…zaczął się już w wieku trzynastym, od początku istnienia klasztoru cysterek. Ponieważ to były właśnie cysterki, ich śpiewy chórowe były krótsze, a melodie nieco prostsze niż w równolegle istniejących klasztorach benedyktyńskich. Po ich modlitwie pozostał nam jeden wspaniały zabytek i jedna zabawna historyjka. Tym zabytkiem są dwa egzemplarze Graduału, to jest księgi śpiewów mszalnych, każdy po dwa tomy: na pergaminie oczywiście i zdobione prześlicznym filigranowym ornamentem, chociaż (to także ta cysterska prostota) bez żadnych miniatur ani scen w inicjałach. A historyjka jest następująca. Nasz kościół funkcjonował jednocześnie jako parafialny, i to jedyny między Puckiem a Lęborkiem, więc parafia obejmowała wiele wsi sąsiednich. W piętnastym wieku właściciel jednej z nich, Krokowej (nasza dzisiejsza gmina), tak się śpieszył ze Mszy na obiad i tak mu zawadzały długie śpiewy mniszek, że wolał ufundować u siebie własną parafię, tuż pode dworem, żeby mieć bliżej i krócej… co sto lat później zapisał starannie po łacinie, sekretarz wizytującego biskupa.
W wieku XVI cysterek prawie tu już nie było, więc i śpiewać nie miał kto; ale kiedy w roku 1589 w ich miejsce biskup sprowadził benedyktynki z Chełmna, gregorianka wróciła tu – w takim kształcie, w jakim ją one przywiozły. Prawdopodobnie była kopiowana ze średniowiecznych rękopisów używanych w Chełmnie; tamtejsza reformatorka, m. Magdalena Mortęska, bardzo kochała tradycyjne melodie kościelne i nie pozwoliła zastępować ich nowszymi kompozycjami; miejsce polifonii było więc w nabożeństwach dodatkowych, a nie w śpiewach mszalnych ani w chórowych pacierzach. Co nie znaczy, że w klasztorach reformy chełmińskiej codziennie śpiewano wszystko: czasem śpiewano, a czasem recytowano, to zależało od rangi święta, a praktycznie także od liczby i wykształcenia muzycznego zakonnic w danym klasztorze. Nie każde ucho i głos stanie na wysokości zadania… a przecież reguła nie chce, żeby śpiewali (zwłaszcza solo) tacy, którzy nie umieją.
Śpiew gregoriański w wersji benedyktyńskiej (chociaż te cysterskie Graduały były nadal w użyciu, jak o tym świadczą dopiski na marginesach i wklejki) skończył się w Żarnowcu w wieku dziewiętnastym podczas powolnej agonii wspólnoty po pruskiej kasacie. W nabożeństwach parafialnych nie był już wówczas uprawiany, z wyjątkiem tylko modlitw celebransa; wierni śpiewali tylko pieśni pobożne we własnym języku. Taki stan rzeczy trwał do roku 1946, kiedy klasztor został obsadzony przez benedyktynki, przybyłe z Wilna. Z początku było ich w chórze tylko kilka, więc chociaż w Wilnie przed wojną w ramach kolejnego powrotu do źródeł uczono starannie śpiewu gregoriańskiego według wzorów przywiezionych z Solesmes – do dzisiaj główny to na świecie monastyczny ośrodek badań nad śpiewem gregoriańskim – w pierwszych latach było tu jeszcze więcej recytacji niż śpiewu. Powoli śpiewu było coraz więcej. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jak sama pamiętam, zaczęłyśmy na przykład śpiewać codziennie Kompletę – ostatnią modlitwę dnia – którą przedtem w dni powszednie recytowano. Nieszpory były codziennie śpiewane „od zawsze”. Trzeba pamiętać, że śpiew chórowych pacierzy mniszek to nie jest jakiś zafiksowany zabytek, jak muszka w bursztynie; to jest przejaw życia, i jak wszystko, co żyje, podlega rozwojowi. Może się skracać lub przedłużać zależnie od czasów i warunków życia.
Swoistą cezurę w kształtowaniu się naszego chórowego śpiewu przyniosło w latach osiemdziesiątych stopniowe przejście w liturgii na język polski. I tu okazało się, że dla mniszek modlących się w chórze czegoś takiego nie da się załatwić bezproblemowo. Wprawdzie natychmiast – bo w ciągu kilku lat – sporządzono i wydano także nutowy antyfonarz z melodiami potrzebnymi do polskich tekstów naszych pacierzy… ale niemal każde ucho musi przyznać, że to już jednak nie to samo. Nie takie samo piękno. Ostatecznie więc postanowiono zostawić każdej wspólnocie wybór: czy i co chce zachować z dawnych śpiewów łacińskich, z dawnych melodii. Korzystając z tego prawa wyboru, tutejsza wspólnota pozostawiła sobie łacińskie śpiewy codziennych nieszporów oraz śpiewy mszalne w niedzielę. Ktoś, kto ze świata, obcego już klasycznym językom, przychodzi raz na rok do naszej kaplicy, nieraz czuje się obco i powiada, że nie rozumie. Ale jeśli się to śpiewa latami, jest zupełnie inaczej: w końcu wiemy, co znaczą słowa – na przykład – mszalnego Gloria, bo je znamy na pamięć po polsku; i wiemy, jaka jest treść antyfon, śpiewanych w każde święto do psalmów, bo nam to już ileś lat temu wytłumaczono. Osłuchane staje się zrozumiałe. To samo dotyczy psalmów: kto jeszcze tego potrzebuje, może sobie oczywiście położyć obok polski brewiarz i w razie potrzeby zajrzeć. A melodie są nie do zastąpienia żadnymi nowszymi kompozycjami. Przynajmniej tak to czujemy.
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.
Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.
To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!