Sięgnijmy do tekstu Prologu Reguły św. Benedykta od wiersza 23 do 34:
Zapytajmy zatem Pana razem z Prorokiem: Kto będzie przebywał w przybytku Twym, Panie, zamieszka na Twojej świętej górze? (Ps 15[14],1). A zapytawszy słuchajmy, bracia, jak Pan odpowiada i ukazuje nam drogę do swego przybytku mówiąc: Ten, kto postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie, a mówi prawdę w swym sercu i nie zwodzi swym językiem; ten, który nie czyni bliźniemu nic złego i nie słucha oszczerstw przeciw swemu sąsiadowi (Ps 14,2—3 Wlg). A gdy diabeł mu coś doradza, odtrąca go razem z jego podszeptami daleko od swego serca i od razu wniwecz obraca, a rodzące się pokusy rozbija o Chrystusa [jak o skałę].
Tacy ludzie, pełni bojaźni Pańskiej, nie wpadają w zarozumiałość, gdy widzą, że dobrze postępują. Uważają bowiem, że nawet to dobro, jakie w nich jest, nie z własnej ich mocy, lecz od Pana pochodzi. Wielbią zatem Pana, który w nich działa i wołają razem z Prorokiem: Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę (Ps 115,1[113,9]).
Podobnie i Paweł Apostoł nie przypisywał sobie zasługi z racji swej pracy apostolskiej, lecz mówił: Z łaski Bożej jestem tym, czym jestem (1 Kor 15,10), a kiedy indziej znowu: Kto się chlubi, niech się w Panu chlubi (2 Kor 10,17).
Dlatego też Pan powiada w Ewangelii: Każdego, kto tych słów moich słucha i wypełnia, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony (Mt 7,24—25).
Przyjrzyjmy się najpierw strukturze tego tekstu.
Św. Benedykt jest autorem, dla którego ważne są takie elementy strukturalne jak różne poziomy znaczeń, gra słów, dopełniające się obrazy czy aluzje biblijne.
Cały fragment zaczyna się od obrazu przybytku Pańskiego, czyli świątyni, miejsca przechowywania Arki. Kolejny krok to odwołanie się do Psałterza, tak ważnego dla św. Benedykta. Wywód kończy obraz domu budowanego na skale.
Połączenie świątyni Bożej oraz domu, w którym mieszka człowiek, zdaje się sugerować, że między jedną i drugą rzeczywistością następuje w pewnym sensie zrównanie, to gdzie człowiek mieszka staje się drugą świątynią, mieszkanie człowieka jest też świątynią. Takie zrównanie oddaje sens przesłania całej Reguły; zwykłe szare życie, z codziennymi obowiązkami, powinno być uświęcane, bez zabiegania w nim o jakieś efekty specjalne.
W omawianym wcześniej fragmencie Prologu (wiersze 21–22) św. Benedykt mówi o ascezie pragnień i całkowitym ukierunkowaniu się na Pana Boga. Analizując ten fragment mówiliśmy o wskazaniu reguły benedyktyńskiej, że aby zbudować mieszkanie człowieka, jako domu Bożego, trzeba ukształtować swoje pragnienia tak, by przede wszystkim pragnąć Pana Boga i dążyć do spełniania Jego woli.
Termin „pragnienie” kojarzy się w języku polskim z czymś zmiennym, płynnym, elastycznym przypominającym swoją konsystencją grząskie bagno a nie skałę. Inaczej jest u św. Benedykta, którego język jest głęboko zakorzeniony w pismach św. Augustyna. Dla niego pragnienie to zaplanowane, przemyślane działanie i podążanie do przyjętego celu. Takie rozumienie pragnienia rozwijał św. Bernard: pragnienie powinno być gwarancją jego spełnienia, człowiek pragnie i konsekwentnie podąża do celu pragnienia. Pragnienia więc to nie są podnoszące na duchu dobre myśli, dobre chęci, czy pobożne wyobrażenia, ale ukierunkowanie życia. Pragnienia mogą nas prowadzić, jak wskazuje Benedykt, do piekła albo do życia wiecznego. W wierszach 21–22 Prologu mówi, że trzeba ukierunkować swoje życie na dobro, zaś w IV rozdziale Reguły mówi o narzędziach dobrych uczynków, które powinniśmy rozeznać, by nasze serce stało się czyste i słuchające Pana Boga.
