Umieszczony przez 10:46 Liturgia

Teologia i sens Nieszporów

Nieszpory są taką modlitwą w Liturgii Godzin, która mnie najbardziej porusza, właśnie ze względu na tą swoja taką dwuznaczną symbolikę. Jutrznia jest oczywista, poszczególne godziny mniejsze czy Kompleta są bardzo oczywiste. Natomiast Nieszpory zawierają w sobie cały paradoks i napięcie, które cechują nasze życie.

Tym, czym mamy się dzisiaj zająć, jest dalszy ciąg omawiania Liturgii Godzin. Do tej pory zrobiliśmy ogólne wprowadzenie i mówiliśmy na temat Jutrzni. Dzisiaj logicznie przychodzi kolej na drugą ważną godzinę kanoniczną, jaką są Nieszpory.

Święty Benedykt mówi o tym, że ma być to modlitwa odmawiana o zachodzie słońca. Dawniej Liturgia Godzin była ściśle związana z rytmem słonecznym; teraz, w czasach elektryczności, trochę się to poprzesuwało, ale można powiedzieć, że jest to modlitwa wieczorna. Trzeba ją jednak wyraźnie odróżnić od Komplety, która jest modlitwą przed spoczynkiem. Zanim przejdziemy do samych Nieszporów popatrzmy, jak o modlitwie liturgicznej uczy dzisiaj Kościół.

Mówiliśmy wcześniej na temat Konstytucji Apostolskiej Laudis Canticum, która była już publikowana w Benedictusie. Dzisiaj chcę zacytować fragment Konstytucji o Liturgii Świętej Soboru Watykańskiego II Sacrosanctum Concilium. Na temat Liturgii Godzin Sobór mówi tak:

Jezus Chrystus, Najwyższy Kapłan Nowego i Wiecznego Testamentu, przyjmując ludzką naturę, wniósł w to ziemskie wygnanie ów hymn, który w niebiańskich przybytkach rozbrzmiewa po wszystkie wieki. Całą społeczność ludzi łączy On ze sobą i przez ten śpiew Bożej pieśni pochwalnej ze sobą ją zespala. To kapłańskie zadanie wykonuje  nadal  przez  swój  Kościół,  który  nieustannie  wielbi  Pana  i wstawia się za zbawienie całego świata nie tylko przez celebrowanie Eucharystii, lecz także innymi sposobami, zwłaszcza przez modlitwę godzin. […] jest to prawdziwie głos Oblubienicy przemawiającej do Oblubieńca. Jest to ponadto modlitwa, w której Chrystus wraz ze swoim Ciałem zwraca się do Ojca. Wszyscy poświęcający się tej modlitwie wypełniają zadanie Kościoła i zarazem uczestniczą w najwyższym zaszczycie Oblubienicy Chrystusa, ponieważ oddając Bogu chwałę, stają przed Bożym tronem w imieniu Matki Kościoła.

Przy pierwszym czytaniu ten tekst może nam się wydawać trochę oderwany od rzeczywistości ze względu na swoją stylistykę, ale warto popatrzeć na niego w uważny sposób, żeby zrozumieć, co takiego Sobór nam przypomina. Nie jest to żadna nowa nauka, o czym już mówiliśmy cytując św. Augustyna ale tutaj, w tym tekście soborowym znajdują się pewne bardzo ważne doprecyzowania odnośnie do Liturgii Godzin.

Po pierwsze Sobór mówi o tym, że Chrystus przychodząc na ten świat, przyniósł z nieba na ziemię pieśń chwały, czyli innymi słowy ilekroć celebrujemy Liturgię Godzin, włączamy się w tę modlitwę i w tę pieśń, która od wieków po wieki rozbrzmiewała i będzie rozbrzmiewać w niebie wobec całej Trójcy Świętej. I to jest o tyle interesujące, że my wszyscy jesteśmy nastawieni na to, żeby dojść do nieba, żeby z Panem Bogiem się tam zjednoczyć, a tymczasem Sobór nam mówi o tym, że przez celebrację liturgiczną – czy będzie to celebracja Eucharystii, czy będzie to celebracja Liturgii Godzin – w jakiś sposób możemy przeżywać już teraz to, co się będzie działo. Zawsze kiedy bierzemy do ręki księgę Liturgii Godzin, czy to odmawiając Jutrznię, czy odmawiając Nieszpory, w jakiś sposób włączamy się w tę Liturgię, która dzieje się w samym niebie.

