek walki z nieczystością nie był możliwy bez Bożej interwencji. Własne wysiłki mnichów nie wystarczą, aby mogli naśladować czyste anioły już tu, na ziemi.
Pisząc o wadzie chciwości (księga VII), Kasjan wraca do tego, co znajdowało się w pierwszej części Reguł, czyli żądania bezwzględnego wyrzeczenia się posiadania nawet najmniej wartych przedmiotów i straszliwych skutków, jakie nieprzestrzeganie nakazu wywołuje. W tej księdze jednak opisuje przede wszystkim zachowania eremitów i członków laur, którzy musieli zapewnić sobie środki do życia, a więc kupowali i sprzedawali, mieli pieniądze i mogli pracować więcej, aby pomnożyć swe zasoby i zabezpieczyć byt na stare lata. Jeśli mnisi cenobityczni wyrzekli się majątku jeszcze przed wstąpieniem do klasztoru i poddali się obowiązującej w nim dyscyplinie zakładającej separację od „świata”, nie mieli już okazji do grzeszenia chciwością, choć mogli przywiązywać się do drobnych przedmiotów i toczyć o nie spory ze współbraćmi. Kasjan w Regułach rozwijał jednak tekst Ewagriusza, który żył w eremie w Celach, a nie w klasztorze. Niedopasowanie zaleceń do sytuacji wspólnot cenobitycznych jednak najwyraźniej nie przeszkadzało pierwszemu z autorów.
Dla dzisiejszego czytelnika tristitia (smutek) nie kojarzy się z grzechem ani wadą; może być złem, ale nie musi, ponieważ bywa smutek dobry (choćby powodowany świadomością własnej grzeszności) lub wynikający z doświadczania nieszczęść. Również opłakiwanie śmierci osób bliskich nie mogło być uznane jednoznacznie za czyn zły. Kasjan jednak myślał inaczej, poświęcając na taktykę walki z tym duchem króciutką księgę IX. Czytając ją, przekonamy się, że vitia nie są grzechami (często komentatorzy tych dzieł tak tłumaczyli to pojęcie), ale wadami, czyli stanami ducha, które mogą doprowadzić do grzechów, ale to od mnicha zależy, czy posłucha demona smutku, czy nie. Aby mu nie ulec, musi dobrze zrozumieć jego naturę i sposób działania, a także dowiedzieć się, jak z nim walczyć.
Smutek przeszkadza mnichowi w kontemplacji rzeczy Boskich, w modlitwie, w doskonałym radowaniu się partycypacją w psalmodii. Utrudnia pogodne relacje z braćmi, generuje zniecierpliwienie, gniew, pogrąża w rozpaczy. Prowadzi często do katastrofy, czyli zaparcia się własnego przyrzeczenia Bogu, do porzucenia habitu.
Dyskurs na temat następnej wady – acedia – stanowi naturalne przedłużenie wywodów o smutku. Kasjan przejął od Ewagriusza termin dobrze poświadczony w grece, a nieznany w przed-chrześcijańskiej łacinie, który oznaczał: zmęczenie, wyczerpanie, zniechęcenie, utratę nadziei, wreszcie nudę (dzisiejsi psycholodzy i lekarze użyliby słowa „depresja”). Niełatwo jest go przełożyć na język polski, słowo „zniechęcenie” wydaje się najbliższe, choć zubaża treść oryginalnego terminu. Demon, który się acedią posługiwał, był groźnym przeciwnikiem, mógł doprowadzić do rezygnacji z ascezy.
Kasjan zaczyna swoje rady dotyczącej walki z tym vitium od opisu objawów choroby i kreśli go z wielką finezją. Mnich, który jej uległ, zaczyna wątpić w możliwość postępowania w ascezie, gorzej – w jej sens. Krytykuje swych towarzyszy jako nie dość pobożnych. Dręczący go niepokój utrudnia mu przebywanie we własnej celi, nakłania do jej opuszczenia i odwiedzin u współbraci, pozbawia pociechy w indywidualnej modlitwie i pobożnych lekturach. Mnisi dotknięci poważnie tą chorobą wędrują od wspólnoty do wspólnoty, nie znajdując uspokojenia. Paradoksalnie mnich ulegający podszeptom demona zniechęcenia szuka pociechy we śnie, a ten jest złym towarzyszem, ponieważ przynosi otępienie, zamiast stymulować do wysiłku.