Ten wcześniejszy wątek Prologu jest tutaj rozwinięty i skonkretyzowany.
Autor stawia sobie teraz pytanie: Jakie uczynki są dobrymi uczynkami? W odpowiedzi sporządza za psalmem 14 ich katalog.
Doprecyzujmy jak św. Benedykt rozumie dobre uczynki. Nam dobre uczynki kojarzą się bardzo pozytywistycznie. Gdy myślimy: „jestem dobrym człowiekiem”, to znaczy nikomu żadnej krzywdy nie zrobiłem, starałem się pomagać, byłem uprzejmym, dobrym. Ale te wartości są niekoniecznie wartościami religijnymi bowiem człowiek dobry, porządny niekoniecznie musi być związany z Kościołem więcej, często ludzie swój dystans do Kościoła niwelują argumentacją, że żyją porządnie, są dobrymi ludźmi. Tymczasem w języku św. Benedykta wyrażenie „dobry uczynek” nie jest zredukowane tylko do sfery relacji międzyludzkich. Dla Benedykta, człowiek jest w pełni dobry, gdy dąży do Pana Boga. W tym rozumieniu – jeśli z relacji i z ludzkiego działania zostaje wycięte czy wykarczowane to wszystko, co łączy nas z Bogiem, to takie relacje czy działania nie są dobrymi uczynkami.
Przywołajmy młodzieńca z Ewangelii przychodzącego do Pana Jezusa i pytającego: nauczycielu dobry co mam czynić, by osiągnąć życie wieczne? Jezus mu odpowiada: tylko Bóg jest dobry. Uczynki dobre to uczynki, które w jakiś sposób są zakorzenione w Panu Bogu i powinny wypływać z pragnienia służenia Mu i posłuszeństwa względem Niego.
Tak więc, człowiek dobrych uczynków to nie tylko człowiek dobry, porządny, ale to człowiek także religijny, przestrzegający przykazań z pierwszej tablicy dekalogu. Jego uczynki stają się dobre, bo są zakorzenione w Panu Bogu.
Św. Benedykt wskazuje jak takie zakorzenienie osiągnąć. Pomocna jest tutaj, często przywoływana w Regule idea bojaźni Bożej, czyli najwyższego stopnia miłości jaki człowiek może wobec Pana Boga posiadać. Tak powinien postępować, by Pana Boga w niczym nie urazić. Chodzi tu także o delikatność wobec Jego Majestatu i chęć tego, aby służyć Mu na wszelkie sposoby na jakie nas stać.
Św. Benedykt stwierdza, że dobro dobrych uczynków pochodzi od Pana Boga. Wszystko co robimy dobrze, jest od Pana Boga. Taka postawa może nasuwać podejrzenie, że św. Benedykt redukuje ludzki wysiłek, by tworzyć dobro, że w człowieku nie ma dobra jest tylko zło, a wszelkie dobro, które się w nim pojawia jest od Pana Boga. Jest to duże uproszczenie, ponieważ Benedyktowi chodzi nie tyle o to, aby wskazać na słabość człowieka, ale na zjednoczenie z Panem Bogiem. Św. Benedykt zauważa: popatrz, ile masz dobra w swoim życiu, (czyż każdy z nas nie mógłby ułożyć bardzo długiej listy dobra, którego doznał), to całe dobro, które masz pochodzi od Pana Boga. Bóg swoim dobrem podzielił się z tobą. Gdyby to było tylko nasze dobro, byłoby łatwo narażone na stratę i niedoskonałość, byłoby ułomne. Gdy mamy dobro, które pochodzi od Pana Boga, to mamy gwarancję, że ono wyrośnie i zakwitnie, będzie szczytem dobrego postępowania.
Św. Piotr mówi swoim uczniom: wszystkie wasze troski przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Św. Benedykt mówi: wszelkie dobro, cała łaska nie z naszej mocy, ale od Pana pochodzi, On chce to dobro człowiekowi dać.