Jeżeli ktoś chciałby to sobie szerzej postudiować, niech wie, że najlepsze teksty mówiące o tym znajdują się w Księdze Apokalipsy św. Jana, zwłaszcza w rozdziale czwartym., w którym opisana jest Liturgia niebiańska. Nie czekajmy z chwaleniem Pana Boga, aż wejdziemy do nieba, ale już teraz możemy to czynić, właśnie przez celebrację świętej Liturgii.

Po drugie Sobór nam tutaj mówi, że celebrowana Liturgia jednoczy całą ludzkość. Dzieło liturgiczne nie jest wyrazem naszej prywatnej pobożności, ale jest wyrazem jedności całego Kościoła. Nawet jeżeli odmawiam Liturgię Godzin, jadąc na przykład tramwajem do pracy, czy kiedy odmawiam Liturgię Godzin, siedząc samemu w domu, nie mając fizycznie kontaktu z nikim, to tym samym jednoczę się z całym ciałem mistycznym Kościoła, i chwalę Pana Boga ze wszystkimi chrześcijanami, którzy są na każdej szerokości geograficznej. To jest też bardzo ważne, bo czasami zastanawiamy się nad tym, w jaki sposób z ludźmi możemy się jednoczyć, czy w jaki sposób wyrażać z nimi jedność. Taką praktyką właśnie jest celebracja Liturgii Godzin.

Po trzecie ten sposób modlitwy pokazuje też naszą jedność, która dokonuje się przez chrzest. Mówimy o tym, że przyjmując chrzest święty, stajemy się członkami Mistycznego Ciała Chrystusa, czyli stajemy się członkami Jego rodziny, stajemy się cząstką Jego Samego i są takie momenty, kiedy trzeba tę jedność wyrazić. To jest trochę tak, jak komórka istnieje w organizmie, ale tę swoją jedność z nim wyraża chociażby przez to, że przyjmuje rzeczy, które są jej potrzebne do życia, a oddaje te, które wyprodukuje, żeby cały organizm mógł żyć. Właśnie takim momentem szczególnej wymiany jest właśnie celebracja liturgiczna.

Po czwarte Sobór nam mówi o tym, że Liturgia jest zadaniem kapłańskim. Znaczy to, że kapłan przede wszystkim wielbi, składa ofiarę i wstawia się. Te trzy podstawowe czynności kapłańskie: wielbienie Boga, składanie Mu ofiar i wstawianie się za cały lud, również za samego siebie. Większość ludzi nie składa ofiary eucharystycznej, ponieważ nie ma święceń. Każdy jednak z nas jest kapłanem na mocy chrztu świętego, czyli celebrując Liturgię Godzin, co już obserwowaliśmy przy schemacie Jutrzni, zawsze jest ten moment uwielbienia, chociażby w hymnie, jest moment dziękczynienia, a więc składania Bogu ofiary wtedy, kiedy recytujemy Psalmy i a także moment wstawiennictwa wtedy, kiedy recytujemy prośby. Ten nasz charyzmat kapłański podczas celebracji Liturgii Godzin zostaje zrealizowany.

I ostatni element, o którym mówi Sobór – o którym też już powiedzieliśmy sobie – że ci, którzy oddają Panu Bogu chwałę, stają przez Bożym tronem w imieniu Matki Kościoła, czyli jeszcze raz podkreśla się wyraźnie tą jedność.

Jak zatem widzimy, celebracja Liturgii Godzin nie jest byle jaką czynnością, nie jest tylko wyrazem prywatnej pobożności, ale jest ona odzwierciedleniem jedności nas, jako wspólnoty chrześcijan.

Dlatego chciałem Was zachęcić do tego, żebyście przynajmniej cząstkowo odmawiali Liturgię Godzin. Jest to na pewno bardzo zdrowa praktyka. Tak, jak już mówiłem na poprzednich spotkaniach, najbardziej fundamentalnymi godzinami kanonicznymi są Jutrznia i Nieszpory. Jeżeli więc zastanawiacie się, które z tych godzin kanonicznych wybrać, wiedzcie, że te dwie mają pierwszeństwo.

Teraz przejdźmy do samych Nieszporów. Ich struktura jest analogiczna, jak struktura Jutrzni, więc nie ma sensu powtarzać tego, co mówiliśmy na ten temat. Zwróćmy uwagę na ten aspekt, który wskazuje na to, czego Nieszpory są pamiątką. Mówiłem już wcześniej, że tak, jak Jutrznia jest pamiątką Zmartwychwstania, i do tej tajemnicy odnosimy się przede wszystkim recytując Psalmy Jutrzni, tak Nieszpory są pamiątką ofiary Chrystusa.