Lekarstwem na zniechęcenie jest praca. Właśnie w tej księdze zamieszcza Kasjan długi ekskurs o potrzebie pracowania. Niemal wszystko, co o roli pracy w życiu mnicha miał do powiedzenia, znalazło się tutaj. Biblijną podstawą jego wywodu są ustępy z korespondencji św. Pawła, starannie objaśniane i ilustrowane przykładami wziętymi z tradycji egipskiej. Ta pochwała pracy jest dziełem własnym Kasjana, odpowiedzią na złe obyczaje mnichów galijskich, z których wielu żyło z darów i własnych zasobów w „świecie”. Nie znajdziemy jej w traktatach Ewagriusza o walce z ośmioma złymi duchami (jednak od razu dodam, że poglądy Pontyjczyka na pracę mnichów nie różniły się od poglądów Kasjana, ale nie traktował trudu fizycznego jako skutecznego środka pomagającego zwalczyć zniechęcenie).
Ostatnia, XII księga, poświęcona jest walce z pychą. Autor Reguł uznawał ją za najbardziej niebezpieczną wadę: nazywa ją bestią najbardziej okrutną spośród wszystkich innych, atakującą przede wszystkim tych, którzy są bliscy zdobycia doskonałości. Ma dwie postacie: jedna każe zaawansowanym w ascetycznym trudzie powstać przeciwko Bogu, druga, właściwa debiutantom, skierowana jest przeciwko ludziom. Ilustrację pierwszej stanowi upadek Lucyfera strąconego z niebios, a także Adama i Ewy, którzy za podszeptem diabła, chcieli być jak bogowie.
Zaatakowany przez tego demona mnich może się obronić, przeciwstawiając mu pokorę, jakiej wzór dał Jezus Chrystus. Winien błagać Boga o pomoc w przekonaniu, że własne środki nie dadzą mu zbawienia.
Temat walki z pychą urósł do obszernego dyskursu przedstawiającego poglądy Kasjana na potrzebę Boskiej pomocy na drodze ku osiągnięciu czystości serca.
Osiem wad, o których pisał Ewagriusz, a potem zainspirowany nim Kasjan, przekształciło się w końcu VI w. w siedem grzechów głównych. Nikomu nie przeszkadzało, że na nowej liście nie było zaleceń z Dekalogu w rodzaju: „Nie zabijaj”. Lista straciła swój związek ze środowiskami monastycznymi, dla których była pierwotnie przeznaczona, i miała odtąd służyć wszystkim chrześcijanom. Usunięto z niej smutek i zniechęcenie, ich miejsce zajęły zazdrość i lenistwo o podobnych (tylko z grubsza) polach znaczeniowych. Grzechy (już nie wady) układano więc w innej kolejności, niż to uczynili Ewagriusz i Kasjan, ponieważ brano pod uwagę ciężar grzechu, a nie taktykę walki z nim. W różnych wiekach listy przedstawiały się różnie – w średniowieczu chciwość umieszczono na początku, w dzisiejszym Katechizmie Kościoła Katolickiego pierwsza pozycja na liście to pycha, a ostatnia – lenistwo.
Fragment Wstępu do publikacji św. Jana Kasjana Reguły (De institutis coenobiorum)
Prof. Ewa Wipszycka jest historykiem i papirologiem; w badaniach naukowych koncentruje się na historii Egiptu od czasów Aleksandra Wielkiego; wiele uwagi poświęca okresowi późnego antyku. W bogatym dorobku naukowym autorki znajdują się między innymi: Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu (t. 1–3), Historia starożytnych Greków (t. 1–3), Kościół w świecie późnego antyku, O starożytności polemicznie, Moines et communautés monastiques en Égypte: (IVe–VIIIe siècles), Drugi dar Nilu, czyli o mnichach i klasztorach w późnoantycznym Egipcie, Chrześcijaństwo starożytnego Egiptu.
Fot. Archiwum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!