Patrząc w taki sposób na życie widzimy, że człowiek jakby coraz bardziej samym sobą jest rozczarowany, widzi w sobie coraz więcej słabości. Na szczęście wtedy coraz bardziej zaczyna się zwracać do Pana Boga. U św. Benedykta ta sytuacja wyzwala duży entuzjazm, bo oto wreszcie odnalazł skałę, na której będzie mógł budować. Skończą się wcześniejsze próby budowania na sobie, bo teraz wie, że może zbudować życie na Panu Bogu, który go nigdy nie zawiedzie. Doświadczy takiej bliskości Pana Boga, że mimo własnych słabości możliwe stanie się odpowiedzialne i dynamiczne budowanie rzeczywiście chrześcijańskich relacji z Bogiem i bliźnimi.
Powtórzmy za psalmem 14 jakie są dobre uczynki: działanie sprawiedliwe, mówienie prawdy, niezwodzenie językiem, nieczynienie bliźniemu nic złego, niesłuchanie oszczerstw przeciw swemu sąsiadowi. Takie postępowanie powinno wypływać z dostrzegania w drugim – człowieka względem, którego wyrzekamy się działań podstępnych, bo widzimy w nim już nie tylko człowieka, ale widzimy bliźniego, do którego Pan Bóg ma taki sam stosunek jak do nas. Skoro więc bliźni jest dla Pana Boga kimś tak ważnym, to ja nie mogę traktować go gorzej niż On.
Kiedyś zdziwiona zakonnica usłyszała od księdza, który odnosił się do niej z szacunkiem: „przecież siostra jest oblubienicą Chrystusa!” Szacunek do drugiego człowieka jest szacunkiem okazywanym Panu Bogu.
Benedykt zaprasza nas na dużo głębszy poziom przeżywania relacji międzyludzkich, czyli na przeżywanie ich w Panu Bogu. Wszystko to nie odbywa się bez walki, bez czujności względem diabła, który oszukuje i mąci. Jednak zakorzenienie człowieka w Panu Bogu wszystkie podszepty i kłamstwa demona pozwala roztrzaskać o Chrystusa – jak o skałę. Chodzi tu o to, by nie wchodzić z pokusą w dialog, nie zastanawiać się analizować, tylko od razu uciąć to, co ma się wydarzyć i koncentrować się na tym, co dobre.
Na koniec odpowiedzmy na pytanie: z czego bierze się ta fascynacja św. Benedykta Panem Bogiem. Dlaczego tak bardzo pragnie pełnego zjednoczenia z Bogiem i skąd posiadł mądrość, jaką iść drogą i jakie środki stosować. Odpowiedź znajdujemy już w Prologu, gdy mówi o słuchaniu, posłuszeństwie i o słowie Bożym.
Wskazuje na słowo Boże: Każdego, kto tych słów moich słucha i wypełnia, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Słowo Boże jest tą skałą, na której człowiek może zbudować swój dom. Słowo, które w języku biblijnym oznacza zarówno nauczanie Boże, jak i sens nadany przez Niego całemu stworzeniu. Ta Boska nauka jest rodzajem konstrukcji, w której zostało umieszczone to wszystko, co jest na świecie. Ta nauka jest pewna i niezachwiana względem wszelkich zewnętrznych przeciwności. Czy w życiu odwołujemy się do niej? Korzystamy z niej czy żyjemy według własnych pomysłów i pomysłów podsuwanych przez złego ducha?
Wezwanie do budowania na Słowie Bożym możemy też traktować jako przypomnienie wagi lectio divina, oraz wskazanie na zapatrzenie się w Boże stworzenie. Każde stworzenie, które jest na tym świecie, jest odbiciem Bożego Słowa. Więc nie tylko kontemplacja Pisma Świętego, ale i wpatrzenie w świat stworzony pozwala Pana Boga poznać.
Tekst, który rozważaliśmy mówi, że pełnia dobra leży w relacji z Panem Bogiem. W życiu nie chodzi tylko o to by być porządnym człowiekiem, chodzi o coś więcej. Prawdziwa miłość bliźniego jest możliwa o tyle o ile jest zakorzeniona w miłości Pana Boga.
Patrzmy na drugiego człowiek tak jak patrzy na niego Bóg. A Bóg patrzy na nas zawsze przez pryzmat Krzyża swego Syna, dlatego jesteśmy tak ważni w Jego oczach.
Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.
Fot. Stanisław Matusik
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!