Natomiast drugi cel Nieszporów, troszeczkę nawet starszy, bo sięgający swoimi korzeniami jeszcze epoki przed IV wiekiem, bo najstarszy hymn liturgiczny, który zresztą do dzisiaj jest używany w kościele wschodnim, to jest „Radosna Światłości” – Phos hilarion – składanie dziękczynienia Bogu za światło. W wielu klasztorach benedyktyńskich celebracja Nieszporów niedzielnych rozpoczyna się od obrzędu lucernarium. Celebrans wchodzi do kościoła, i zanim rozpocznie Nieszpory, w uroczysty sposób zapala świece na ołtarzu przy akompaniamencie braci śpiewających hymn „Radosna Światłości”.

Najbardziej przejmujący sposób odprawiania lucenarium widziałem w Opactwie En Calcat na południu Francji. W prezbiterium znajduje się świecznik w kształcie menory, bracia śpiewają hymn, celebrans zapala siedem lamp na świeczniku, okadza go i potem, kiedy ma już odejść, zostawia dymiący trybularz przed menorą, przed źródłem światła, przechodząc na miejsce przewodniczenia, a dym z kadzidła w dalszym ciągu się wznosi jako modlitwa dziękczynna Bogu za światło.

Proszę zatem popatrzeć, w jaki sposób Nieszpory zawierają w sobie pewną sprzeczność. Z jednej strony celebrując je, wspominamy moment śmierci Chrystusa Pana, który, jak pamiętamy z Ewangelii, został podkreślony przez dziwne zjawiska natury, jak chociażby przez zaćmienie słońca. Tak opisują to Ewangelie synoptyczne, podkreślając w ten sposób również fakt, że w momencie, w którym Chrystus umarł, zgasła prawdziwa światłość. Z drugiej zaś strony są one podziękowaniem za dar światła, za dar blasku, który Pan Bóg nam daje, za światło dnia, które właśnie teraz zachodzi, bo jesteśmy po zachodzie słońca. Jest to też podziękowanie za Chrystusa Pana i za Jego wcielenie. Takie dwa aspekty mamy tutaj pokazane. To nas też uczy, że Nieszpory są wyrazem wielkiej nadziei. Jutrznia jest celebrowana o wschodzie słońca, kiedy ta nadzieja się realizuje, natomiast Nieszpory mają miejsce, kiedy słońce zachodzi. Modlimy się więc, wyrażając nadzieję, że światło powróci.

Można to też odnieść do ludzkiego życia, czy do życia Kościoła. Są pory, kiedy jest więcej blasku, momenty jakichś szczególnych wydarzeń, kiedy mamy powody do radości. Wówczas nadzieja odgrywa troszkę mniejszą rolę, bo żyjemy radością, która na dany dzień zostaje nam przeznaczona. I mamy takie chwile, kiedy ogarnia nas mrok, zarówno w naszym życiu osobistym, kiedy mamy trudniejsze chwile, jak i w życiu wspólnotowym, kiedy przeżywa ono kryzys, próbę, czy zgorszenie. Wtedy kluczowe jest podtrzymywanie nadziei.

Proszę popatrzeć na to, że Kościół przewidział modlitwę dziękczynną za światło nie wtedy, kiedy słońce wstaje, ale wtedy, kiedy ono zachodzi. Tym samym to dziękczynienie jest wyrazem nadziei. To jest wskazówka dla nas, w naszej praktyce dnia codziennego, kiedy prosimy Pana Boga o coś, wyrażamy naszą nadzieję, że pomimo różnych trudnych wydarzeń, które mają miejsce w naszym życiu, nadzieja z naszego serca i z naszego życia nie znika. Liczymy na to, że Bóg w swoim miłosierdziu doprowadzi ostatecznie do tego, żeby ta nadzieja została spełniona.

Tutaj też celebrujemy wiarę Abrahama, o którym św. Paweł powiedział, że uwierzył nadziei wbrew nadziei.

Oczywiście chodzi tutaj też o maryjny charakter Nieszporów. Tak, jak to mówiliśmy już wiele razy, według tradycji łacińskiej, kiedy Chrystus umarł na krzyżu, wszyscy apostołowie stracili nadzieję i stracili wiarę, uznali Go  za zwykłego człowieka, mądrego, szlachetnego, który miał dobre kontakty z Panem Bogiem, ale tylko za człowieka. Łacińska tradycja podkreśla fakt, że wiara przetrwała jedynie w sercu Maryi Dziewicy, aż do poranka Zmartwychwstania, dlatego sobota jest zawsze dniem maryjnym, dniem w którym modlimy się przez wstawiennictwo Matki Bożej o wiarę dla nas, żebyśmy nie upadali pod ciężarem prób, różnego rodzaju zgorszeń czy spraw, które są dla nas być może bardzo trudne.

Nieszpory są takim przypomnieniem Jej wiary, Jej nadziei, i zarówno naszą modlitwą o to, żebyśmy taką wiarą i taką nadzieją mogli się także wykazać. To jest pierwszy aspekt, połączony z tym elementem związanym z dziękczynieniem za światło. I myślę, że najlepiej ducha Nieszporów wyraża hymn, który śpiewamy jako kantyk Maryi z Ewangelii czyli Magnificat. Pamiętamy, że w taki szczególny sposób ducha Jutrzni wyraża hymn Benedictus, czyli „Błogosławiony Pan Bóg Izraela”. Podobnie ducha Nieszporów najlepiej wyraża hymn Magnificat.

Święty Beda Czcigodny, mnich, który żył na terenie Brytanii w okresie wczesnego średniowiecza mówi, że Kościół daje nam, do wyśpiewania hymn Maryi, który jest pełen uwielbienia wówczas, kiedy jesteśmy już zmęczeni całodniową pracą. Warto sobie w taki sposób na ten hymn popatrzeć i zauważyć, że znowu mamy pewnego rodzaju paradoks. Z jednej strony mamy ten obraz, kiedy wspominamy mękę Pańską, widzimy Maryję Dziewicę pod krzyżem jako Matkę Bolesną, którą wspominaliśmy niedawno. Z drugiej zaś strony czytamy Jej hymn uwielbienia w momencie, kiedy Elżbieta Ją pozdrawia. W ten sposób Matka Boża wyraziła swoją wielką nadzieję na to, co Ją czeka.

Nieszpory są taką modlitwą w Liturgii Godzin, która mnie najbardziej porusza, właśnie ze względu na tą swoja taką dwuznaczną symbolikę. Jutrznia jest oczywista, poszczególne godziny mniejsze czy Kompleta są bardzo oczywiste. Natomiast Nieszpory zawierają w sobie cały paradoks i napięcie, które cechują nasze życie. Z jednej strony mamy powody do płaczu, smutku, cierpienia, składania ofiary, do tego co jest trudne, do tego, żeby stracić wiarę, żeby nasza nadzieja z nas wyparowała, co jakby się spełnia w tym momencie zachodu słońca, kiedy wspominamy ofiarę czyli śmierć Chrystusa Pana, a z drugiej strony mamy nadzieję, idziemy do przodu, odnawiamy naszą wiarę, wyrażamy ją, w dalszym ciągu kochamy. idziemy naprzód, co wyraża hymn Magnificat. Właśnie ten element jest dziękczynieniem za światło. I nasze życie takie jest. To takie nieustanne Nieszpory, z jednej strony przeżywamy trud wiary, a z drugiej nadzieję na to, że jednak Bóg jest potężniejszy i większy niż nasza słabość.

Nieszpory również są tą godziną kanoniczną, w której najpełniej chyba również wyrażamy naszą nadzieję na spotkanie z Bogiem, jako Zbawicielem. Każdy z nas musi doświadczyć tego, że Go potrzebuje, czyli że o własnych siłach do nieba się nie dostanie, ale potrzebuje kogoś, kto go do tego nieba wniesie na plecach. I taką służbę pełni Chrystus Pan jako jedyny Zbawiciel człowieka. Nieszpory właśnie tę prawdę w mocny sposób mają nam to uzmysłowić.


Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.


Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.


Fot. Marcin Marecik

(Visited 1 356 times, 1 visits today)


Jeśli zainteresował Cię nasz materiał, mamy dla Ciebie propozycję! Możesz otrzymywać raz w tygodniu, w sobotę o 19:00, e-mail z najnowszymi artykułami z portalu cspb.pl. Wystarczy, że zapiszesz się do naszych powiadomień poniżej...

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi artykułami, informacjami dotyczącymi projektu "Filokalia" oraz nowościami wydawniczymi? Jeśli tak, zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej, gdzie znajdziesz formularze do zapisu na nasze newslettery.

Czytelnicy i słuchacze naszych materiałów dostępnych w księgarni internetowej, na stronie cspb.pl, kanale YouTube oraz innych platformach podcastowych mogą być zainteresowani, w jaki sposób mogą nas wesprzeć. Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania.

To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Zamknij